Wykonanie

Chociaż od warsztatów „Śniadanie Mistrzów ” w Akademii Efektywnej Przedsiębiorczości w Warszawie , których organizatorem była
sieć Makro Cash &
Carry minęły prawie dwa tygodnie, to doskonale wszystko pamiętam, bo było to przeżycie smakowite i inspirujące.Przede wszystkim gotowanie z młodymi mistrzami kuchni – laureatami konkursu „Zgotuj sobie sukces ” i młodzieżową Kulinarną Reprezentacją Polski ( zdobywcami dwóch medali na mistrzostwach w Luksemburgu) to był strzał w dziesiątkę.

To właśnie w kulinarnym centrum szkoleniowym HoReCa w Akademii trenują młodzi kucharze . Podczas wspólnej pracy można było nie tylko podpatrzeć jak pracują, nauczyć się od nich kulinarnych tricków ale tez porozmawiać o samym konkursie i jego kulisach.Warsztaty w profesjonalny i kontaktowy sposób prowadził trener Kulinarnej Reprezentacji, Przemysław Kaczor – zdjęcie u góry. Dyskretnie nad całością czuwał też odpowiedzialny za kuchnię Makro Grzegorz Kazubski.Ja miałam przyjemność gotować z imiennikiem mojego syna – Marcinem Krzesińskim , laureatem drugiego miejsca w konkursie Zgotuj sobie sukces.

Doskonale mi się z nim współpracowało , zrobiliśmy najpierw
sałatkę z
krewetek i
łososia z
galaretką mohito ( vergin, nie ma tak dobrzepodaną na plasterkach
ogórków pociętych fachowo na mandolinie. I tu wykazałam się kreatywnością , przed pocięciem „podrapałam ”
ogórki widelcem, jak przy
sałatce z rodzinnego przepisu , by ładniej wyglądały .
Galaretkę na agarze ( dokładnie mieszaną by nie było pęcherzyków powietrza) pocięłam w zgrabne trójkąty . Cieniutka grzanka i
kawior dopełniły dzieła :

Prowadzący podszedł podziwiać i posmakować,
potem dla porównania spróbował sałatki Piotra i Igora i stwierdził, że jest doprawiona zupełnie inaczej. Widać ma bardziej wyczulony smak, bo jak sami porównaliśmy, to aż tak bardzo się nie różniły.
Potem robiliśmy zupę -krem z
groszku zielonego, z
groszkiem ptysiowym , specjalną techniką , z syfonu . I tu muszę dodać , że warsztaty było zorganizowane bardzo profesjonalnie , wszystko, co było potrzebne znajdowało się pod ręką . Obsługa syfonu została nam fachowo wyjaśniona ( łącznie z koniecznością sprawdzenia uszczelki ) i za namową Marcina odważyłam się wypróbować to urządzenie przy wlewaniu zupy na talerz :

A z
groszkiem ptysiowym ( mojej produkcji , nawet zgrabne kulki wyszły ) i
miętowym pudrem ( uwielbiam połączenie
groszku z
miętą ) zupa smakowała bosko i wyglądała tak :

Dalej szedł
sandacz w
cytrynowym sosie z
marchewkowym puree oraz specjalnie pociętym i trzymanym w lodzie fenkułem w
winegrecie na szczypiorkowej
oliwie . Tu Marcin pokazał kunszt formowania dania. Podpytywałam go, czy uczą się tych technik na lekcjach w szkole gastronomicznej – nie tylko na lekcjach, tych bardziej zaawansowanych na kółkach zainteresowań.

Oczywiście danie było pyszne , puree o intrygującym smaku pasowało do
ryby, o sosie
cytrynowym nie wspominając a chrupiący i aromatyczny fenkuł dopełniał smaku.Deser robiliśmy wspólnie pod
okiem prowadzącego, ucząc się nawet odpowiednio smarować
masłem ramekiny. Podpisywaliśmy je
potem – mój wyszedł udany a zrobiony przy pomocy Marcina sos
pomarańczowy świetnie do niego pasował.

Nie byłabym sobą , gdybym nie skorzystała z okazji pozbierania autografów blogerów i szefów do mojej książki. Poprosiłam o wpisy też
młodych laureatów , kto wie, jakie kiedyś mogą być cennePo czterech latach od Blog Forum Gdańsk spotkałam znów
Truskawkową Anię , jej podpisu jeszcze nie miałam ( zaczęłam w 2012). Ku mojej radości poznałam na żywo znaną dawno z
sieci Martę z naszej Wielkopolskiej Grupy ( na pierwsze spotkanie nie zdążyła, bo urodziła córeczkę ). Poza tym spotkałam trochę dawnych znajomych ( jeszcze z tych warsztatów) i nawiązałam nowe znajomości . Jak dla mnie – to była super impreza, doskonale zorganizowana i udana zarówno pod względem kulinarnym jak i towarzyskim .