Wykonanie
Pieniążki, ach, pieniążki ! czyli bida - zupka po spacerzeJuż
pisałam wczoraj, że lało przez weekend i nie dało się wyjść do lasu. Dzisiaj rano jednak coś zaczęło się przecierać z
między ołowianymi chmurami pojawiały się skrawki błękitu. To dało mi nadzieję, że może się rozpogodzi. Nie padało, ale w każdej chwili mogło zacząć więc wykombinowałam sobie, że pojadę w odwiedziny do Mamy na cmentarz a jeśli pogoda się nie popsuje to zrobię mały skok z bok bo las zaczyna się zaraz za
murem. Wzięłam na wszelki wypadek kurtkę od deszczu i dobrze zrobiłam bo ulewa 3
razy próbowała mnie przegonić! Ja jednak byłam twarda a raczej niedoleśniona strasznie od dawna i spragniona świeżyzny grzybowej. Nałaziłam się ze 3 godziny a efekty marne bo co prawda ostatnie deszcze nieźle dolały, ale zasuszona
grzybnia jeszcze nie ruszyła...W pobliżu dębów znalazłam trochę pieniążków dębowych, o których więcej informacji znajdziecie w atlasie GrzyblanduIch nowa, oficjalna nazwa, to łysostopki, ale pieniążki mi się bardziej podobały! Znalazłam też trochę
kurek i te będą na jutro a dzisiaj, po powrocie do domu, zrobiłam szybką bida - zupkę pieniążkówkę. Bida bo składników mało,
grzybki cieniutkie...., ale żebym taką bidę miała choć raz na tydzień to skakałabym z radości!
składniki:10 - 12 małych,
młodych ziemniaczków3 garści pieniążków dębowych - same kapelusiki bo trzonki łykowate2 małe
cebulki4 gałązki
natki pietruszki1 nieduża gałązka naci
selera korzeniowego1 łyżeczka
masła2 łyżki chudej
śmietany1/3 łyżeczki
mąki żytniej t.720do smaku:
sól,
pieprz ziołowysposób przygotowania:
Grzybki trzeba dokładnie oczyścić bo
między blaszkami lubią się chować malutkie chrząszcze. Opłukałam je i osączyłam dokładnie. Pokroiłam w paseczki - było tego ok. 1 , 5 szklanki. Ziemniaczki oskrobałam, pokroiłam na ćwiartki, zalałam 1 litrem
wody, gotowałam ok. 5 min.. W międzyczasie na patelni rozpuściłam
masło, podsmażyłam pokrojoną w półtalarki
cebulkę i
grzyby, ale tylko 2-3 minutki. Dodałam je do
ziemniaków, dorzuciłam posiekaną
zieleninę selera i połowę
pietruszki, gotowałam aż
ziemniaki były zupełnie miękkie.
Śmietanę rozmieszałam z odrobiną
soli i
mąki, zahartowałam 2 łyżkami zupy i dodałam do całości. Doprawiłam
solą i
pieprzem, posypałam resztą
natki i gotowe! Pycha taka zupa, poproszę częściej!