Wykonanie

... Ty nad poziomy wylatuj.

Wszystko ma swój międzynarodowy dzień. Kobiety, muffiny, życzliwość, pracownicy gospodarki komunalnej, przytulanie, stemplarze, mózg, bocian biały, kot i czarny kot. Nawet struktura ma swój dzień (11 sierpnia). Międzynarodowy Dzień Struktury, jakkolwiek to świętować. A wczoraj był dzień walki na poduszki. Mając International Pillow Day za pretekst, kilkadziesiąt ludzi przywlekło swoje poduszki na rynek i waliło nimi ile wlezie i w kogo wlezie. Kulminacja szczęścia nastąpiła, gdy z poduszek zaczęły lecieć
pióra. Wtedy już nikt nie patrzył w co wali, byle leciało jak najwięcej pierza. Bo fajne, bo białe, bo śmiesznie lata w powietrzu. Bojownicy o wolność pierza zmówili się chyba na grupowe zakupy w sklepie z nasze-meble-są-zabawniejsze-niż klocki-lego. Dziękujemy Ci Ikeo za dostarczanie tanich poduszek na Pillow Fight.
Lukier w kolorze
piór lecących z poduszki, do tego ciemne,
czekoladowe muffiny i różowe papierki. Muffiny w wersji łałtotakmożna, bo robione nie tradycyjnie w dwóch miskach, a w jednej. Wszystkie składniki do środka, wymieszać i dodać tyle ulubionej
czekolady, ile się chce. Ja wrzuciłam półtorej tabliczki, ale można więcej. Jak ktoś preferuje dietę
czekoladową, można się nie hamować. Ile i jaką się lubi Wszystkie zahamowania, och, czy to będzie dobre, och, czy gorzką można mieszać z
mleczną, och, ile to ma kalorii, należy zostawić na drzwiami. Jeśli chodzi o
czekoladę, ma być pysznie. Można pomieszać w jakiejkolwiek proporcji
mleczną, gorzką, białą,
orzechową, w ciapki, w łatki, w serduszka. Dwie, trzy, wszystkie naraz albo dorzucić tylko jeden jej rodzaj. Ma być tylko dobrej jakości.
Czekoladowe lukrowane muffinySkładniki na 15 sztuk:100 g miękkiego
masła70 g
cukru2 duże
jajka100 g
mąki1 łyżeczka
proszku do pieczenia1 płaska łyżka dobrego
kakao1 tabliczka ulubionej
czekolady (u mnie gorzka)pół tabliczki trochę mniej ulubionej
czekolady, ale też dobrej (u mnie
mleczna)Na wierzch:
lukier (
cukier puder +
sok z cytryny)różowe pianki marshmallowkruche
ciasteczka lub parę suchych
biszkoptów
Przygotowanie:Nagrzej piekarnik do 190 stopni C. Do dużej miski wsyp wszystkie składniki poza
czekoladą. Wymieszaj dokładnie łyżką albo
łopatką do ciasta.
Czekoladę posiekaj na małe kawałki, wsyp do ciasta i wymieszaj byle jak, kawałki
czekolady nie muszą być równomiernie rozprowadzone. Nakładaj do foremek na muffiny wyłożonych papierkami (chyba że masz foremki z silikonu, ale z papierkami i tak lepiej wychodzi, bo "papierkowe miseczki" przytrzymują
lukier, który ładnie się rozprowadza). Wypełniaj każdą foremkę
ciastem do połowy jej wysokości. Muffiny urosną podczas pieczenia, a musi być jeszcze miejsce na
lukier. Wstaw do piekarnika na 15-20 minut.Po wyciągnięciu dobrze ostudź. Przygotuj
lukier z
cukru pudru i odrobiny
soku z cytryny. Dodawaj go po trochę, aż do momentu, kiedy
lukier będzie miał lejącą się, ale gęstą konsystencję. Coś jak gęsty
jogurt. Jeśli
lukier będzie za gęsty, dodaj więcej
soku z cytryny, jeśli
zrobi się za rzadki - dosyp trochę
cukru pudru. Rozprowadź go na ostudzonych muffinach. Wierzch udekoruj piankami marshmallow - ja je pokroiłam nożem na mniejsze kawałki. Jeśli w ogóle pianki da się pokroić. W każdym razie rozczłonkowałam je na mniejsze plasterki. Możesz też pokruszyć kruche
ciasteczka albo suche
biszkopty i posypać nimi wierzch, zanim jeszcze
lukier zastygnie.



Mary Roach, Sztywniak. Osobliwe życie nieboszczyków

Napisz dziennikarsko o nieboszczykach tak, żeby to było a) naukowe, b) dokładne, c) śmieszne, ale d) jednocześnie taktowne kiedy trzeba i z zachowaniem wyczucia i dobrego smaku. Roach zjeździła krematoria, kostnice, zakłady pogrzebowe, sale anatomiczne, wydziały medycyny, gdzie studenci kroją swoje, hm, preparaty (ładna, naukowa nazwa). Jestem ogólnym strachajłem - od horrorów trzymam się z daleka, a Czarnego Łabędzia oglądałam przez szpary w palcach przyciśniętych do twarzy. Ale takich, powiedzmy, obrzydliwości, jestem ciekawa. Jeśli ktoś nie podziela mojego zachwytu, radzę w tym momencie przerwać czytanie, bo zamierzam brnąć w dalsze szczegóły. Mary Roach kręcą tematy dziwaczne, zadawanie z pozoru głupich pytań, które większa z nas chciałaby zadać, tylko nie wie, czy wypada (czy lekarze boją się trupów? co się dzieje z ciałem po lekcji anatomii, kiedy studenci już zrobią co
mieli do zrobienia?, czy się pan,
panie grabarzu, boi?). W imię rozwoju medycyny, zwiększenia bezpieczeństwa na drogach i rozwikływania zagadek dotyczących zmarłych (na przykład czy całun turyński jest czy nie jest prawdziwy), po śmierci można dać się pokroić przez studentów medycyny na lekcji anatomii albo na szkoleniu dla chirurgów plastycznych, testować wytrzymałość samochodów w testach zderzeniowych, dać się zrzucić z lecącego kilka kilometrów nad ziemią samolotu, żeby sprawdzić, czy ofiary wypadków lotniczych mają jakąkolwiek szansę na przeżycie. Można wreszcie w bardzo egzotycznych miejscach dać się zjeść albo zażyć w celach leczniczych. Lub najnormalniej w świecie pochować.