Wykonanie
Wstaję se, rozumita, z rana, na oko chiba 14:00 była. Odklejam
język od podniebienia, podłaże do okna, przeciągam się aż kości chrupio, patrze…i co widzę…? Przed chałupo, tuż obok pługa, przechadza się ptaszysko. Ale jakie ptaszysko! NIEBIESKIE! Chaliera, se myślę, musi ten kuniaczek, co go Kulasa ostatnio noco upędził trafiony jaki… Założył ja kufaję, gumofilce, drzwi od chałupy ostrożnie otwieram – no ptaszysko jak stało, tak stoi. Tfu, myślę, Kulasa, niech no ja cię, gałganie jeden,
dorwę… Do studni podkradam się chyłkiem, cały czas na niebieskie chalierstwo łypiąc
spod powiek czujnie zmrużonych.
Wody żem w wiadro zaczerpnął, łeb żem w lodowatej wodzie zanurzył. Oczy się mnie od razu szerzej otwarły, świat kolorów i głębi nabrał, ostrość się poprawiła, myślę –no tera delirium zejszło na pewno. Obracam się zadowolniony i co?! I stoi dalej, bestia pierzasta niebieska, patrzy na mnie, łeb to w jedno to w drugo przekrzywia. Nasajmpierw ręcy mnie wzięli opadli, ale zara se przypomniałem, jak to Krycha mnie jednego
raza niebieskim ptakiem nazwała. Tak do kuńca to nie wiem, o co jej chodziło, ale pewno to takie babskie kumplementa mi prawiła. Więc se myślę – pewno widziała gdzieś w telewizji u sołtysowej takiego, spodobał jej się, se zapamiętała i później jej się miło kojarzyło, to i najmilejszego chłopa swego tak, w przypływie uczuć, nazwała. Ha, myślę, złapie łajzę niebieską, Krysi prezenta zrobię, ucieszy się kobita, zamknie w klatce, postawi w
rogu i będzie se patrzeć na niego. Wycofałem się do chałupy, siatkę na
ryby wziąłem i zasadzkę jęłem urządzać. Nawet za bardzo żem się nie starał i raz-dwa chaliera do siatki mnie trafiła. Musi, wyłóżta sobie, głupie te niebieskie ptaki… Dumny i z poczuciem, właściwego wszystkiem chłopom, spełnienia z okazji udanych łowów wkraczam, rozumita, do kuchni. Z zawadiackim uśmiechem na szczerej słowiańskiej giębie wręczam Kryśce podarunek (który drze się i wierzga, jakby go hto przypalał). A Krycha co? A Krycha na to: „A Ciebie co, na rosół ochota najszła,
ptactwo do chałupy ściągasz?” Ale zaraz przygląda się, widzi, że bestia w siatce niezwykła. „Hmph… niebieski… na rosół szkoda takiego, ekskluzywny śjakiś… Nu, to może by tak…. Już ja wiem, co ja z nim zrobię! Ty mi go tutej zostaw i idź, zobacz czy cię poza kuchnio nie ma. Nu, co tak patrzysz, jakby Ci hto ostatnio szklankie bimbru z ręki wyrwał? Już cię tu nie ma! Już, sio!”Składniki:4 średniej wielkości
piersi z kurczaka (ewentualnie z niebieskiego ptaka)3 ząbki
czosnku, drobno posiekane120 g gęstego
jogurtu naturalnego60 g
bułki tartej3 łyżki startego
parmezanu2 łyżki posiekanej
natki pietruszki1 łyżeczka suszonego
tymianku1 łyżeczka suszonego
majerankusól,
pieprzSposób przygotowania:
Jogurt mieszamy z
czosnkiem,
tymiankiem i
majerankiem, doprawiamy do smaku
pieprzem i
solą. W powstałej mieszance zanurzamy piersi, tak, by były nią dokładnie „oblepione”. Z
bułki tartej,
natki pietruszki i
parmezanu przygotowujemy panierkę, w której panierujemy
mięso. Przekładamy piersi na talerz, zakrywamy folią aluminiową i wkładamy do lodówki na ok. 30 min. Blachę wykładamy papierem do pieczenia, układamy na nim piersi i pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 190 stopni ok. 40 minut (po pierwszych 20 minutach przewracamy
mięso na drugą stronę). Gotowe piersi podajemy w całości, z dzikim
ryżem, liśćmi
zielonej sałaty i porcją podgrzanej
konfitury z
żurawiny. Delikatna
słodycz żurawiny wspaniale podkreśli zdecydowany smak panierki.