Wykonanie
Wczoraj upiekłam absolutnie fantastyczne ciasto
czekoladowe. Nareszcie wyszło takie, jakie od dawna mi się marzyło. Ciasto
czekoladowe to była do tej
pory trochę taka moja pięta achillesowa. Próbowałam wielu przepisów, niby sprawdzonych i świetnych, ale zawsze coś było nie tak lub czegoś mi brakowało. Tym razem
mogę śmiało powiedzieć: to jest to. Nie miało to być lekkie i puszyste ciasto
biszkoptowe, ale też nie bardzo ciężkie brownie (choć do tego jest trochę zbliżone). Chciałam, żeby było intensywne w smaku i bardzo wilgotne. Udało się! Przepis to kompilacja kilku receptur. Główny zamysł pochodzi jednak z przepisu, który kiedyś, bardzo dawno skądś spisałam. Nie pamiętam, czy to była książka, czy może gazeta, czy ktoś mi go podyktował. Próbowałam sobie coś przypomnieć, przeglądałam przepisy, w pobliżu których się znajdował, ale nic mi do głowy nie przychodzi. No trudno, nic nie wymyślę.
Mogę jedynie zaprosić na naprawdę pyszne ciasto, z równie dobrym kremem i polewą (mojego pomysłu).podane składniki wystarczą na upieczenie okrągłego ciasta o średnicy 24 cm

Do przygotowania ciasta należy przygotować:200 g ciemnej, dobrej jakości
czekolady (np. 70%
kakao)200 g
masła1/2 szklanki
mleka1 szklankę
mąki tortowej1 łyżeczkę
proszku do pieczenia1/2 łyżeczki
sody oczyszczonej1 szklankę
brązowego cukru trzcinowego demerara1/3 szklanki
białego cukru3 kopiaste łyżki dobrej jakości
kakao3
jajka3 kopiaste łyżki kwaśnej
śmietany 18%Do kremu:250 g
serka mascarpone4 dojrzałe
bananyok. 4-6 płaskich łyżek
cukru pudru (ilość w zależności od upodobań)ok. 1 łyżki
soku z cytrynyopcjonalnie: 1,5 łyżeczki
żelatyny rozpuszczonej w 2-3 łyżkach
wodyDo polewy:100 g
mlecznej czekolady2 łyżki lekko solonego
masła orzechowego typu crunchy (z kawałkami orzeszków)Połamaną
czekoladę,
masło i
mleko umieszczamy w rondelku, stawiamy na malutkim ogniu i cały czas mieszając, rozpuszczamy. Odstawiamy do lekkiego ostygnięcia. W tym czasie w misce mieszamy
mąkę,
proszek do pieczenia,
sodę,
kakao oraz oba
cukry.
Jajka wbijamy do miseczki, dodajemy
śmietanę i roztrzepujemy widelcem. Do mieszanki z
mąką najpierw dodajemy
jajka i
śmietanę, chwilę miksujemy na małych obrotach, a następnie dodajemy rozpuszczoną
czekoladę z
masłem i
mlekiem. Jeszcze trochę miksujemy, do uzyskania jednolitej masy, ale nie na najwyższych obrotach. Ciasto przekładamy do tortownicy, wyrównujemy powierzchnię i wstawiamy do nagrzanego do 150 stopni piekarnika. Pieczemy ok. 1 godz. i 10 min. Sprawdzamy patyczkiem i jeśli trzeba, dopiekamy jeszcze 5-10 min. Studzimy w wyłączanym i uchylonym piekarniku. Ciasto może odrobinę opaść (1-1,5 cm), ale nie za bardzo. Zostawiamy do całkowitego ostygnięcia.W tym czasie
banany dokładnie rozgniatamy widelcem i skrapiamy
sokiem z cytryny (moje mimo wszystko nieco zbrązowiały w kremie, nie mam pojęcia dlaczego).
Serek mascarpone miksujemy z
cukrem, dodajemy
banany i jeszcze chwilę miksujemy. Krem jest dość luźny, jeśli chcemy, by był bardziej sztywny, dodajemy rozpuszczoną
żelatynę, mieszamy i odstawiamy do lodówki.Polewa jest banalnie prosta, ale niesamowicie dobra. (P. smakowała tak bardzo, że zażyczył sobie krem o takim smaku. Następnym razem na pewno tego spróbuję.) W rondelku należy umieścić
masło orzechowe z połamaną
czekoladą i dokładnie rozpuścić. Polewa ma
mieć jednolity kolor i małe grudki (kawałki
orzeszków ziemnych). Przed polaniem ciasta, należy ją delikatnie ostudzić, by trochę zgęstniała.Upieczone i wystudzone ciasto przekrawamy na pół. Na dolną połowę wykładamy krem, wyrównujemy i przykrywamy górną częścią ciasta. Całość ozdabiamy polewą. Na początek proponuję wylać ją na środek i delikatnie rozprowadzić na brzegi. Inaczej zbyt dużo może spłynąć, a tym sposobem polewa będzie równomiernie rozprowadzona i utworzy ciekawą dekorację ciasta.Opis przygotowania torciku jest dość długi, ale tak naprawdę nie zajmuje to zbyt dużo czasu i wbrew pozorom, wcale nie jest takie trudne. Serdecznie polecam, bo ciasto jest naprawdę przepyszne. Po prostu palce lizać! Zresztą myślę, że zdjęcia Was przekonają. Nie dość, że torcik jest po prostu aż za dobry, to jeszcze ślicznie wygląda :)



Miłego weekendu!