Wykonanie
Kilkakrotnie podkreślałam, że słodkości to niekoniecznie to co najbardziej lubię robić, ale... Czasami można spotkać tak słodkie dziewczyny, że innego niż słodki tort nie można im upiec. Długo się zastanawiałam nad
tortem dla Kamili. Kombinowałam z
bananami, ale wydawały mi się zbyt mdłe. Stanęło na wiśniach i
czekoladzie. Najczęściej robię
torty biszkoptowe przekładane
bitą śmietaną z
owocami, lecz tym razem uznałam, że zrobię
krem czekoladowo-
wiśniowy. Wygooglowałam
krem czekoladowy, przeczytałam kilka przepisów i zrobiłam po swojemu. Do mojego
kremu czekoladowo-
wiśniowego potrzeba:250g
masła4
żółtka2 tabliczki
gorzkiej czekolady (ok. 200g)słoik
wiśni w
syropie (ok.400g)1 szklanka
cukru pudruCzekoladę rozpuściłam w kąpieli
wodnej.
Żółtka zmiksowałam z
cukrem, aż wszystko było puszyste. W osobnej misce rozbiłam miękkie
masło mikserem. Do
żółtek z
cukrem po trochu dodawałam
czekolady i
masło. Kiedy masa była jednolita dodałam
wiśnie (oczywiście drylowane) i sporo
syropu wiśniowego, ale nie cały. Tak przygotowany krem wstawiłam do lodówki. Zostały mi cztery
białka. Taki stan rzeczy wymusił na mnie
bezy. Wyszło mi ich dwanaście. Dwanaście dużych, białych bardzo słodkich bez.
Bitą śmietanę też przygotowałam wcześniej. Piekarnik uruchamiam najczęściej o godzinie 22. Dlaczego? A dlatego, że mam dwie taryfy prądu i ta tańsza się wtedy zaczyna. Do przygotowania
bitej śmietany potrzeba:500 ml
śmietanki 30%3 łyżki
cukru pudru1 łyżeczka
cukru wanilinowego1/2 łyżeczki
soku z cytrynyŚmietanę trochę ubiłam mikserem i dodałam pozostałe składniki, i biłam ją tak długo, aż była sztywna i schowałam do lodówki. Ciasto to w zasadzie była formalność.
Biszkopt który piekę, jest trochę oszukany. Przepis mam od mamy, a ona dostała go od koleżanki. Skąd koleżanka miała recepturę? Nie mam pojęcia. Upiekłam dwa
spody, a wykorzystałam półtora. Do przygotowania dwóch
spodów trzeba wszystkiego podwójnie, a mianowicie:4
jajka30 dag
cukru pudru250 ml ciepłego
mleka1 torebka
cukru wanilinowego500g
mąki4 łyżeczki
proszku do pieczeniaJajka utarłam z
cukrem i
cukrem wanilinowym, wlałam ciepłe
mleko, przesiałam
mąkę do miski i
proszek do pieczenia. Miksowałam wszystko, aż ciasto było gładkie. Wtedy przelałam je do formy (oczywiście silikonowej). Piekłam w temperaturze 180°C ok. 35 minut. Wystudzone
biszkopty rozkroiłam na pół każdy. Tylko trzy mi były potrzebne, ale równie dobrze mogłam zrobić jedną warstwę więcej.
Spody nasączyłam słodką, czarną
herbatą z
cytryną. Przyjaciel mi zarzucił, że tort mógł być bardziej pijany. Mógł być. Ale po co?
Biszkopt, krem,
biszkopt, krem,
biszkopt,
bita śmietana, a na wierzch
wiśnie w
spirytusie. Boki też przykryłam
bitą śmietaną. Jak wyszedł? Chyba już go skomentowali na Facebooku pod zdjęciem.