Wykonanie
Tak mi zasmakowały bułeczki, które piekłam na Wypiekanie na śniadanie, że postanowiłam zrobić je ponownie tylko z innym farszem. Dodałam do środka jeszcze
łososia.
Powiem wam, że wyszły pyszne. Myślę, że jeszcze nie raz je zrobię.
Bułki można nadziać dowolnie, zarówno na wytrawnie jak i na słodko. Bułeczki podałam z
kubkiem domowego barszczu. Buły zrobiłam od razu z dwóch porcji i połowę zamroziłam już na Wigilię.Będą smakowały świetnie z barszczykiem przy rodzinnym
stole. Zostawiam was z przepisem a sama uciekam do kuchni, wiele pracy przede mną, pasztet,
ryba, ubieranie choinki i sprzątanie. Ale wiecie co lubię ten czas, ten magiczny czas świąt. Miłej soboty kochani :-)Zapraszam :-)Składniki:ciasto- 400 g
mąki pszennej- 50 g
mleka w proszku- 200 ml
wody- 60 g miękkiego
masła- 1 łyżeczka
soli- 12 g świeżych
drożdży plus łyżeczka
cukrufarsz- 30 g
pieczarek- 1
cebula- 3 łyżki
oleju-
sól,
pieprz- puszka
łososia (od Graal)- 100 g
suszonych pomidorów (ja miałam z zalewy)- rozbełtane
jajko do posmarowania-
sezam biały i czarny do posypania (może być
mak)Wykonanie:
Drożdże rozpuszczamy w ciepłej wodzie z łyżeczką
cukru, odstawiamy na chwilkę. Do miski przesiewamy
mąkę i mieszamy ją z
mlekiem w proszku i
solą. Dodajemy
wodę z
drożdżami i miękkie
masło i wyrabiamy ciasto, ja wyrobiłam w mikserze z hakiem. Odstawiamy miskę i przykrywamy ściereczką, w ciepłe miejsce na 1 godzinę. W tym czasie przygotowujemy farsz -
pieczarki kroimy na cienkie plasterki i podsmażamy na
oleju, dodajemy posiekaną
cebulę i wszystko razem jeszcze chwilkę smażymy. Dodajemy posiekane
pomidory,
łososia i przyprawiamy do smaku
solą i
pieprzem. Z ciasta formujemy 12 kulek i rozpłaszczamy je na placki, na środku każdego placka układamy farsz
pieczarkowy i zlepiamy, formujemy
bułki i układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy jeszcze ściereczką i pozwalamy im rosnąć jeszcze 40 minut. Następnie smarujemy buły rozbełtanym
jajkiem i posypujemy
sezamem. Pieczemy w nagrzanym piekarniku do temperatury 200 stopni przez 25 minut, aż się ładnie zarumienią. Ja pod koniec pieczenia - dosłownie trzy minuty włączyłam funkcję termoobiegu. Smakują zarówno na ciepło jak i zimno.