Wykonanie
Pieczony indyk miodowo-
musztardowy! Pomys ł na obiad z
indykiem - pieczony
filet z piersi indyka w marynacie z
miodem i
musztardą. Przepis na tę wykwintną potrawę jest bardzo prosty ....
Indyka pokrojonego w dość grube plastry, przekładam na talerze, do tego cząstki
jabłka, skarmelizowanego w cukrze trzcinowym, bo subtelnie podkre ślają smak
pieczonego mięs a. Najlepsza będzie szara reneta, bo ma intensywny, charakterystyczny słodki smak i nie rozpadnie się w trakcie karmelizowania - nie chcemy przecież kompotu z
jabłek. Poniżej podaję przepis dla czterech osób. Jeśli przygotowujesz obiad dla większej liczby gości, kup większy
filet z indyka, licząc minimum 200 g
mięsa na porcję.Wystarczy wymieszać składniki marynaty, polać nią
indyka, odstawić w marynacie, by przeniknęły się smaki, a następnie upiec w mocno nagrzanym piekarniku. I pyszny w smaku, z chrupiącą skórką, aromatyczny
indyk gotowy!
Indyk właśnie teraz, w okresie jesienno-zimowym smakuje mi najbardziej. Warto go jeść, nie tylko raz w roku na Święto Dziękczynienia. Ma wszechstronne zastosowanie: wzmocni siły nadwątlone zakupami w hipermarketach i galeriach handlowych w pogoni za świątecznymi prezentami, uświetni rodzinne spotkania, na przykład w drugi dzień Świat albo w Nowy Rok ........ A w Wiśle piękna zimowa pogoda, idealne warunki do szusowania na nartach, a tu wydawnictwo przesłało mi tekst tłumaczenia do korekty. Wyprawę na narty miałam z głowy! Musiałam zostać w moim pokoju w pensjonacie i popracować. Nie mogłam nawalić z terminem, przepadłaby mi zaliczka. Skąd bym wzięła na zwrot zaliczki?! Całą kwotę przeznaczyłam na naprawę sprzęgła! Chociaż Tomek i
Majka namawiali mnie podczas śniadania, żeby jednak iść z nimi pojeździć na nartach, że taka okazja, cudowne warunki, itd. Ostatecznie wyprawili się sami w wyższe partie g ór, które poleci ł im nasz gospodarz. Ja zostałam sama z korektą. W południe zabrakło mi natchnienia i postanowiłam się wybrać się na spacer po okolicy.Jako typowy mieszczuch całą zimę biegałam po
mieście w lekkim płaszczu, bez nakrycia głowy i na obcasach. Teraz chwaliłam w duchu
Majkę, że doradziła mi wygodne śniegowce i ciepłe ciuchy na ten wyjazd w g óry. Sz łam powoli, podziwiając piękne, zimowe krajobrazy, rozkoszując się panującą wok ó ł ciszą i harmonią. Nagle w ten błogi nastr ój wdar ł się jakiś przeraźliwy hałas, jak skowyt czy ujadanie. Wilk! - wykrzyknęłam i przerażona rozejrzałam się bezradnie wok ó ł, szukając jakiegoś ratunku. Wok ó ł żywej duszy. Na całej długiej, kilkukilometrowej trasie, nie ani przede mną, ani za mną, nie było nikogo. Tymczasem okropnie przeraźliwe wycie rozbrzmiało po raz kolejny, z większym natężeniem i odbiło się potężnym echem wśr ód pobliskich gór. Jakby w odpowiedzi na ten nieziemski skowyt, s łońce schowało się za chmurami i momentalnie w lesie zrobiło się ciemno i ponuro.Poczułam dreszcze na plecach, wyschło mi w gardle, nie mogłam wołać pomocy. Sparaliżowane strachem ręce i nogi uniemożliwiały dalsze poruszanie się. Niczym samotny, opuszczony przez cywilizację i ludzi, mały Czerwony Kapturek, w lesie pełnym wilk ów!!! Tony śniegu, groźnie zwisające z gałęzi, tworzyły krajobraz przypominający scenografię do hollywoodzkiego filmu fantasy i potęgowały nastr ój grozy. .... Wilku, wilku, dlaczego masz takie du że oczy..... ?! , .... a dlaczego masz takie duże zęby....?! O ironio! - jęknęłam - wybrałam się na ten samotny spacer po lesie w czerwonej czapce i czerwonej puch
