Wykonanie

Lubię wspólne, wirtualne kucharzenie (choć rzadko niestety mam na nie czas…). Lubię, gdy nagle pada hasło : ”a może na weekend przygotujemy razem brioszkę / bułeczki / drożdżówki z serem?” (niepotrzebne skreślić ;)). Wybieramy przepis, uzgadniamy datę, a później oglądamy
owoce naszych kulinarnych poczynań na łamach forum. Wymieniamy się spostrzeżeniami i ewentualnymi napotkanymi trudnościami, a następnie plasujemy przepis w naszym prywatnym rankingu (czy będzie do powtórki? czy jednak nie?).Ostatnio to Bajaderka (znana Wam z pewnością z czeluści internetu, jej niezawodne przepisy od lat bowiem krążą w
sieci…) zmobilizowała mnie do upieczenia bardzo ciekawej brioszki, która jednak kosztowała mnie nieco nerwów przy pierwszym podejściu (brioszka rzecz jasna, nie Bajaderka ;)). Otóż masa
kakaowa, którą z powodu alergii musiałam przygotować bez dodatku
białka, niestety nie do końca chciała należycie współpracować, w zwiazku z czym w pierwszej wersji powstała u mnie drożdżowa rolada (nie narzekam – była pyszna! :)). Już następnego dnia jednak stwierdziłam, że nie dam się jakiejś
banalnej masie pokonać ;) i podjęłam drugą próbę – tym razem już całkiem udaną – z czystym sumieniem
mogę więc dziś i Wam przepis polecić :)

Reakcje na temat brioszki na forum były różne, wiadomo – de gustibus… Mnie bardzo przypadła ona do gustu i z całą pewnością
będę do niej wracać (choć faktem jest, że przygotowanie jej zabiera nieco więcej czasu niż zwykle, ze względu na chłodzenie i późniejsze wałkowanie / rolowanie ciasta, za drugim razem jednak poszło mi to o wiele sprawniej niż przy pierwszym podejściu).Brioszka jest delikatna, tylko lekko słodka, dzięki
czemu idealnym dodatkiem do niej w wersji
śniadaniowej będzie np. również
dżem (u nas wciąż
pomarańczowy :)). Masa
kakaowa nie tylko nadaje brioszce marmurkowego uroku, ale i delikatnego,
czekoladowego posmaku, co nam akurat bardzo odpowiadało.Oczywiście zmuszona byłam dokonać kilku zmian :
masło zastąpiłam delikatną
oliwą, a
mleko krowie –
migdałowym ; żeby masa
kakaowa i bez dodatku
białka lepiej się ścięła –
mąkę zastąpiłam maizeną, co okazało się całkiem dobrym rozwiązaniem. Zwiększyłam odrobinę ilość
cukru (a zmniejszyłam ilość
soli), dodałam też otartą skórkę z
pomarańczy i szczyptę
szafranu dla koloru. Więcej grzechów nie pamiętam :DBrioszka (no dobrze – pseudo brioszka w moim wykonaniu, jej udziałem nie jest tu bowiem nawet minimalna ilość
masła ;)) okazała się jeszcze lepsza na drugi dzień, a nawet na trzeci (co jest zdecydowaną zaletą wegańskich
drożdżowych wypieków). Polecam więc, jeśli macie ochotę na coś lekkiego i oryginalnego.Poniżej przepis oryginalny w tłumaczeniu stąd – klik (z drobnymi modyfikacjami) + moje uwagi.(Aniu, raz jeszcze dziękuję za pomysł i motywację! :*)

