Wykonanie
Z ostatnich komentarzy wynika, że sezon na
śliwki na szczęście jeszcze trwa ;) Dlatego też dziś będzie jeszcze jeden przepis na
przetwory śliwkowe, a konkretnie na chutney .Jako że ani ja, ani moi bliscy nie przepadamy za
smakami mocno ‘octowymi’ (z tego też powodu nie robię właściwie żadnych tego typu
przetworów, gdyż niestety zupełnie nie cieszą się tutaj powodzeniem…), tak i mój chutney jest dosyć łagodny w smaku.
Czerwone wino i
ocet balsamiczny to bardzo udany mariaż, a
śliwki wyjątkowo dobrze się czują w tym aromatycznym towarzystwie.Wydaje mi się, że kiedyś już
pisałam o tym, że w kuchni towarzyszy mi pewne powiedzenie mojej chrzestnej; często bowiem gdy pytałam : ‘A ile tego dodać ciociu?’ odpowiadała : ‘Beatko, warzyw ile się ma, a przypraw ile się lubi.’ I choć ucząc się gotować czasami wolałam
mieć nieco bardziej dokładne wskazówki (i dalej ‘zamęczałam’ pytaniami : ‘Ale ile? Tak mniej więcej…?’ ;) ) to sami powiedzcie, czyż nie jest to bardzo dobra zasada? ;) Tak więc i Wy zmieńcie śmiało ‘moje’ proporcje proponowanych przypraw, każdy z nas bowiem lubi przecież nieco inne smaki. Ja dodaję zawsze mniej przypraw na początku i ewentualnie dodaję ich więcej w trakcie gotowania, wszak z
pewnymi przyprawami lepiej nie przedobrzyć ;)Wczoraj przetestowałam poniższy chutney z kozimi
serami i okazało się, że naprawdę świetnie do nich pasuje. Tak jak zeszłoroczny chutney
figowy ;) Choć oczywiście równie dobrze będzie się czuć w towarzystwie dań
mięsnych rzecz jasna.*

800 g
śliwek200 g
czerwonej cebuli150 g
rodzynek90-100 ml czerwonego
wytrawnego wina40 ml
octu balsamicznego100 g
miodu50 g
cukru muscovado1/2 – 3/4 łyżeczki
imbiru w proszku (lub ok. 1/2 łyżki świeżego, startego)1 łyżeczka
kardamonu1/8 łyżeczki zmielonych
goździkówszczypta
pieprzu kajeńskiego
Śliwki umyć, osuszyć, wypestkować i pokroić na 4-6 mniejszych części.
Cebulę drobno poszatkować. Wszystkie składniki umieścić w rondlu i smażyć na wolnym ogniu aż masa dobrze zgęstnieje, regularnie mieszając (u mnie trwało to nieco ponad godzinę). Następnie przełożyć do wyparzonych słoików i pasteryzować jak zazwyczaj.*

*Pozdrawiam serdecznie!*