Wykonanie
Żelki w Szwecji znajdziecie niemal wszędzie – w większości supermarketów
stoją pojemniczki pełne słodkości na wagę. Postanowiliśmy wypróbować kilka z nich.Podeszłam do tematu bardzo profesjonalnie – najpierw wybraliśmy kilkanaście rodzajów, następnie zrobiłam im zdjęcia. Później przyszedł czas na test smaku i zapisanie wrażeń. Jak się okazało część żelek i
cukierków była delikatnie mówiąc niejadalna… Część przeciętna… Na szczęście kilka pozycji nadawało się do napisania krótkiej recenzji.
Jak dla mnie największym
hitem były
arbuzy. A dokładnie gumy do żucia o tym smaku i wyglądzie
owoców. Oprócz tego, że z zewnątrz przypominają
arbuza…
…wyglądają (prawie) jak
arbuz w środku! Mają nawet pestki.
Cukierki Polka –
miętowe klasyki, obowiązkowe w okresie bożonarodzeniowym. Pamiętam, że kiedyś oglądałam program kulinarny, w którym szwedzka rodzina przygotowywała
cukierki w domu – od
syropu, po rozciąganie gorącej masy i krojenie
cukierków. Bardzo smaczne. Twarde, ale da się je pogryźć.
„Maliny” – o smaku coli i
cytryny – przypadły do gustu B. Nie były złe, ale „colowe”
słodycze mi zupełnie nie smakują.
Cytrynka w porządku, nawet nie bardzo chemiczna.
Rybki miały gęstą, trochę twardą konsystencję, ale bardzo
owocowy smak.
„Guziczki” z mocno
miętowym nadzieniem, przykrytym warstwą
czekolady i
cukrową skorupką.
Moje ulubione, kolorowe
fasolki o
owocowych smakach – rozpuszczalna guma do żucia, lekko kwaskowata, o smaku
truskawki,
pomarańczy,
cytryny lub
jabłka.
Moim zdaniem najlepsze żelki świata (
brzoskwiniowe) w trochę twardawej odsłonie. W smaku jak najbardziej w porządku, tylko konsystencja nie powalała.
BARDZO kwaśne czaszki. Przy tym trochę twarde, ale przyjemnie się je jadło. Na pewno kupiłabym je raz jeszcze.
Kwaśna wstążka – bardzo cieniutka, co jest dużym plusem. Konsystencja w tym przypadku nie jest najważniejsza – najważniejsze jest to, że jest kwaśna.
Muszę powiedzieć, że byłam mocno rozczarowana smakiem (niestety) większości żelek. Do tego stopnia, że raczej więcej w ich testowanie nie
będę się bawić.. No bo co to za przyjemność, gdy niektóre smakują jak musujący proszek do prania albo płyn do czyszczenia łazienki?..