Wykonanie
Za tydzień chrzciny mojego Synka. Zeszło nam się z różnych powodów. Najpierw finanse,
potem przesądy (nasza Chrzestna się zaraziła macierzyństwem i musieliśmy czekać na Emilkę, żeby podawanie do chrztu jej zdrowia nie odebrało). Strasznie to głupie, no ale niechby się coś stało to przecież sobie nie wybaczysz. Zabobony są niestety wszechobecne.No w każdym razie przyszła wiosna i w końcu się zmobilizowaliśmy. Początkowo mieliśmy
plan zorganizować obiad w knajpie jako, że warunków lokalowych na przyjęcie zdecydowanie nie posiadamy. Menu już ustalone, zaliczka przygotowana, a tu na dwa tygodnie przed terminem zmiana
planów - chrzciny organizujemy u Chrzestnego co by się nie zrujnować finansowo. No i tu zaczyna się historia właściwa, czyli czym uraczyć gości. To pytanie niemal sen z powiek mi
spędza. Kombinuję, wymyślam, próbuję. Chodzi o to, żeby smacznie i ciekawie było, a w dniu chrzcin już niewiele się robiło. Danie, które przygotowałam na dzisiejszy obiad jest właśnie taką próbą. I sama nie wiem co o nim myśleć. Mi bardzo smakowało, ale czy rodzince podpasuje? Nie wiem, nie wiem, nie wiem. Mąż też nie pomógł - zdania nie wyraził, więc dalej jestem w rozterce, a czas mija nieubłaganie. W końcu się odgrzewanym "devolaillem" skończy i tyle. Panika mnie ogarnia. Dobrze. Wyżaliłam się. Teraz
pora na przepis.
Składniki (na 3 średnio żarłoczne osoby):1 polędwiczka wieprzowa średniej wielkości1 łyżka
oleju roślinnego1 łyżka ciemnego
sosu sojowego Tao Tao1 łyżeczka
oliwy z oliwek1/2 łyżeczki
octu winnego1 ząbek
czosnkusól,
pieprztymianek,
rozmarynpłatki chiliSkładniki na sos:spora garść
suszonych grzybów100 ml gęstej
śmietany 18%1 drobiowa
kostka rosołowawoda1 łyżka
sosu sojowo - grzybowego Tao - Tao1 ząbek
czosnku1 czubata łyżka drobniutko posiekanej
cebulimąka do zagęszczeniaPrzygotowanie:Umyte
mięso marynuję w ten sposób jak "zmarnowany schabik" (post z 6 czerwca) przez całą noc. Zamarynowaną polędwiczkę obsmażam króciutko z obu stron na patelni, a następnie piekę w temperaturze nie wyższej niż 180 stopni przez maksymalnie 40-45 minut.
Przygotowanie sosu:
Suszone grzyby zalałam wrzątkiem i na jakieś 3 godzinki odstawiłam do namoczenia. Następnie obgotowałam je w tej samej (tylko przecedzonej) wodzie, do której dodałam
kostkę rosołową i
sos sojowy. Czas gotowania zależy od tego jakie
grzyby wolimy - chrupiące czy miękkie. Ja lubię lekko chrupiące, więc gotowałam ok. 20 minut, a kiedy ostygły, Mąż je drobniutko posiekał. Pozostało dodać delikatnie obsmażone na
maśle posiekaną
cebulę i przetarty
czosnek i ponownie zagotować. Zagęściłam
mąką, zabieliłam lekko osoloną
śmietaną i gotowe.Polędwiczkę podałam z kluskami łyżką kładzionymi o których produkcji wspomnę przy innej okazji, gdyż na chrzciny i tak bym ich nie zrobiła.No i? Nadaje się na chrzciny czy nie nadaje? Oto jest pytanie!Smacznego rozważania