(oryginał tutaj i tutaj)Na brioszkę :450 g
mąki1 łyżeczka suchych
drożdży (u mnie nieco więcej, ok. 1½ łyżeczki)60 g
cukru (u mnie 85 g jasnego
cukru trzcinowego, zmielonego)260 ml letniego
mleka (użyłam
migdałowego)15 g
masła (u mnie ok. 1,5 łyżki
oliwy)1 łyżeczka
soli (dałam mniej, ok. 1/3 łyżeczki)otarta skórka z 1
pomarańczyszczypta
szafranuNa masę
czekoladową :20 g
mąki (użyłam maiżeny)50 g
cukru (u mnie ponownie jasny trzcinowy, zmielony)1
białko (pominęłam)80 ml
mleka (
migdałowego)20 g gorzkiego
kakao10 g
masła (u mnie ok. ½ łyżki delikatnej
oliwy)+
żółtko /
mleko do posmarowania (u mnie
mleko migdałowe wymieszane z odrobiną
szafranu)
Mleko lekko podgrzać i rozpuścić w nim
szafran.
Mąkę wymieszać z
solą i
skórką pomarańczową, dodać
cukier i
drożdże, a następnie dodając
mleko oraz
oliwę wyrobić hakiem robota przez kilka minut jednolite, elastyczne ciasto (ma się odklejać od ścianek misy).(w oryginale – wymieszać bezpośrednio
mąkę,
sól,
cukier,
drożdże,
masło w temperaturze pokojowej oraz
mleko i wyrobić ciasto).Przykryć folią spożywczą i odstawić na 1 – 1h30 w temp. pokojowej (ciasto ma podwoić objętość).Masa czekoladowa :W miseczce wymieszać
mąkę,
cukier i
białko (u mnie maizena +
cukier). Zagotować
mleko z dodatkiem
kakao. Zdjąć z ognia, dodać mieszankę na bazie
mąki i stale mieszając dalej gotować na wolnym ogniu aż masa zgęstnieje (podobnie jak do crème pâtissière). Zdjąć z ognia, dodać
masło /
oliwę, wymieszać i pozostawić do wystudzenia (polecam wstawienie garnka do zimnej
wody, by masa dosyć szybko się schłodziła). Następnie przełożyć masę na folię spożywczą, rozpłaszczyć / rozsmarować ją na kwadrat o grubości ok. 0,5 cm, zawinąć i umieścić w lodówce (uwaga – polecam umieścić masę w zamrażalniku, przynajmniej w końcowej fazie przygotowania, gdyż samo chłodzenie w lodówce u mnie niestety absolutnie nie zdało egzaminu; masa musi być na tyle zimna, by dało się odkleić folię wciąż zachowując zwarty kwadrat; jeśli wciąż przykleja się do folii – pozostawiamy ją w zamrażalniku do skutku).Gdy ciasto na brioszkę podwoiło objętość umieszczamy je na ok. 30 min w lodówce, by lekko ‘stwardniało’ (łatwiej będzie je później wałkować). Następnie przekładamy je na lekko umączony blat, rozpłaszczamy / rozwałkowujemy na prostokąt, w środku umieszczamy masę
czekoladową, nakładamy obydwa boki do środka składając ‘w kopertę’ (tak jak w przypadku
ciasta francuskiego, z tym, że zamiast
masła rozwałkowujemy masę
czekoladową) i lekko rozwałkowujemy ciasto; następnie ponownie składamy je w kopertę i ponownie rozwałkowujemy, czynność powtarzamy raz jeszcze (ja za każdym razem obracałam ciasto o 90°, tak by utworzyć ‘listkowanie’ (podobnie jak w cieście francuskim, choć w uproszczonej wersji, nie schładzamy bowiem ciasta po każdym składaniu / wałkowaniu).Po ostatnim rozwałkowaniu ciasto zrolować, naciąć w kilku miejscach i umieścić w wyłożonej papierem do pieczenia keksówce. Szczelnie przykrytą brioszkę (umieszczam ją w dużym worku) pozostawić do wyrośnięcia na ok. 1 godz. w temperaturze pokojowej.Piekarnik rozgrzać do 200°.Przed pieczeniem posmarować ciasto
żółtkiem wymieszanym z odrobiną
wody lub
mleka (u mnie
mleko migdałowe + szczypta
szafranu), obniżyć temperaturę do 180° i piec brioszkę przez ok. 30 – 35 minut. Wystudzić na kratce (uwaga – nie idziemy moim śladem i nie kroimy brioszki przed całkowitym wystygnięciem ;)).

Uwagi :- jeśli lubicie słodsze ciasta, użyjcie 100 – 120 g
cukru- dodatek skórki z
pomarańczy wyjątkowo dobrze tutaj pasuje (do masy dodałam również kilka kropli naturalnego
olejku pomarańczowego, ‘aptecznego’; w pierwszej wersji, gdy masa nie chciała stężeć, ostatecznie dodałam do niej ok. 1,5 łyżki
dżemu pomarańczowego i rozsmarowałam całość na cieście, a następnie zrolowałam- ciasto wałkowałam na papierze do pieczenia (bez podsypywania
mąką) i po zrolowaniu bezpośrednio z papierem przełożyłam brioszkę do keksówki – polecam nieco szerszą formę niż tradycyjna keksówka, np. ok. 13 x 25 – 28 cm- tutaj na zdjęciach widać poszczególne etapy przygotowania ciasta – klik‚Pozdrawiam serdecznie!EDYCJA – przepis za sugestią Wisły wielką przyjemnością dodaję do lutowej listy wypieków ‚zakwasie i na drożdżach’ :)

‚