ßßß
Idealne placki ziemniaczane robi moja mama. Jak? Na oko. Złociste, chrupiące, nienasiąknięte olejem i delikatne w smaku. Ja zawsze dodaję do środka cebulę a ziemniaki ścieram na tarce jarzynowej a nie na „papkę”. Lubię podawać je z gulaszem lub z sosem grzybowym. Można również ze śmietaną ale mnie to połączenie nigdy nie przekonywało.Takie placki można spokojnie podać z gulaszem wołowym lub z prostym gulaszem z kurczaka . Wykwintnie smakują również ze Strogonowem .
Składniki na placki:kilka dużych ziemniaków1 duże jajko (lub 2 mniejsze jeżeli chcemy aby lepiej wyrosły)1 szalotka (lub mała cebulka)kilka łyżek mąki pszennejolej do smażeniaszczypta olejuZiemniaki obieramy ze skórki i ścieramy na tarce jarzynowej. Można oczywiście utrzeć je na „papkę”. Kwestia preferencji. Szalotkę obieramy i również ścieramy do miski z ziemniakami. Dodajemy sól, mieszamy o odstawiamy całość na chwilę. Ziemniaki puszczą wodę i część z niej trzeba będzie odlać. Dodajemy jajko i mąkę. Konsystencja ciasta powinna być lejąca ale nie wodnista. Smażymy na złoty kolor na rozgrzanej patelni z olejem. Najlepiej na średnim ogniu.Składniki na sos grzybowo-śliwkowy:garść mrożonych grzybów (w sezonie grzybowym nazbierałam prawdziwków, które oczyściłam i pokroiłam na ćwiartki a następnie zamroziłam w torebce z zapięciem strunowym – teraz nadadzą się idealnie)garść suszonych śliwek kalifornijskichłyżka masła klarowanego1-2 szalotki lub cebulałyżka sosu sojowegoszczypta czarnego pieprzu świeżo mielonego500ml bulionu warzywnego (można skorzystać z bulionetki lub domowego rosołu)2-3 łyżki śmietany 30%W niewielkim rondelku rozgrzewam masło klarowane. Szalotkę kroję w półksiężyce i przekładam do rondelka. Dodaję sos sojowy i delikatnie podsmażam. Powinna zmięknąć lecz należy uważać aby się nie spaliła (mały ogień). Dodaję mrożone grzyby i dokładnie co jakiś czas mieszam (lubi przywierać). Śliwki kroję na mniejsze kawałki (paseczki) i dodaję do rondelka. Daję im chwilę aby się podsmażyły. Całość zalewam bulionem i gotuję na wolnym ogniu co jakiś czas mieszając. Gdy część płynu odparuje dodaję śmietanę. Dalsze powolne gotowanie zagęści sos i gdy konsystencja jest już zadowalająca sos jest gotowy. Doprawiam do smaku (nie daję soli bo używałam wcześniej sosu sojowego).