Wykonanie
Któregoś piątkowego popołudnia przyjechało do mnie dziesięć kilogramów
cukinii, wielki wór
fasoli szparagowej,
seler,
marchew,
por,
kabaczka i
cebula. Niby od przybytku głowa nie boli, tylko szkoda, żeby warzywa się popsuły. Załamałam ręce i uznałam, że jedynym słusznym rozwiązaniem są słoiki. Sama
cukinia to trochę za mało i musiałam zadbać jeszcze o jakieś towarzystwo. Kupiłam dwa kilogramy
pomidorów lima i pięć kilogramów
papryki, trochę żółtej, trochę czerwonej i cztery
papryczki chilli. W planach miałam leczo,
cukinie w marynacie
curry,
paprykę bez skóry do sałatek, pastę
paprykową i
kawior z
kabaczka . Nie miałam w tegorocznej perspektywie jakichkolwiek
przetworów. Dlaczego? Po prostu nie mam gdzie ich trzymać. Poza tym musiałam skoczyć do mojego ulubionego Społem, gdzie można kupić wszystko po słoiki, bo miałam w domu tylko jeden po ogórkach.Na pierwszy ogień poszło leczo i
papryka do sałatek. Podstawowy problem z
papryką polega na obraniu jej ze skóry. Sposób na ten proceder sprzedał mi kolega.
Paprykę bez gniazd ułożoną na papierze do pieczenia, wsadza się do piekarnika rozgrzanego do jakiś 180ºC i trzeba poczekać aż się przypiecze. Nie pamiętam ile czasu to trwało, ale wiem teraz jedno - lepiej nie mieszać gatunków. Proces się udał, ale miąższ żółtych był dużo bardziej rozmięknięty niż czerwonych. Kiedy
papryki są przypieczone trzeba je włożyć do woreczka foliowego i szczelnie zamknąć. Najwygodniejsze są woreczki strunowe.Chociaż wydaje mi się, że szczelne plastikowe pudełko też mogłoby się sprawdzić. Kiedy
papryka wystygnie miąsz sam odchodzi od skóry.Obrałam jeszcze
pomidory. Leczo było bez
mięsa- taka baza na szybki obiad. Do jego przygotowania potrzebowałam:1 dużą
cebulę1 średnią
cukinię2 kg
pomidorów lima4
papryki bez skóry
olejsólczarny pieprzostrą paprykę w proszku
tabascoCebule podsmażyłam. Warzywa pokrojone w kostkę wrzuciłam do dużego garnka, kiedy zmiękły dodałam do nich
cebule z
olejem z patelni, przyprawiłam i pozwoliłam się im jeszcze trochę pogotować.
Potem zostało mi tylko wekowanie. Mam już nawet
plan na zupę z takiego jednego słoika, ale o tym kiedy indziej.Resztę
cukinii, którą dostałam, pokroiłam w kostkę i zatopiłam w zalewie
curry. Do przygotowania zalewy potrzebowałam:1,5 l
wody1,5 szklanki
octu2 szklanki
cukru1 łyżkę
curryWszystko trzeba zagotować, a
potem wystudzić. Do słoików na dno włożyłam plastry
cebuli i po łyżeczce żółtej
gorczycy.
Potem kostki
cukinii i na wierzch listki
selera. Zalałam marynatą i finito.Po całej zabawie byłam zaskoczona ile frajdy może sprawić przygotowywanie jedzenia na zimę. Myślę, że przeprowadzę jeszcze jedną taką akcję w tym roku.