Wykonanie
Gotujecie w niedzielę rosołek? Bo u mnie powiadają, że jak nie ma rosołu, to nie niedziela. Wszelkie próby podania w niedzielę innej zupy spotkały się z
oporem…A gotowanego
mięsa z rosołu nikt jeść nie chce… Robiłam z niego
kurczaka w galarecie, ale ile można… Toteż jak zobaczyłam na blogach przepis na kotlety z
jajek z
mięsem z kurczaka, pomyślałam – to jest to! Wprawdzie przepis był na
mięso z piersi kurczaka podsmażone i pokrojone , ale ja
kurczakowe filety wolę wykorzystać na bardziej konkretne potrawy a do kotletów dodać
mięso z rosołu. Niedzielnego, dlatego kotlety poniedziałkowe.2-3
jajkamiseczka ugotowanego
mięsa z kurczaka w kawałkach½ szklanki
mąki2-3 łyżki
oleju¼ szklanki
wody gazowanejpłaska łyżeczka
proszku do pieczeniaposiekana
pietruszka,
koperek lub
szczypioreksól,
pieprz,
majeranek lub coś innego
olej do smażeniaRozkłócić
jajka widelcem, dodać
olej,
mąkę z proszkiem,
wodę gazowaną, dobrze wymieszać widelcem, lekko ubijając. Dodać
mięso i
przyprawy, wymieszać. Zostawić na 10-15 minut, żeby ciasto się „przegryzło”. Smażyć na
oleju, na średnim ogniu, okrągłe lub owalne placuszki,najpierw pod przykryciem. Jak się zrumienią od dołu, przewrócić i dosmażyć z drugiej strony bez przykrycia. Podawać z gotowanymi warzywami lub surówką. Smacznego!A teraz trochę o dobrej passie, która mi ostatnio towarzyszy. W piątek na blogu Agi-aa zEksperymentalniepokazał się Hirek w moich ciuszkach, które okazały się dobre, mimo, ze zrobione „na wyczucie”, przy znajomości podstawowych wymiarów. Tego samego dnia na blogu Desmonda Gourmetukazał się konkurs na tłumaczenie fragmentu powieści Umberto Eco „Imię Róży”, dotyczącego przepisu na
ser w zasmażce. Przepis był naszpikowany zwrotami łacińskimi, francuskimi i hiszpańskimi. Z tymi ostatnimi pomogła mi poradzic sobie moja córka i wygrałyśmy po butelce kalifornijskiego
wina. A swoją
drogą, gdy znajdę odpowiedni
ser, to spróbuję zrobić te potrawę…Czytacie ” Bluszcz”, miesięcznik literacki dla pań, pismo wznowione rok temu? Różni się znacznie od innych
pism dla pań i nie muszę chyba pisać, że na korzyść! Są w nim konkursy literackie a jeden z nich, na limeryki, prowadzi Rafał Bryndal. Biorę w nim udział i to z małymi sukcesami. Ostatnio nie miałam czasu ni weny i nic nie posłałam, a tu Autor konkursu wspomina o mnie i o moich pasjach kulinarnych ( o których mu napisałam wysyłając konkursowe wiersze) , nawiązując do mojej akcji
jabłkowej i proponując, żebym napisała limeryki o jabłeczniku lub … durszlaku. Ruszył mnie tym i … napisałam. Do redakcji już wysłane, ale skoro dotyczą kulinariów, to prezentuję i tutaj:To opowieść o pewnym lirykuCo lubował się w jabłecznikuPisał pieśni o plackuZa dnia i po omackuKupić można je było w EmpikuBył raz durszlak bardzo dziurawyI martwiły go różne sprawyChciał je dobrze odcedzaćWszystko ważyć, wymierzaćLecz oddano go do naprawyA taraz limeryki, które mi jeszcze przyszły do głowy o dwóch przyjaciółkach – Blogerkach, które najbardziej mnie wspierały na początku durszlakowego blogowania, Mafilce i Szarlotku:Kucharzyć podobno zaczynaLecz kuchnia to jej nie nowinaGotuje MafilkaZapieka w kokilkachAz
śmieje się wszystkim minaSzarlotek prowadzi Dom
ModyNie stroje na jesienne chłodyLecz
ciastka, deseryI inne duseryPrzybiera w piękne ozdobySmacznego? Miłej lektury!