Wykonanie
Widywałam wcześniej clafoutis tu i tam, ale po nazwie sądziłam, że to musi być coś trudnego i podjęcie tego wyzwania odkładałam na później. Okazało się, że to bardzo wdzięczne ciasto, a wykonanie to przysłowiowa
bułka z
masłem, a do tego 5 minut pracy.Przeczytałam przepis i ...pomyślałam, że coś jest nie tak, bez masła? Bez cukru? Ani odrobiny proszku do pieczenia? A jednak, to właśnie clafoutis. Bardzo dietetyczne ciasto - nie - ciasto. Dlatego, najlepsze jest na śniadanie, jeszcze ciepłe, posypane
cukrem pudrem. I nie podejmę się zastąpienia nazwy oryginalnej polskim zamiennikiem, bo to niemożliwe.I znowu skusiły mnie
czereśnie, wyjątkowo piękne i dorodne w tym roku. Do tego, są bardzo fotogeniczne, a to duży plus, no i najbardziej pasowały mi do
czekoladowego clafoutis. Oto ono.



Składniki:3
jajka3/4 kubka
mąki1 i 1/4 kubka
mlekaszczypta
soli3 - 4 łyżki
miodu (jeżeli lubicie słodko - możecie dodać 1/3 kubka
cukru, oprócz
miodu)40g ciemnego
kakao1 łyżeczka ekstraktu z
waniliiskórka starta z 1
pomarańczy1 kubek
czereśni bez pestek60g
czekolady gorzkiej, posiekanej
cukier puder do posypania



Jak zrobiłam:Przygotowałam naczynie - wyłożyłam je papierem do pieczenia. Rozgrzałam piekarnik do 180'C.Na spodzie ułożyłam
czereśnie, zostawiając kilka do dekoracji wierzchu ciasta.Wszystkie składniki wymieszałam mikserem na gładką masę, kolejność dowolna. Masą, która nie jest zbyt gęsta, rzadsza od naleśnikowej, zalałam
owoce, posypałam posiekaną
czekoladą.Piekłam około 60 minut, aż była całkowicie ścięta.

Przed podaniem posypałam
cukrem pudrem.


Najlepiej jeść je jeszcze ciepłe, ale zimne też jest doskonałe. Prawie wszystkie
owoce będą dobre do tego rodzaju wypieku, a jeżeli preferujecie smaki bardziej słodkie, można dodać
cukier i do masy albo obficie posypać ciasto z wierzchu
cukrem pudrem czy też polać
miodem. Ja zrobiłam jedno i drugie.