Wykonanie
Tradycyjne potrawy wigilijne wszędzie, mnóstwo słodkości, pomysły piernikowe i keksowe niesamowite..A ja dzisiaj, dla odmiany, prosto i wytrawnie.Tydzień przedświąteczny zanosi się na dość burzliwy. Sprzątanie, zakupy, pieczenie, praca, co ja
będę wymieniać, wszyscy to znamy.Ze sprzątaniem którego nie cierpię, prawie się uporałam; prawie, bo ciągle walczę i chyba nie dam rady ze wszystkim przed weekendem, kiedy to trzeba będzie jeszcze piec i gotować. No i dekoracje świąteczne, które powolutku wyjmuję z różnych zakamarków. Prawdę powiedziawszy, moje ulubione ozdoby to światełka, czy lampki choinkowe, których musi być mnóstwo. Ozdabiam nimi okna, drzwi, drzewka przed domem no i, oczywiście, choinkę. Do tego zapachy piernika i
kapusty z
grzybami, wypastowane i błyszczące podłogi, cudowna atmosfera, i więcej mi do szczęścia świątecznego nie potrzeba.Wracam do tematu.W natłoku tych wszystkich zajęć, bardzo cenię sobie potrawy, które można przygotować wcześniej, a
potem po prostu podgrzać, a które jednocześnie są inne niż te zwyczajne, codzienne, muszą być zimowe i rozgrzewające.Te wszystkie warunki zdecydowanie spełnia francuska zupa cebulowa.
Składniki:80g
masła1.3kg
cebuli, pokrojonej w cieniutkie plasterki, najlepiej półkrążki2
liście laurowe1 duża łyżka
tymianku125ml
białego wina wytrawnego1 litr
wywaru wołowego1 duża łyżka
mąki2
żółtka80ml
brandysól,
pieprz250g
sera gruyere, startego na tarce o grubych oczkach
bagietka pokrojona na grube kromki, może być lekko opieczona
Jak zrobiłam:1. W dużym garnku rozpuściłam
masło, wrzuciłam
cebulę i
przyprawy, czyli
liść laurowy i
tymianek. Smażyłam przez około 1 godzinę na bardzo małym ogniu, cały czas mieszając;
cebula nie powinna się przypalić, powinna być miękka i złocista. Kiedy była już gotowa, dodałam 1 łyżkę
mąki i przesmażyłam, cały czas mieszając.2. Wlałam
wino, wymieszałam i gotowałam na małym ogniu 2-3 minuty.
3. Dodałam
wywar wołowy. Najlepszy byłby domowy; ja go zrobiłam z kostki bulionowej i sprawdził się doskonale. Dodałam 370ml
wody. Zamieszałam i gotowałam na małym ogniu przez 30 minut. Teraz czas przyprawić zupę
solą i
pieprzem.Piekarnik rozgrzałam do 200'C.
4. Do zupy dodałam 2
żółtka. Najpierw je rozbełtałam, a
potem wlałam do środka cały czas mieszając, żeby się nie ścięły. Wlałam również
brandy.
Żółtka i
brandy można pominąć.
5. Zupę rozlałam do żaroodpornych miseczek, które ustawiłam na blaszce. Posypałam połową
startego serem, a na wierzchu ułożyłam kawałki
bagietki, które posypałam pozostałym
serem.6. Zapiekałam przez 10 minut, aż
ser się roztopił i zaczął bulgotać.Przy wyjmowaniu i podawaniu trzeba bardzo uważać, bo zupa i miseczki są bardzo gorące.
Zupę się robi szybko i łatwo. Najwięcej czasu zabiera pokrojenie
cebuli. No i oczywiście, zupy nie można spuszczać z oka, bo nie może się przypalić na żadnym z etapów. Samo wykonanie jest bardzo proste.Bardzo ważne są naczynia, w których się ją podaje. Muszą to być miseczki żaroodporne i pożądane są efektowne, bo wtedy zupa robi duże wrażenie.
Moja ręcznie wykonana patera na stópce z ceramiki bolesławieckiej, na której ostatnio prezentowałam ciasto
marchewkowe, bardzo się podobała, a niektórzy dopytywali się, co to za wyrób i kolekcja.Te miseczki i talerzyk to również ceramika bolesławiecka, tym razem z innej kolekcji i tym razem to już nie prezent.Wyszukałam je w Manufakturze Bolesławiec w sklepie internetowym CERAMIKADESIGN, zamówiłam i oto one. Wzory i formy są tak piękne i różnorodne, że trudno się zdecydować. Wybrałam ten wzór, bo wydał mi się idealny na Święta i zimę, piękny kolorystycznie i bardzo efektowny. W piekarniku naczynia sprawdziły się doskonale.