Wykonanie
Nie ma tu szczególnej filozofii. Jest głód, potrzeba stworzenia jakiejś wspólnej platformy porozumienia z wegetariańską Lepszą Połową, wreszcie - poczucie, że
ziemniak jest niedoceniany. Bo też zwykle stanowi on na naszych stołach obowiązkowy zapychacz, rozgotowany i serwowany w towarzystwie
schabowego, okraszony przynajmniej
masłem, jeśli nie skwarkami, żeby toto jakiś smak w ogóle miało.Biedny
ziemniak, którego wiele kuchni regionalnych wyniosło do rangi swojego bez mała budulca i rdzenia (tortilla! tajine! dauphinoise!), u nas zatrzymał się na poziomie rozwoju osiągniętym kilkanaście lat po tym, jak polskie szlachciury nauczyły się już od królowej
Bony, że je się te bulwy rosnące pod ziemią, a nie te zielone kulki wyrastające na krzaku.
Potem przyszła druga fala rozwoju - najpierw z chwilą, gdy mała stabilizacja pozwoliła PRL-owskim przedsiębiorcom zakładać budki - smażalnie frytek na starym, spalonym tłuszczu (jak one bosko pachniały i smakowały w tych brązowych, papierowych torebkach...), a następnie gdy po owych budkach przejechał walec z logo McDonald's na burcie. Czas rehabilitować
ziemniaka.
Ziemniak nie jest nudny. I nie jest tuczący - owszem, tuczący jest
ziemniak po polsku, rozgotowany do miękkości i potraktowany topionym
smalcem ze skwarkami. Rozgotowany
ziemniak po polsku wystrzeli, to prawda, Twój indeks glikemiczny prosto na orbitę. Ale
ziemniak ugotowany al dente, podobnie jak ugotowany al dente
makaron,
daje naszym żołądkom solidne zadanie do wykonania, przyswaja się długo, zawiera błonnik, minerały i wszystkie te rzeczy, które przemysł farmaceutyczny usiłuje nam wmuszać w tabletkach.Ale dość tego dietetyczno-babskiego
pitu pitu:
ziemniak jest cholernie smaczny, jest świetnym nośnikiem i towarzyszem innych smaków, pasuje do wszystkiego. Dlatego, żeby nie przynudzać ziemniaczaną bylejakością, wyprodukowaliśmy z Lepszą Połową prostą, a urozmaicającą życie zapiekankę z
ziemniaków. Inspirowaną tunezyjskim patentem, choć znacznie uproszczoną. Nadaje się jako
side dish do solidnego
steka albo
filetu z kurczaka, a także jako samodzielne danie.

Potrzebujesz:1 kg
ziemniaków1 małego
pora1 średniej
cebuli2 ząbki
czosnku2
łodygi selera naciowego (nieobowiązkowo, ale zalecam)1/2 krążka
sera camembert . Tu uwaga: w Polsce
sery camembert produkuje się pod gust zbiorowego Polaka, a my lubimy
camembert, pod warunkiem, że nie pachnie, tak jak lubimy
piersi z kurczaka czy
polędwiczki wieprzowe - bo właściwie nie mają smaku. Jeśli możesz, wybierz
camembert z prawdziwego zdarzenia.1
jajko125-150 ml
śmietany 16% (czyli jakieś pół kubka)2 łyżki
słodkiej papryki w proszku . Możesz oprócz / zamiast niej użyć hiszpańskiej
papryki wędzonej - dostarczy ona obłędnego, dymnego smaku2 łyżki
suszonego oregano1-2 łyżeczki
płatków chilijeśli masz, bardzo warto będzie dorzucić 1-2 łyżeczki sumaku . Sumak to genialny, bliskowschodni towarzysz smażonej
cebuli. Jest kwaskowy, więc fajnie kontrastuje jej
słodycz, w dodatku robi coś pożytecznego z zawartymi w niej związkami siarki, które są odpowiedzialne za jej specyficzny zapach, przez dyletantów zwany smrodem.
oliwę z oliwektrochę
bułki tartejnaczynie do zapiekania, patelnię, garnekObierz
ziemniaki, pokrój byle jak, ale w kawałki znacznie mniejsze niż te, które serwuje się do
schabowego. Gotuj w osolonej wodzie, aż będą prawie miękkie. Chodzi o to, żeby widelec w nie wchodził (bo nie ma nic gorszego, smutniejszego i obrzydliwszego niż niedogotowany
ziemniak...), ale żeby nie wchodził jak w
masło. Leciutki
opór - o to walczymy. W międzyczasie pokrój drobno
cebulę i
czosnek.
Seler i
pora potnij w półplasterki.Tu uwaga na temat
pora:
między jego koncentrycznie ułożonymi warstwami (
pory, jak ogry, mają warstwy) jest czasem trochę ziemi.
Pora trzeba, po odkrojeniu kępy ciemnozielonych liści, przekroić wzdłuż prawie do korzenia (tak, żeby korzeń trzymał go jeszcze w całości), a
potem opłukać dobrze
między poszczególnymi warstwami. Następnie odcinasz korzeń i masz od razu
pora przygotowanego do krojenia w półplasterki.Rozgrzej solidny chlust
oliwy na patelni. Rzuć na nią
czosnek, a zaraz po niej
cebulę i
pora.

