ßßß Cookit - przepis na Rany cięte oraz kłute i najlepsze ciasto bananowe

Rany cięte oraz kłute i najlepsze ciasto bananowe

nazwa

Wykonanie

Mam ostatnio pecha. Serio. I wszyscy się ze mnie śmieją. Poza C., bo jak mu pokazałam ostatnie cięcie, to popatrzył nie z politowaniem, czego się spodziewałam, a prawdziwą troską.
Jeszcze nie zniknęły mi blizny po tym, jak ciachnęłam sobie za jednym zamachem trzy palce, a już udało mi się uszkodzić przy krojeniu fig do sernika (o którym będzie niedługo, bo wyszedł pierwszorzędny). Rana była troszkę głębsza niż zazwyczaj, bo nóż mi wjechał w palec prostopadle, a nie pod jakimś przyjemniejszym kątem, ale zakleiłam wszystko plastrem i stwierdziłam, że chyba jeszcze od tego nie umrę.
Za to następnego dnia w pracy, wyrzucając śmieci, złapałam worek od spodu i poczułam coś wbijającego mi się w palec serdeczny prawej dłoni. Żeby tak krew się lała z jednego małego paluszka, to jeszcze nie widziałam. Masakra jakaś. Sytuacja została opanowana, ale dzisiaj rana znów się otworzyła i chyba muszę troszkę bardziej uważać, bo w końcu poważnie się uszkodzę i wyląduję na izbie przyjęć w kolejce do szycia. A tym C. z pewnością nie uszczęśliwię... No cóż, jakoś to będzie. A teraz przynajmniej mam wymówkę, żeby nie zmywać naczyń.
Jeszcze zanim rozpoczęłam serię cięć, przygotowałam naprawdę pyszne ciacho. Miałam trzy banany niemal błagające o zmiłowanie, a wiadomo, że takie są najlepsze do pieczenia, bo dodają tej cudownej słodyczy. Ostatnim razem szukając przepisu z użyciem bananów znalazłam obiecujące ciacho w Cakes, biscuits and slices The Australian women's weekly. Pamiętałam, że było tam coś jeszcze... I się nie myliłam. Nie chciało mi się dalej kombinować, więc skorzystałam z przepisu na ciasto bananowe z czekoladą. Dużą ilością czekolady... Musiało być pysznie. I było! Dawno nie widziałam, żeby C. wcinał coś z taką przyjemnością. Stwierdził, że to jedno z najlepszych ciast, jakie mu upiekłam. Wyszło wilgotne, dość ciężkie, ale jednak lżejsze, niż się spodziewałam. Przyjemnie bananowe, obłędnie czekoladowe. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to polewa - wystarczyłoby mniej cukru pudru. Troszkę się bałam, że konsystencja będzie nie taka, jak trzeba, i dałam tyle, ile było w przepisie, ale następnym razem zmniejszyłabym ilość przynajmniej o jedną trzecią. Poza tym jednak ciacho jest naprawdę obłędne i jeśli lubicie chlebki bananowe, koniecznie musicie je upiec!
Ciasto bananowe z czekoladą
Składniki:
(na tortownicę o średnicy 20 cm)
160 ml mleka
2 łyżeczki soku z cytryny
150 g miękkiego masła
110 g cukru
2 jajka
300 g mąki pszennej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
3 dojrzałe banany
100 g ciemnej czekolady (44%)
polewa:
200 g ciemnej czekolady (70%)
160 g cukru pudru
120 g creme fraiche (18%)
Mleko wymieszać z sokiem z cytryny i odstawić na 10 minut.
Masło utrzeć z cukrem na puszystą, jasną masę. Po jednym wbić jajka, dokładnie miksując po każdym dodaniu. Mąkę przesiać z proszkiem i sodą, partiami dodawać do masy maślanej na zmianę z mlekiem. Na końcu dodać dokładnie rozgniecione widelcem banany, zmiksować.
Czekoladę drobno posiekać, dodać do masy i wymieszać łyżką.
Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia, boki posmarować masłem. Masę przełożyć do trotwonicy, wyrównać wierzch.
Piec w 170 st. C. przez 60-70 minut, aż do suchego patyczka.
Przestudzić 5 minut w formie, przełożyć na kratkę i ostudzić całkowicie.
Czekoladę rozpuścić na parze. Partiami dodawać cukier puder, a później creme fraiche, cały czas mieszając.
Posmarować polewą ciasto, odstawić do zastygnięcia.
Smacznego!
Oczywiście cały weekend padało, ale skoro oboje i tak pracowaliśmy i się tylko mijaliśmy w biegu, nic nie szkodzi. Jakąś godzinę temu zaczęło się wypogadzać, i mam nadzieję, że jutro będzie ładnie - zabralibyśmy Ptysię do lasu, wszyscy tak bardzo lubimy te spacery...
Źródło:http://razadobrze.blogspot.com/2013/05/rany-ciete-oraz-kute-i-najlepsze-ciasto.html