ßßß Cookit - przepis na Wegański smalec, czyli wielkie odkrycie kulinarne

Wegański smalec, czyli wielkie odkrycie kulinarne

nazwa

Wykonanie

O tym przepisie słyszałam już kilka lat temu i od dawna zabierałam się za jego przygotowanie. Kiedyś bardzo lubiłam zjeść kanapkę z domowym smalcem i ogórkiem kiszonym, i choć od zdaje się ponad dekady nie jadam tego typu rzeczy, to jednak ten apetyt na smaki z dzieciństwa wciąż gdzieś się we mnie kotłuje.
Smalec z fasoli. Kto by pomyślał?
Długo się wahałam z prostej przyczyny - nie znoszę fasoli, jej smaku, zapachu ani konsystencji, dlatego obawiałam się, że efekt końcowy będzie nie dla mnie (podobnie było z zachwalanymi w internecie chrupkami z pieczonej ciecierzycy: uwierzyłam, upiekłam, spróbowałam, wywaliłam, a przepisu na tym blogu nie znajdziecie bo podaję tylko takie, z których jestem zadowolona. Na tamten wynalazek się nacięłam więc tym bardziej ostrożnie podchodzę do tematu.
Ten smalec zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wcale nie czuję w nim fasoli, a po prostu.. smalec, i to pyszny. Pachnie również smalcem, jedyne czym się różni od domowego smalcu to kolor i nad nim w przyszłości spróbuję popracować, by był bardziej apetyczny. Cała reszta natomiast to rewelacja, a dla mnie wielkie odkrycie kulinarne.
Smalec został pożarty przezemnie i dwóch klasycznych mięsożerców: mojego męża i jego dziadka, a obaj byli przekonani że jedzą normalny smalczyk. No jak już dziadek się nie poznał to warto wypróbować przepis, ja polecam z całego serca. Wątpię, by ktokolwiek się zawiódł.
Jedna uwaga: tuż po zrobieniu byłam lekko wystraszona, bo smalec był rzadki i czuc go było fasolą jeszcze. Natomiast w lodówce on stężeje, smaki się przegryzą i wszystko się zmieni, także dajcie mu czas i próbujcie dopiero po kilku godzinach chłodzenia. O tym przepisie słyszałam już dawno, widziałam go na wielu blogach ale ostatecznie zdecydowałam się na wypróbowanie przepisu z tego blogu, z kilkoma moimi zmianami.
Składniki:
1 puszka białej fasoli
2 cebule
3 suszone śliwki
2 ziarna jałowca
2 liście laurowe
1 płaska łyżeczka majeranku
1 ziele angielskie
1 łyżka sosu sojowego (dałam ciemny)
2 łyżki łuskanego słonecznika
pieprz, sól morska
olej rzepakowy do smażenia
Przygotowanie:
Cebulę pokroić w drobną kostkę. Na patelni rozgrzać olej, wrzucić cebulę, ziele, jałowiec, liście laurowe i podsmażyć na niedużym ogniu aż cebula będzie miękka i złocista.
Fasolę odcedzić i zblendować z 1/4 szklanki wody, sosem sojowym, majerankiem i pieprzem.
Do fasoli wsypać słonecznik i krótko zmiksować (na prawdę dosłownie kilka sekund, żeby słonecznik nam potem lekko chrupał przy jedzeniu.
Dodajemy drobno posiekaną śliwkę oraz przesmażoną cebulkę (z cebuli wcześniej wyjmujemy listek i ziarna). Już nie miksujemy, a tylko mieszamy. Odstawiamy do lodówki na kilka godzin do schłodzenia.
Smacznego!
Źródło:http://fit-appetit.blogspot.com/2015/07/weganski-smalec-czyli-wielkie-odkrycie.html