Wykonanie

Już od jakiegoś czasu chodziło za mną to połączenie, aż w końcu gdzieś w głowie powstał pomysł i pewna wizja
tortu. Bardzo często ciasta, które robię są zaczerpnięte z różnych stron, książek, zeszytów mamy lub są zlepkiem kilku różnych przepisów. Jednak ten tort zaliczam do ciast, które od samego początku do samego końca były tworzone bez żadnych pomocy czy inspiracji.Tort
czekoladowo -
miętowy, który chciałabym wam pokazać fantastycznie orzeźwia i chłodzi dzięki
mięcie, nie jest przesłodzony, za to jest bardzo lekki i świetnie wyważony. Nie ma tu żadnych sztucznych barwników, aromatów, ulepszaczy.Bazą
tortu jest
biszkopt czekoladowy nasączony zaparzoną
miętą, przełożony dwoma kremami. Jeden krem to krem
maślany (
czekoladowo-
miętowy), natomiast drugi to krem
miętowy z
bitej śmietany. Idealnie ze sobą współgrają - jeden cięższy, kremowy, bardziej zwięzły, natomiast drugi delikatny, leciutki i rozpływający się w ustach.Przyznaję, że obawiałam się czy krem na bazie
masła to na pewno dobry pomysł, czy nie będzie za ciężki, jednak to połączenie tutaj jest naprawdę świetne. Ciemna i jasna warstwa kremu razem tworzą idealny duet (tak jak
czekolada i
mięta ;)Ważnym elementem w tym torcie jest
mięta. Najlepiej taka ogródkowa, mocna, intensywna. Ostatnio kupiłam doniczkę
mięty w jednym z marketów, oraz dodatkowo pęczek
mięty na ryneczku. Uwierzcie... różnica jest powalająca.
Mięta kupiona na rynku od jakiejś babuleńki z ogródka jest zdecydowanie bardziej intensywna i wyrazista. Ta ze sklepu ładnie wygląda i od czasu do czasu jak jej się zachce to pachnie (pod warunkiem że się przytknie nos do roślinki) i poza tym niewiele ma z
miętą wspólnego.Ta
mięta jest potrzebna tak naprawdę tylko do nasączenia
biszkoptu i jeśli nie mamy możliwości dostać świeżej, prosto z ogrodu to oczywiście możemy posiłkować się
herbatami miętowymi czy
miętą z marketu. Jeśli jednak mamy możliwość to warto kupić prawdziwą, dobrą
miętę... jeśli nawet nie do ciasta, to po prostu do picia czy innych potraw.Oprócz tego aby uzyskać
miętowy smak (nie rozcieńczając kremów zbytnio) będziemy potrzebować kropli
miętowych z apteki. Nie lubię używać aromatów, dlatego krople się świetnie sprawdzają. Jeśli ktoś obawia się o to, że będzie czuć, że to są krople apteczne, to od razu uspokajam... nie czuć! Nikt nawet nie pomyślałby, że to krople
miętowe na żołądek ;)Składniki:
BISZKOPT (3 blaty, 26 cm):8
jajek w
sumie 160 g.
mąki i
kakao (proponuję 3/4 szklanki
kakao + 1/4 szklanki i 1 łyżka
mąki tortowej)3 łyżki
soku z cytryny1 szklanka
cukruszczypta
soliBiałka oddzielamy od
żółtek, dodajemy szczyptę
soli i ubijamy na sztywną pianę, a następnie wstawiamy na chwilę do lodówki.
Żółtka razem z
cukrem i
sokiem z cytryny miksujemy do uzyskania gęstej, puszystej masy (zajmuje to około 7- 10 minut. Masa powinna powiększyć swoją objętość około 3-4
razy oraz stać się bardzo jasna - praktycznie biała).Do masy
żółtkowej dodajemy przesianą
mąkę i
kakao i wszystko dokładnie miksujemy.Następnie dodajemy stopniowo pianę z
białek i delikatnie (ale zarazem szybko) wszystko mieszamy. Robimy to drewnianą pałką lub po prostu łyżką. Nie używamy już miksera, gdy dodajemy
białka!Tak przygotowaną i dobrze wymieszaną masę przelewamy do tortownicy wyłożonej na dnie papierem i wsadzamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Pieczemy przez 45 minut z termoobiegiem.Sprawdzamy patyczkiem pod koniec czy
biszkopt już jest gotowy. Jeśli tak, to wyjmujemy i od razu kilkukrotnie zrzucamy na podłogę z wysokości kilkudziesięciu centymetrów. Odstawiamy do ostygnięcia. Dopiero jak
biszkopt całkowicie wystygnie wyjmujemy go z formy i kroimy!NASĄCZENIE
BISZKOPTU:garść liści świeżej
miętywrzątekkilka kropel kropli
miętowychZaparzamy mocny napar z
mięty. Garść liści
mięty zalewamy wrzątkiem (tylko do połowy szklanki). Po ostygnięciu naparu dodajemy kilka kropel kropli
miętowych i mieszamy.1 kostka
masła lub 200 g. (czyli 4/5 kostki)
margaryny do pieczenia dobrej jakości2 tabliczki
gorzkiej czekolady7 łyżeczek kropli
miętowychMasło lub
margaryna musi być miękka do kremu, dlatego dużo wcześniej musimy wyjąć z lodówki.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli
wodnej i odstawiamy do całkowitego ostygnięcia (nie może być ciepła bo wtedy nam się
masło rozpuści!)Miekką kostkę miksujemy przez około 5 minut do uzyskania delikatnej, kremowej konsystencji. Dodajemy
czekoladę i krople
miętowe. Wszystko dokładnie miksujemy jeszcze kilka minut.KREM
ŚMIETANOWY O SMAKU
MIĘTY:800 ml. schłodzonej
śmietanki 30% lub 36%5 łyżeczek
cukru pudru3-4 łyżeczki kropli
miętowychopcjonalnie 3
śmietan-fixy (jeśli komuś się źle ubija
śmietanka)
Śmietankę ubijamy dodając stopniowo
cukier puder. Gdy jest już ubita dodajemy krople
miętowe i wszystko chwilkę miksujemy (dosłownie kilka sekund, żeby przypadkiem nie zrobić
masła ze
śmietanki). Krem można usztywnić
śmietan-fixami (przed dodaniem kropli!). Do czasu wyłożenia na tort trzymamy go w lodówce.Przygotowanie
tortu:Wystudzony
biszkopt przekrawamy na 3 blaty. Dolny blat nasączamy dokładnie naparem z
mięty, następnie wykładamy 1/3 kremu
maślanego i dokładnie rozsmarowujemy, na to 1/3 kremu z ubitej
śmietanki (też rozsmarowujemy) i na to kolejny blat
biszkoptu. Ponownie nasączamy, na to kolejna część kremu
maślanego,
bitej śmietany i ostatni blat
biszkoptu. Ostatniego blatu już nie nasączamy. Wykładamy resztę kremu
maślanego (rozsmarowujemy) i na to
bitą śmietanę, którą ozdabiamy cały tort. Można wyrównać wszystko nożem i udekorować wedle własnego gustu (u mnie po prostu liście
mięty)Tort chowamy do lodówki na 2-3 godzinki aby się przemacerował.Jest naprawdę świetny. Bardzo lekki, pyszny i wspaniale chłodzi i orzeźwia. Można go jeść, i jeść, i jeść... Wprost idealny w letnie dni na ochłodę. Do tego ostudzona
mięta z
cytryną i kostkami
lodu, słońce i pełen relaks. :)

