Wykonanie
To jest danie na późne lato i wczesną jesień, ale właśnie dlatego jeszcze lepiej smakuje w lutym, gdy już krew człowieka zalewa, zielonego się chce, słońca trochę, i żeby tak wreszcie można było otworzyć flaszkę
wina na balkonie, grilla zapalić u dobrych kumpli w ogrodzie,
piwa się zimnego napić, i w ogóle się robi nostalgicznie. Ponieważ prognoza pogody na najbliższe dni zapowiada się obiecująco, więc pomyślałem, że warto wspomóc meteorologię.Patent na to danie należy do Mojej Lepszej Połowy, ale dała mi na nie copyright. Pomysł jest absolutnie rewelacyjny i prosty zarazem, spokojnie można by go serwować w dobrych knajpach (czekamy na propozycje :) ). Wszystko opiera się o dwie zasady. Pierwsza to żelazne zasady robienia risotto. Druga: to fakt, że
gruszka i gorgonzola to jedna z kombinacji doskonałych.No to jedziemy.

Potrzebujesz:Pół paczki
ryżu arborio (nie próbuj kombinować z
ryżem, nie da się zastąpić arborio zwykłym
ryżem)3
gruszki (w lecie poszukaj jak najbardziej soczystych, teraz bierz, co jest)1-2 ząbki
czosnkubulion warzywny (wystarczy mały standardowy garnek, max. 1 litr) - najfajniej, jeśli masz
bulion własnej produkcji >>butelkę białego
wytrawnego wina - najlepiej ze szczepu Gewürztraminer, które ma niezwykły, intensywny,
owocowy, egzotyczny wręcz bukiet. Ale Chardonnay też świetnie się zgra.kawałek
sera gorgonzola dolce (ok.150 g. Postaraj się o gorgonzolę, nie próbuj jej zastępować jakimś lazurem czy innym wynalazkiem - to nie to samo)łyżkę
masłaoliwę z oliwektrzy ziarna
kardamonu (albo pół łyżeczki mielonego)kilka gałązek świeżego
tymiankułyżeczkę
płatków chilisól,
pieprzgłęboką patelnię albo szeroki garnek
Gruszki obierz i zetrzyj na tarce o grubych oczkach (tych na których ścierasz zwykle
ser do zapiekanek :) ). Na głęboką patelnię wlej
oliwę i dodaj
masło, a gdy tłuszcze się rozgrzeją, wrzuć posiekany
czosnek. Daj mu dosłownie chwilę i nie pozwól zbrązowieć, bo wtedy kaszana - wszystko
zrobi się gorzkie (jeśli tak Ci się zdarzy, lepiej wylej
oliwę - uważaj, bo gorąca - i zacznij od początku). Gdy tylko
czosnek się przesmaży, wrzuć
gruszkę (wlej też sok, który
spod niej wypłynął - uważaj, może pryskać). Przemieszaj i przesmażaj chwilę.
Skrop sokiem z połowy
cytryny (uważaj na pestki). Przypraw świeżo zmielonym
pieprzem i
chili. Rozłam ziarna
kardamonu, wyjmij czarne ziarna (zielone łupinki odrzuć), rozetrzyj je w moździerzu (a jeśli nie masz moździerza - włóż je
między dwie warstwy papieru
śniadaniowego i potraktuj młotkiem albo glanem). Dodaj. Dorzuć gałązki
tymianku (jeśli nie chce Ci się odrywać listków, wrzuć w całości -
potem wyłowisz).I teraz piękny moment - wlej pół kieliszka
wina. Rozmieszaj. Zaciągnij się zapachem unoszącym się nad patelnią. Obłęd.Gdy
gruszki z
winem solidnie puszczą już sok, wrzuć
ryż. Wymieszaj. Teraz ryżowi trzeba dać chwilę - musi się nieco podszklić na tłuszczu i w gęstniejącym
gruszkowym soku. Gdy zauważysz, że ziarna robią się szkliste (nie oczekuj, że będą przezroczyste :) Po prostu przestaną być jednolicie białe) - wlej drugie pół kieliszka
wina.Dobra wiadomość - reszta
wina jest dla Ciebie.Cała sztuczka z robieniem risotto polega na tym, że teraz trzeba stopniowo poić
ryż - ziarna najpierw wchłoną
wino, a
potem przyjdzie
pora na
bulion. Gdy zauważysz, że wypiły już
wino, a na patelni
zrobi się bardziej sucho i gęsto, wlej chochlę
bulionu. Mieszaj od czasu do czasu i pozwól go ryżowi wypić. Wlej następną. Stopniowo zauważysz, jak wokół ziaren powstaje fantastyczny, kremowy sos. Zawdzięczamy to
skrobi uwalniającej się z ziaren, które przechodzą
smakami pozostałych składników.Powtórz pojenie
ryżu kilka
razy, aż
zrobi się miękki. Ale nie rozgotuj - nie robimy kleiku, chodzi o efekt, który w kuchni włoskiej nazywa się al dente - czyli stawiające lekki
opór zębom. Ma być miękkie, ale zarazem twarde. Po prostu próbuj aż uznasz, że jest idealnie.Wielkie i wciąż się u nas utrzymujące nieporozumienie tkwi w tym, że za risotto uznaje się nudny, ugotowany na sypko
ryż z domieszką
mrożonych warzyw,
groszku z puszki, czy nie daj Boże, podsmażonego
mięsa. A już na pewno nie żadna zapiekanka z
ryżu. Risotto ma być gęstym, smakowitym kremem. O to właśnie walczymy.Gdy już będzie dobrze, dodaj na patelnię pokruszoną w palcach gorgonzolę (krojenie jej nożem przynosi średnie efekty, bo kawałki natychmiast się ze sobą skleją). Zamieszaj i pozwól się serowi rozpłynąć. Skosztuj, dopraw ewentualnie
solą (nie będziesz jej potrzebował dużo, bo gorgonzola jest słona).Efekt: słodko-słono-pikantna rewelacja, która wprawi Cię w znakomity humor.Zwłaszcza, że wciąż została Ci prawie cała butelka
wina.

Wielkie nieporozumienie tkwi w tym, że za risotto uznaje się nudny, ugotowany na sypko
ryż z domieszką
mrożonych warzyw,
groszku z puszki, czy nie daj Boże, podsmażonego
mięsa. A już na pewno nie żadna zapiekanka z
ryżu. Risotto ma być gęstym, smakowitym kremem.