Wykonanie
Rogale na Marcina piekę już od lat, ale w tym roku pierwszy raz klasyczne, z
białym makiem, według przepisu z oficjalnej strony
Rogali Marcińskich. Przepis był podany w gwarze poznańskiej, ale co to dla mnie- mieszkam w Pyrlandii już tyle lat, ze wiem, ile to jest funt
mąki, co to jest faryna lub młodzie. Nie wszystkie składniki podane były dokładnie ( wszak przepis to tajemnica), ale trochę znam się na cieście
drożdżowym i proporcje robiłam na wyczucie. Efekt okazał się bardzo smakowity i zbliżony do tych kupnych z certyfikatem. Na moją Rodzinkę plus goście zrobiłam z podwójnej porcji, ale na „Marciny” przeznaczyłam 3/4, bo z ćwiartki porcji zrobiłam inne rogaliki, ale o tym innym razem…kilogram
mąki pszennej75 g świeżych
drożdzy1, 5 kostki
masła2 duże
jajka8 łyżek
cukru1, 5 szklanki
mlekaod siebie – szczypta
soli, łyżeczka
wódkiMasa makowa :150 g białego
maku1/2 szklanki
cukru2
białkamigdały,
orzechy,
rodzynki, kandyzowana
skórka pomarańczowa i kandyzowane
gruszkiaromat migdałowyNa wierzch –
lukier i posiekane
orzechy do posypania
Drożdże rozrobiłam z łyżeczką
cukru, rozpuściłam w połowie szklanki letniego
mleka, posypałam łyżka
mąki i odstawiałam w ciepłe miejsce do wyrosnięcia.W międzyczasie stopiłam
masło i roztrzepałam lekko
cukier z
jajkami. Do miski wsypałam
mąkę, dodałam szczyptę
soli ( zawsze tak robię z
ciastem drożdżowym), wlałam rozczyn, dodałam mieszając
jajka z
cukrem, resztę letniego
mleka i połowę stopionego
masła. Wlałam też łyżeczkę
wódki, żeby ciasto lepiej rosło.Wyrabiałam to drewnianą łyżką, aż ciasto odstawało od brzegów miski , przykryłam ściereczką i odstawiłam do wyrośnięcia na około 50 minut, do podwojenia objętości. Ale tylko 3/4 , bo ćwiartka poszła na inne rogaliki.
Mak sparzyłam poprzedniego dnia, po odcedzeniu zmiksowałam dokładnie partiami żyrafą. Dodałam drobniutki
cukier i posiekane
bakalie oraz
aromat migdałowy . Na koniec dodałam ubite na sztywno dwa
białka i dokładnie wymieszałam.Wyrośnięte ciasto wyrzuciłam na omączony blat, rozwałkowałam na grubość ok 2 cm, posmarowałam wystudzonym stopionym
masłem, złożyłam i rozwałkowałam znowu. Powtórzyłam to jeszcze trzy
razy.
Potem włożyłam ciasto do lodówki na pół godziny.Następnie odrywałam fragmenty ciasta i rozwałkowywałam na prostokąty grubości ok centymetra, kroiłam je na trójkąty, nakładałam farsz i zwijałam rogaliki, nie takie wielkie, jak firmowe – takie, żeby każdy mógł zjeść jednego na raz. Układałam je na wysmarowanej blasze i podrastały 10 min w ciepłym miejscu, zanim trafiły do piekarnika w temperaturze 200 C, na około 15 minut- do zrumienienia.
Potem stygły i zostały polukrowane (
cukier puder z odrobiną
oleju i
soku z cytryny rozprowadzony wrzątkiem) i posypane posiekanymi
orzechami. Nie wszystkie doznały tego zaszczytu, bo degustacja szybko się rozpoczęła, zanim dobrze wystygły…Debiut uważam za bardzo udany. W porównaniu z kupionymi okazały się bardziej pulchne i lżejsze, może to dzięki systemowi wyrastania ciasta. Nam bardzo takie podeszły.
Rogale marcińskie dodaję do akcji Gotujemy po polsku pod patronatem serwisu zPierwszegoTłoczenia i do
Orzechowego Tygodnia.Smacznego !