ówce! Co teraz!? Skowyt stawa ł się już nie do zniesienia! Miliony decybeli rozsadzały mi uszy, otępiały głowę.Stałam tak w bezruchu, patrząc w kierunku, skąd nadchodziło to tsunami przerażających dźwięk ów. .... Wilk po żarł Czerwonego Kapturka. Przybył na ratunek bohaterski leśniczy i uwolnił Kapturka! Gdzie jesteś m ój bohaterze?! ..... Nagle, w śr ód najbli żej
rzeki usytuowanej kępy drzew, coś się poruszyło. Zza drzewa wyskoczyła .... prawdziwa sarenka,
potem druga, trzecia .... całe stadko, pięć spłoszonych sarenek, nie mniej wystraszonych niż ja. Zatrzymały się na ułamek sekundy, następnie puściły się biegiem w g ór ę i zniknęły w ciemnym lesie. Chwilę p ó źniej z lasu wyskoczył mały, goniący je, rozszczekany, podw
órkowy burek! Niewiarygodne! Wystraszy łam się małego pieska!Słońce ponownie wyjrzało zza chmur, drzewa stawały się coraz rzadsze, dotarłam do gł ównej
drogi. O tym, że zbliżam się do centrum kurortu, świadczyły coraz liczniejsze reklamy, a wśr ód nich szyld miejscowej
cukierni .... Natychmiast nabra łam chęci na gorącą
czekoladę! Po powrocie do pensjonatu nie opuszczałam już mojego pokoju, do drugiej w nocy siedziałam nad korektą, szczęśliwie się z nią uporałam i gotowy tekst od razu w nocy odesłałam do wydawnictwa. Nie widziałam się od wczoraj z Tomkiem i Majką.Dopiero następnego dnia
Majka przyszła, żeby zawołać mnie na śniadanie ....Właśnie malowałam się przed lustrem, a jest to zajęcie wymagające, jak wiadomo, skupienia i koncentracji, więc nie słuchałam uważnie, o czym m ówi ła. Pomalowałam prawe oko, zrobiłam na moment przerwę i usłyszałam słowa przyjaci ó łki "oczywiście wszyscy bardzo żałowaliśmy, że Ciebie z nami nie ma" .... O! Amanda! Chodź szybko! - wykrzyknęła nagle, przyglądając się czemuś uważnie za oknem. To ten Włoch, o kt órym Ci
mówi łam - dodała. Wyjrzałam przez okno. Na odśnieżonym kawałku trawnika pod moim oknem, stała gotowa do odjazdu, zapakowana po dach bagażami i sprzętem narciarskim, srebrna teren ówka. A obok facet, ubrany w niebiesk ą kurtkę narciarską, otwierał właśnie drzwiczki od strony kierowcy... Poznałam go od razu! .... Brunet ze sklepu!!! ....
Majka jeszcze coś m ówi ła, ale ja kompletnie oszołomiona, nie słyszałam jej sł ów, tylko bicie w łasnego
serca .... o czym ciąg dalszy nastąpi.Sk ładniki dla 4 osób:800 g
filetu z piersi indyka4 jab łka - szare renety1 łyżka
cukru trzcinowegoNa marynat ę do
indyka :4 łyżki
oliwy z oliwek + sok z 1/2
cytryny + 2 łyżki
miodu2 łyżki
musztardy francuskiej, 2 łyżeczki
soli, 2 łyżeczki
oreganoPrzygotuj
indyka: opłucz, osusz papierem kuchennym. Wymieszaj składniki marynaty -
oliwę, sok z 1/2
cytryny,
miód,
musztardę francuską, suszone zio ła i s ól. Polej
indyka i odstaw w marynacie na 30 minut . P iecz w mocno nagrzanym piekarniku przez ok. 50 minut. W tym czasie przygotuj
jabłka: umyj, obierz ze skórki, podziel na ósemki, usuń pestki. Przełóż do głębokiego rondla, dodaj łyżkę
cukru trzcinowego, podlej odrobiną
wody. Duś kilka minut, stale mieszając. Moja rada: u
pieczonego indyka pokrój na do ść grube plastry. Przełóż na talerze, obłóż skarmelizowanymi
jabłka. P odawaj z pieczonymi
ziemniakami oraz z
sałatką jarzynową (tutaj znajdziesz przepis na
sałatkę).