Wykonanie

*Kończące się lato jest dla nas wyjątkowo łaskawe. Słońce i upały nas nie opuszczają (odpukuję…) i właściwie tylko zerkając w kalendarz przypominam sobie, że to już wrzesień. Że to już koniec września… Korzystam więc ile
mogę z tej wspaniałej aury (dziś było nieco ponad 30 stopni!) i wygrzewam się na słońcu jak jaszczurka. A wracając do domu zamykam lato w słoikach ;)Tym razem
śliwki, bowiem czas już najwyższy by pomyśleć o
śliwkowych przetworach na zimę.*

*Najpierw jednak słów kilka dla Basi, która zapytała mnie, czy mam tutaj dostęp do tych prawdziwych ‘węgierek’ . Tak jak
pisałam w poprzednim
poście, najczęściej spotyka się tutaj dwie odmiany
śliwek : ‘Fellenberg’ oraz
śliwkę ‘z Bazylei’ :**

Fellenberg (większa) po lewej;
śliwka z
Bazylei (mniejsza) po prawej*Nie umiem niestety powiedzieć, jak te odmiany mają się do
polskich węgierek oraz czy i która jest ich stuprocentowym odpowiednikiem. Mam wrażenie, że to jednak ta druga (z
Bazylei) bardziej przypomina w smaku węgierki, choć powidła robię i z tych drugich (Fellenberg) i są równie smaczne. A może ktoś z Was,
drodzy czytelnicy, podpowie czy
śliwki ze zdjęć podobne są do
polskich węgierek?
Będę niezmiernie wdzięczna ;)*Przejdźmy jednak do konkretów, wszak
śliwki czekają na przetworzenie ;)*

powidła po pierwszym dniu smażenia*Tak jak z pewnością większość z Was, każdej jesieni robię zapas
powideł śliwkowych . Co roku bardzo podobnie : pierwszego dnia smażę wypestkowane
śliwki z dodatkiem odrobiny
wody (do godziny) i odstawiam je do wystygnięcia; drugiego dnia (lub tego samego dnia wieczorem) znów smażę je ok. godzinę (regularnie mieszając) i ponownie odstawiam; trzeciego dnia mniej więcej w połowie gotowania dodaję nieco
cukru (do smaku) – najczęściej trzcinowy – i gdy konsystencja powideł jest już odpowiednia, przekładam je do wyparzonych / wypieczonych słoików i pasteryzuję ok. 20 minut. Zazwyczaj robię jedną porcję ‘al naturale’ ;) a drugą w wersji korzennej : w zależności od nastroju dodaję
cynamonu, czasem również nieco
imbiru,
kardamonu,
goździków czy otartej skórki z
pomarańczy. A czasem i
rumu (dodam, że z
amaretto i armaniakiem również świetnie smakują! ;) ).W zeszłym sezonie polecałam Wam również pyszne
śliwki w
czekoladzie ; na bazie przepisu podanego przez Joannę na forum CinCin zrobiłam coś nieco innego, wzbogacając
dżem o
suszone śliwki . Muszę (nieskromnie ;) ) przyznać, że był to całkiem dobry pomysł i wiem, że i niektórym z Was przepis ten przypadł już do gustu. Jeśli więc macie ochotę na coś więcej niż tradycyjne powidła, polecam Wam ten oto zeszłoroczny przepis :*
Śliwki w
czekoladzie II400 g suszonych
śliwek (waga po wypestkowaniu)50 ml
rumu + 50 ml gorącej
wody900 g
śliwek250 g
cukru (użyłam trzcinowego)1,5 łyżeczki
cynamonu0,5 łyżeczki
imbiru w proszkuszczypta zmielonych
goździków2 łyżki
kakao50 g
gorzkiej czekolady (o zawartości 70%
kakao)
Suszone śliwki pokroiłam w małą kostkę i namoczyłam w
rumie z
wodą (przykryte folią i pozostawione na noc). Następnego dnia umyłam, wypestkowałam i pokroiłam
śliwki, dodałam namoczone
suszone śliwki i smażyłam na wolnym ogniu aż masa była dobrze rozgotowana i gęsta. Wtedy zmiksowałam wszystko, jeszcze chwilę smażyłam, dodałam
cukier i
przyprawy i pozostawiłam na wolnym ogniu regularnie mieszając, aż masa dobrze zgęstniała. Dodałam
kakao i
czekoladę, dokładnie wymieszałam, przełożyłam do wyparzonych słoików i zapasteryzowałam.** * *Jeśli natomiast czasu macie niewiele i smażenie oraz wekowanie
przetworów zupełnie Was nie pociąga, proponuję prezentowany również w zeszłym sezonie przepis na
śliwki w słodkiej, aromatycznej marynacie – klik, które robię już od dobrych kilkunastu lat; szybkie, banalnie proste, idealne np. do zimowych deserów.Tym zaś, którzy wolą
śliwki w wersji nieco bardziej wytrawnej polecam zaszłoroczny przepis na
śliwkowy chutney - klik :*

** * **To tyle na dziś na temat
śliwek. Mam jeszcze kilka czekających w kolejce przepisów i jeśli tylko zdążę z sesją zdjęciową ;) to zamieszczę je tutaj już niebawem.A tymczasem wracam do smażenia tegorocznych powideł… :)*Pozdrawiam serdecznie!*

na śniadanie do wyboru : powidła tradycyjne lub z
czekoladą*