Wykonanie
W poprzednim
poście pisałam, że czas zacząć myśleć o Wielkanocy. Nie wiem jeszcze, jak to dokładnie z nami będzie. Tydzień wcześniej bowiem jedziemy do Polski, i już rozmawiałam z Mamą na temat pieczenia. Co prawda stwierdziła, że paschy nie dam rady zrobić, bo
twarogu z polskiego
mleka się przygotować nie da. Hmm... Ja nie dam rady...?No dobra, w
sumie to nie wiem, czy dam. Ale się postaram. Bo pasch się u nas nie jadało, tak samo jak mazurków zresztą. Były babki wszelakie i serniki pieczone, z
rodzynkami. Później Mama robiła boski sernik na zimno - najlepszy, jaki w życiu
jadłam.
Będę się musiała uśmiechnąć o przepis - sernik był pełen
bakalii, z
polewą czekoladową... Czysta rozkosz. Na samą myśl głodna się robię.Wracając jednak do meritum - pasch się u nas ani nie robiło, ani nie jadło. Dlatego dopiero rok temu zrobiłam swoją pierwsza, i przepadłam. Jest tak dobra, że na samą myśl cieknie mi ślinka. Przed wyjazdem z pewnością jakąś nam zrobię, a i w Polsce postaram się ją przygotować - bo naprawdę warto. Mniam!Co do mazurków, to jeszcze się nie zdecydowałam. Jakoś nie do końca mnie do siebie przekonują -
jadłam pyszne, ale też przesłodzone i mdłe, na twardym, a nie kruchym cieście... Robiłam raz czy dwa, wyszły niezłe, ale strasznie słodkie, i niby chciałam spróbować znowu, ale jakoś tak... Nie wyszło... Widziałam jednak mnóstwo przepisów na niestandardowe czy też nietradycyjne mazurki, i może pójdę w tym kierunku...? Nie wiem jeszcze, zobaczymy.Dzisiaj jednak chciałabym podzielić się z
Wami przepisem na sernik, którego żaden świąteczny stół się nie powstydzi. Jest obłędny, cudownie intensywny, jeden kawałek zabiera nas w cudowną podróż pełną
czekolady...Jest kruchutki,
kakaowy spód, a na tym niesamowicie czekoladowa masa serowa. Niezbyt słodka, bardzo intensywna. Sernik, mimo ubijania
jajek, nie jest puszysty, ale zwarty i konkretny. Dwieście gram
czekolady w końcu robi swoje! Na to mus z
białej czekolady, który dla zachowania równowagi jest słodki, lekki i delikatny. Warstwy te komponują się ze sobą znakomicie, każdy kęs to czysta rozkosz. A żeby całość nieco ożywić, wierzch udekorowałam pestkami
granatu. Słodko-kwaśne i soczyste, wspaniale uzupełniają czekoladowość ciasta. W dodatku ich czerwień świetnie komponuje się z całością wizualnie. Koniecznie musicie spróbować - ten sernik bowiem to czysta rozkosz dla podniebienia.Generalnie przygotowałam go z głowy, tylko przepis na mus wzięłam z Deserów Pierre'a Herme. Od siebie dodałam
żelatynę, żeby był bardziej stabilny.

Składniki:(na tortownicę o średnicy 20 cm)spód:120 g
ciastek digestive2 łyżki
kakao60 g
masłamasa serowa:500 g
twarogu 3krotnie zmielonego3
jajka200 g ciemnej
czekolady (70%)80 g ciemnego
brązowego cukru1 łyżeczka ekstraktu z
wanilii2 łyżki budyniu
czekoladowego (proszek)mus z
białej czekolady:80 g
białej czekolady200 ml
śmietany kremówki (38%)1 listek
żelatynydodatkowo:1
owoc granatuCiastka dokładnie pokruszyć, wymieszać z
kakao.
Masło rozpuścić, wymieszać z
ciasteczkami.Dno formy wyłożyć papierem do pieczenia. Ugnieść na dnie masę
ciasteczkową, schłodzić w lodówce 20-30 minut.Piec w 180 st. C. przez 10-12 minut.Ostudzić.
Czekoladę rozpuścić a kąpieli
wodnej, przestudzić.
Jajka utrzeć z
cukrem na puszystą masę, partiami dodawać
twaróg. Dodać
czekoladę, zmiskować. Dodać ekstrakt i
budyń, połączyć.Masę przelać na podpieczony spód.Piec w 140 st. C. przez 40 minut.Ostudzić w uchylonym piekarniku, następnie schłodzić w lodówce przez 3-4 godziny.
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie.30 ml
śmietanki zagotować, zdjąć z palnika, dodać odciśniętą
żelatynę, dokładnie wymieszać. Zalać
śmietanką posiekaną
czekoladę, wymieszać aż do rozpuszczenia.Pozostałą kremówkę ubić na sztywno. Partiami dodawać do masy czekoladowej, mieszając delikatnie, ale dokładnie.Masę przełożyć na sernik, schłodzić w lodówce przez 1-2 godziny.Smacznego!Tym sernikiem otwieram sezon na Wielkanocne wypieki. Sama jeszcze nie do końca wiem, co to będzie, ale mam ogromną ochotę na babkę... Co Wy na to?