Wykonanie

Co prawda robiłam już paschę i przepis znajdziecie na blogu tutaj:). Wyszła naprawdę pyszna ale dość niska. Już wtedy postanowiłam sobie, że podejmę kolejną próbę, tym razem asystując mistrzyni. Moja mama nie dała się długo namawiać, (przy okazji obydwie nauczyłyśmy się, że do tego deseru niezbędna jest jednak kwaśna
śmietana, najlepiej 18% i całkiem dobrze jej robi dodatkowe dokwaszenie...ale po kolei). To było dosyć logiczne, że chcąc
mieć kawał ciasta musimy
mieć więcej składników i tak właśnie będzie w tym przypadku...Potrzebujemy:1,5 l
śmietany 18% (najlepsza świeża)2-3 łyżki
jogurtu naturalnego (najlepiej typu greckiego)1 szklanka
mleka 2%10
jajekgazę lub pieluchę tetrową (może być ściereczka z "luźno"
tkana)2,5 kostki
masła2 szklanki
cukru2 łyżki
kakaokruche
ciastka kakaowe (np.łakotki)ulubione
bakalie (garść)
cukier waniliowy (opcjonalnie)
wódka (opcjonalnie)

Przygodę z tym
ciastem zaczynamy ze sporym wyprzedzeniem, (np. jeśli chcecie
mieć je gotowe na niedzielę, zaczynamy w piątek wieczorem lub w sobotę rano). Wszystko przez to, że "
ser" będziemy robić własnoręcznie:) Ekscytujące, prawda? Szczerze mówiąc taka wizje skutecznie mnie zniechęcała do robienia paschy przez wiele lat i zadowalałam się samą degustacją. Nie wiem w
sumie czemu wydawało mi się to arcy trudne a to w istocie prosta sprawa...sami zobaczcie.

W średniej wielkości rondelku (tak, żeby składniki wypełniły go max. do połowy) gotujemy
śmietanę,
jogurt i
mleko. Przygotowujemy mikser tak aby z łatwością dosięgnąć do wspomnianego rondelka. Kiedy mieszanina
nabiału będzie już lekko bulgocząca dodajemy
jaja (można wszystkie na raz) i miksujemy (raczej na wolnych obrotach, w
trosce o zawartość, które będzie chciała wydostać się na zewnątrz dekorując nas i naszą kuchnie). Miksujemy tak parę chwil (po chwili wszystko nam się zapieni) i kończymy kiedy mikstura się zetnie (zobaczymy wtedy drobne grudki). Kiedy ścięta mieszanina znowu zabulgocze, ściągamy rondelek i odstawiamy do ostygnięcia.

Po ok.30 min. nasz
śmietanowy mix. wlewamy na sitko wyłożone dodatkowo gazą (to ważne, bo inaczej możemy stracić więcej "
sera"). Taką instalację pozostawiamy nawet na całą noc a na pewno do kilku godzin (na sitku ma pozostać jak najbardziej stała serowata masa).Resztą to już
bułka z
masłem...no właśnie...Teraz
masło ucieramy z
cukrem pudrem (na początek możecie dać mniej jeśli
boicie się, żeby nie było za słodkie). Kiedy uzyskamy jednolity krem, dodajemy stopniowo nasz własnoręczny
ser i cały czas miksujemy. Jeśli krem wyda się w pewnym momencie lekko ścięty, nie denerwujcie się tylko cały czas ucierajcie aż zobaczycie, że macie już jednolity krem). Teraz wystarczy masę podzielić na dwie części (niekoniecznie równe, my zrobiłyśmy więcej kremu
kakaowego).Do jasnej części dodajemy
cukier waniliowy i ulubione
bakalie dość drobno posiekane (można dodać odrobinę
alkoholu). Do części ciemnej dodajemy po prostu 1-2 łyżki
kakao.

Na dnie tortownicy rozsypujemy pokruszone
ciastka a na nich układamy jasny krem a następnie pozostałą część serowej masy. Wszystko wkładamy do lodówki a po kilku godzinach polewamy ciasto plewą
czekoladową.Jak zrobić polewę? Tym razem rozpuściłam ciemną
czekoladę z 3 łyżkami
śmietany 30%, łyżką
masła, łyżką
kakaa i 2 łyżkami
cukru. Kiedy taka mieszanina zaczyna zbytnio gęstnieć, wystarczy dodać niewielką ilość
wody i wymieszać.Pascha była tak dobra, że zachowałam ją dla siebie nie zanosząc ani kawałka do pracy...;PObiecuję, że to nadrobię:)Na razie odrobina dla oczu...

