Wykonanie
Chyba każdy z nas ma przynajmniej czasami problem co szybko przygotować na obiad . Przychodzimy zmęczeni do domu a rodzina już domaga się posiłku. Dzisiaj danie, które można przygotować w 15-20 minut, do tego smaczne i nieskomplikowane.Szybko można też przygotować np.
makaron z
łososiem albo kąski
kurczaka z warzywami i
jogurtem
czas przygotowania : ok. 20 minutskładniki na 4 porcje :2 duże
filety z piersi kurczaka1 duża
marchewkakawałek
selera korzeniowego3
łodygi selera naciowego z listkami30 g
masła30 g
mąki pszennejok. 550 ml rosołu drobiowego - domowego, ale może być też bulionetka do
kurczaka duszonego rozpuszczona w wodziedo smaku -
pieprz mielony kolorowy300-400 g
ryżu długoziarnistego, ugotowanego na sypkosposób przygotowania :
mięso umyłam i dobrze osuszyłam.
Ostrym nożem pokroiłam ukośnie w plastry grubości ok. 0,5 cm. Warzywa oczyściłam i obrałam. Wszystkie pokroiłam na kawałki - w dość grube słupki. Liście
selera odłożyłam.W rondlu rozgrzałam
masło i dodałam
mąkę. Smażyłam kilka chwil mieszając rózgą aż składniki dobrze się połączyły. Wlałam zimny
bulion i cały czas mieszając doprowadziłam do wrzenia, gotowałam 3-4 minuty. Trzeba mieszać bardzo starannie żeby sos nie miał grudek. Do gotującego się na malutkim ogniu sosu włożyłam kawałki
kurczaka, gotowałam może ze 2-3 minuty. Dodałam warzywa, dusiłam razem jeszcze może 3 minuty po czym wyłączyłam gaz po rondlem i zostawiłam danie w spokoju na kilka minut żeby doszło. Ważne, żeby nie rozgotować warzyw - powinny pozostać jędrne. Na sam koniec dodałam nieco mielonego
pieprzu dla zaostrzenia smaku,
soli już nie bo
bulion miałam solony.Podałam z
ryżem na sypko posypując posiekanymi listkami
selera.
Ryż nastawiamy zanim zabierzemy się za
mięso więc będzie gotowy na czas.

Takie danie prezentował chef Marco Pierre White na pokazie dla
marki Knorr. Użył bulionetki do
kurczaka duszonego, rozpuszczonej w wodzie. Ja wykorzystałam domowy
bulion bo staram się mrozić na zapas, ale do bulionetek właściwie nic nie mam zastrzeżeń. Skład mnie nie odstrasza a i smak jest dobry - na pewno lepszy niż
kostek rosołowych. Nikogo nie namawiam do ich używania jednak jest to dobry pomysł kiedy nie mamy
bulionu i nie widzę w ich sporadycznym stosowaniu nic złego.
Powiem Wam jeszcze, że spotkanie tak wybitnego szefa i obserwowanie go przy podczas gotowania to duże przeżycie. Marco jest niezwykle sympatyczny i miły. Klasa ogromna i według mnie niczego mu nie ujmuje reklamowanie danej
marki. Jak sam powtarza różnie bywa w domu, nie zawsze mamy pod ręką gotowy
bulion więc nie dajmy się zwariować i ja się z tym zgadzam. Jeśli ktoś chce wyrazić swoje święte oburzenie pod tym wpisem to niech próbuje - mnie to nie rusza :D

