Wykonanie

Z racji małej ilości czasu zdecydowałam się na zrobienie deseru, który wymaga czasu tylko ze względu na
budyń, który musi przestygnąć i
galaretkę, która musi stężeć. Robiłam go z myślą o niedzieli, więc rozłożyłam pracę na raty i nawet nie zauważyłam kiedy powstał sernik, który tak naprawdę z sernikiem ma jedynie wspólny mianownik -
mleko:)Tym razem powstał torcik ale czasem z tych samych składników (wtedy korzystam z gotowych, okrągłych
biszkoptów) robię desery w szklanych pucharkach. Niem dlaczego, to ma znaczenie i niektórym bardziej smakuje tort a innym zawartość pucharka, choć t dokładnie to samo. No ale spróbujcie obydwie wersje i sami zdecydujcie co Wam odpowiada i czy rzeczywiście ma to w ogóle znaczenie?:)Dzisiejszy wpis jest z dedykacją dla dziewczyn, z którymi
kawa nabiera niepowtarzalnego smaku i nawet
woda z
cytryną wydaje się posiadać procenty (w każdym humor po niej dopisuje). Obiecałam i dotrzymuję słowa:)Zanim zaczniecie zorganizujcie sobie (podaję składniki na tortownicę o średnicy 22 cm):
galaretkę200 g
owoców leśnych (lub samych
malin bądź
truskawek...)4
jajka4 łyżki
cukru4 łyżki
mąki pszennejskładniki na krem:
budyń waniliowyszklanka
mleka2 łyżki
cukru1 kostka
masła (miękka)1
jajko4-6 łyżki
cukru pudru2-3 łyżki
wódkiPiekarnik rozgrzewamy (zanim włożymy masę
biszkoptową) do 180 stopni.To jedna z zasad wpojonych przez moją mamę -
biszkopt wymaga dobrze nagrzanego piekarnika!:)

Zaczynamy od
galaretki. Rozpuszczamy ją zgodnie z instrukcją na opakowaniu a następnie odstawiamy do ostygnięcia i lekkiego ścięcia (wylewamy ją na wierzch dopiero gdy będzie pół płynna).Następnie zajmujemy się
budyniem.Przygotowujemy go zgodnie z przepisem na opakowaniu z jedną małą różnicą. Dodajemy połowę mniej
mleka (czyli na jeden
budyń jedna szklanka). Słodzimy normalnie (2 łyżki
cukru).Teraz
biszkopt. To łatwizna.Wbijamy
jaja, do nich dodajemy
cukier i ucieramy na wysokich obrotach aż
zrobi się z tego jasno żółty, dość gęsty krem. Pod koniec włączamy mikser na najwolniejszy tryb i dodajemy (po łyżce)
mąkę ziemniaczaną i pszenną (cały czas miksujemy na wolnych obrotach. Masę (będzie nadal dość lejąca ale nie przejmujcie się tym) wykładamy na tortownicę, którą wcześniej smarujemy
masłem i posypujemy
bułką tartą. Wystarczy 20 min i
biszkopt gotowy. Po tym czasie wyciągamy go i upuszczamy z ok. 50 cm - jak już kiedyś wspominałam, to dobrze działa na wysokość ciasta.

Kiedy
biszkopt nam stygnie, zabieramy się za krem.
Masło ucieramy mikserem z
cukrem pudrem a następnie dodajemy
jajko i dalej mieszamy. Do
maślanego kremu dodajemy ostudzony
budyń i dokładnie mieszamy aż do uzyskania gładkie masy. Na koniec odrobina
alkoholu dla podbicia smaku (nie za dużo i jest to część nadobowiązkowa aczkolwiek wg. mnie istotna:)).I dochodzimy do finiszu. Czas na układanie warstw. Na
biszkopt wykładamy krem. Na krem
owoce (mój małżonek zapytał dziś skąd o tej
porze roku mam
owoce leśne i odpowiedziałam tak jak teraz Wam
powiem - nazbierałam;P). Jeśli jakimś cudem nie znajdziecie w pobliski lesie żadnych
owoców skorzystajcie z mrożonki, którą możecie wrzucić do
galaretki (to jest pomocne kiedy chcemy aby szybko stężała).
Galaretkę z
owocami wylewamy na krem i wszystko wkładamy do lodówki (najlepiej na noc).I co ja Wam
będę więcej mówić. Dziewczyny do tej
pory pamiętają smak lata, jaki kryje się w tym deserze:) No niebo w gębie a na dodatek idealny deser dla osób posiadających podjadacza w postaci rocznego dziecka -
biszkopt i
galaretka są w sam raz dla dzieci:)
