ßßß Cookit - przepis na O mojej diecie (nie do konca wg Dukana ;))

O mojej diecie (nie do konca wg Dukana ;))

nazwa

Wykonanie

Pojawiły się prośby, o podzielenie się doświadczeniami z funkcjonowania na zmodyfikowanej diecie Dukana, specjalistą nie jestem, wszystko to tylko moje doświadczenia, ale może zainteresowanym, te modyfikacje przypadną do gustu...
Od razu zaznaczam, że nie twierdzę, że moje luźne podejście do wytycznych pana Dukana jest w jakikolwiek sposób lepsze, zdrowsze czy skuteczniejsze, od tego konserwatywnego. Nie śmiem nikogo do tego przekonywać. To co opisuję jest wynikową jakiejś, raczej szczątkowej, wiedzy o odżywianiu, zdrowego rozsądku i obserwacji reakcji organizmu. Mojego organizmu, więc absolutnie nie mogę dać gwarancji, że u innych zadziała równie dobrze. Jednak jako osoba, absolutnie pozbawiona silnej woli, mogę zagwarantować, że tak jest łatwiej wytrwać, przyjemniej jeść, a na widok odchudzonego serka wiejskiego nie ma się ochoty uciekać z kuchni. ;)
Książeczki pana Dukana posiadam, zapoznałam się z treścią, wzięłam sobie do serca jego wytyczne i wprowadziłam w życie, jednak nie traktuję ich śmiertelnie poważnie. Jem 3 łyżki otrąb dziennie, ale jeśli raz kiedyś użyję 3,5, to nie odkładam 1/4 porcji, podobnie ze skrobią. Kiedy w sklepie jest tylko mleko 1,5% to je wypiję, i jogurt owocowy zjem, i waniliowy serek homogenizowany. Nie jem całej puszki kukurydzy, ale jak pojawi się w paczce mrożonych warzyw, to nie wybieram po ziarenku i nie odkładam. Jeśli gdzieś, aż się prosi o oliwki - dodaję kilka sztuk. Albo łyżkę żurawin, albo garść pestek dyni. A czasami zdarza mi się zrobić budyń z paczki, w którym jest łyżeczka mąki ziemniaczanej. Jednym słowem, przyjemność jedzenia jest dla mnie ważniejsza, niż ekstraszybki spadek wagi. A mimo wszystko chudnę, naprawdę.
Wygląda to tak:
Faza I - jak pan Dukan przykazał. Myślę, że te kilka dni każdy wytrzyma i na zdrowiu nie podupadnie, trzeba tylko pamiętać, żeby pić dużo wody.
Faza II - nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez warzyw, dlatego przyjęłam schemat 5/5, tyle że:
* w dni "proteinowe" jem proteiny - sporo, ale jeszcze w ilości nie wykraczającej poza granice zdrowego rozsądku i warzywa jako dodatek, czyli: serek z rzodkiewkami, ogórkiem czy pomidorem, kanapki z chleba dukanowskiego z sałatą czy papryką, dużą grillowaną pierś kurczaka z porcją surówki czy warzyw gotowanych na parze,
* w dni "warzywne" warzywa są głównym składnikiem posiłków, a proteiny dodatkiem, np: sałatka z jakiem, zupy kremy, zapiekanki warzywne (ew. z mięsem mielonym), warzywa z patelni i kawałkiem grillowanego kurczaka,
* jem dobrą gorzką czekoladę (tabliczkę na tydzień), od czasu do czasu używam oliwy,
* woda, nie lubię czystej wody, ale nauczyłam się pić 2 litry dziennie i na pewno na zdrowie mi to wyjdzie,
* słodzik, tu nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, świństwo - wiem. Staram się unikać, jednak czasami ochota na coś słodkiego jest silniejsza. Jeśli szukać pozytywów, to oduczyłam się słodzić wszystkiego dookoła i nagle herbata bez cukru stała się całkiem znośna. :)
* ostatnia modyfikacja, również z cyklu "tylko na własną odpowiedzialność": raz w tygodniu piję jakieś dobre piwo - dla dobra nerek, oczywiście i jem coś węglowodanowego - ku radości przemiany materii ;)
Faza III i IV - są już bardziej przyjazne użytkownikowi i nic tam nie zmieniałam.
Co na to Dukan? Nie wiem czy życzyłby sobie, żeby firmować to jego nazwiskiem, jednak jakoś muszę tą swoją dietę nazywać - z taką oswojoną łatwiej wytrwać, a od "Nie potrafię schudnąć" Dukana wszystko się zaczęło...
Jakie rezultaty? Wyniki badań - książkowe. Chudnę około kilograma tygodniowo, co wydaje mi się być wielkością optymalną (mój współczynnik BMI wynosi koło 24, startowałam z 28, zdaję sobie sprawę, że osoby z większą nadwagą chciałyby chudnąć szybciej). W zeszłym roku w ciągu 9 miesięcy schudłam 15 kg, w schemacie - 5 kg/50 dni stabilizacji i kolejne -5 kg/50 dni stabilizacji, po ostatnich 5 kg dietę porzuciłam, bez stabilizacji i m.in. dlatego po kilku miesiącach zrzucone kilogramy zaczęły wracać. Teraz po 3 tygodniach dietowania, bez problemu zrzuciłam ten 4 kg nadmiar, planach jeszcze 8. :)
Wiem, że strasznie to chaotyczne, jeśli macie jakieś pytania - piszcie. Jeśli coś mi się przypomni, będę na bieżąco uzupełniać.
Źródło:http://czympachnieuzakow.blox.pl/2011/02/O-mojej-diecie-nie-do-konca-wg-Dukana.html