BTW: znacie to?- Co ma Miś Uszatek na dobranoc?-
Pora.Sypnij na to wszystko
przyprawy. Wymieszaj. W razie potrzeby dodaj
oliwy.Zacznij rozgrzewać piekarnik do 200 stopni.Ma się teraz chwilę dusić. Gdy
cebula i
por się zeszklą, dorzuć
seler. I duś dalej. Mieszaj, jak poczujesz, że lekko przywiera - dodaj jeszcze odrobinę
oliwy. Posmakuj. Czegoś brakuje? Dodaj
soli /
pieprzu /
chili itp.Gdy już się całość prawie zacznie rumienić, wlej na patelnię połowę
śmietany. Wymieszaj. Efektem będzie czerwono-pomarańczowa mikstura, w której tkwi cały smak przyszłej zapiekanki. Potrzymaj jeszcze trzy-cztery minuty, żeby
śmietana lekko się zredukowała. Zdejmij z ognia.Odcedź
ziemniaki (taak, też znam to powiedzenie...). Dorzuć do garnka, w którym się gotowały, zawartość patelni, starannie zbierając z niej także całą
oliwę, w której mikstura się smażyła.To w tłuszczach rozpuszczają substancje odpowiadające za zapachy i smaki. Dlatego tak bardzo potrzebujemy tej
oliwy.

Wbij
jajko, dodaj resztę
śmietanki i wymieszaj łyżką, lekko ugniatając. Wszystko się powinno połączyć i lekko rozgnieść. Ale lekko: dalej mają być rozróżnialne kawałki
ziemniaków, ale z ich rozgniecionej części ma powstać trochę masy.
Skrobia z rozgniecionych
ziemniaków, pospołu z
jajkiem będzie odpowiedzialna za sklejenie zapiekanki we w miarę foremną całość. Formę wysmaruj
oliwą i obsyp
bułką tartą. Do środka właduj całą masę ziemniaczaną, rozprowadź równomiernie, a na wierzchu ułóż grube plastry
camemberta.Do piekarnika - na jakieś 20-25 minut, aż
ser się roztopi i lekko przypiecze, a ziemniaczana breja - zrumieni. Wyjmij. Potnij. Podważ
łopatką. Serwuj. Zbieraj oklaski.Cuda z
ziemniaka.

Pomysły:Inny ser? Jak najbardziej.
Mozzarella, gorgonzola, co lubisz.Bez sera? Jak najbardziej. Warto wtedy wierzch posmarować rozmieszanym (no bo jak to się,
kurde, nazywa? rozkłóconym? roztrzepanym?)
jajkiem. Spiecze się na rumiano.