Wykonanie
Przepisów na pączki
serowe jest mnóstwo, jednak nie spotkałam się wcześniej z takim gdzie użyte byłyby
drożdże. Zwykle do nich dodaje się
proszek do pieczenia albo samą
sodę oczyszczoną. Ale przeglądając książkę
Hanny Szymanderskiej "Polskie tradycje świąteczne" natrafiłam na pączuszki z
serem właśnie na drożdżach. Od razu zaznaczyłam go jako taki do szybkiego zrobienia.Te pączki widnieją w księdze jak "pączki Małgosi", ale ja chyba powinnam je przemianować na "pączki Hani", prawda ?Od razu też zaznaczam, że użyłam więcej
mąki niż jest w oryginalnym przepisie gdzie widnieje tylko 1,5 szkl. krupczatki. Może to
wina tego, że dałam
tortową bo zapomniałam kupić krupczatkę ? Może, ale trzeba też pamiętać, że każda
mąka jest inna, inaczej chłonie wilgoć i chociaż mój
ser był suchy a
jajka przeciętnej wielkości to musiałam sporo dosypywać i podaję niżej ilości jakie faktycznie wykorzystałam.

czas przygotowania : ok. 3 - 4 godzinyskładniki :ok. 400 g
mąki pszennej - użyłam tortowej300 g
sera białego półtłustego2
jajka2
żółtka30 g świeżych
drożdży60 g miękkiego
masła3 łyżki
cukru zwykłego3 szczypty
soliok. 125 ml
mlekaskórka otarta z całej
pomarańczy1 łyżka świeżego soku z
pomarańczy (radzę zamiast soku dodać
spirytus)
olej albo
smalec do smażenia
cukier puder do oprószenia albo lukru
sok pomarańczowy do lukruok. 0,3 l
dżemu,
konfitury albo
marmolady owocowej

sposób przygotowania:
mąkę przesiałam do miski dodając
sól.
Twaróg, dość suchy, zmieliłam dwukrotnie w maszynce.
Pomarańczę wyszorowałam, sparzyłam, osuszyłam i otarłam skórkę na drobnych oczkach tarki, wycisnęłam sok.Z
drożdży, 1 łyżeczki
cukru, 3 łyżek
mąki i lekko podgrzanego
mleka zrobiłam zaczyn - odstawiłam żeby zaczął rosnąć.
Masło utarłam z pozostałym
cukrem aż zbielało. Dalej ucierając dodawałam
żółtka i
jajka a następnie
twaróg. Gdyby było widać wyraźnie grudeczki
sera to można masę dodatkowo przetrzeć przez sitko.

Do miski z
mąką wlałam wyrośnięty zaczyn, dodałam masę
serowo jajeczną, skórkę i sok z
pomarańczy, wyrobiłam gładkie, elastyczne ciasto. Odstawiłam je na godzinę do wyrośnięcia przykrywając miskę czystą ściereczką.Gdy potroiło swoją objętość znowu zagniotłam, wyłożyłam na blat i urywając łyżką po kawałku posmarowanymi
olejem rękami formowałam nieduże kulki wielkości
orzechów włoskich. Ułożone na posypanej
mąką stolnicy znów przykryłam i zostawiłam do napuszenia.Smażyłam na rozgrzanym tłuszczu z obu stron aż nabrały ładnego brązowego koloru. Wkładałam je tylko po kilka sztuk na partię, pomagając sobie
łopatką i pilnowała żeby tłuszcz nie był za gorący bo pączki muszą w nim jeszcze urosnąć, zarumienić się i dopiec w środku. Po osączeniu na ręcznikach papierowych część oprószyłam
cukrem pudrem a do reszty wstrzyknęłam
marmoladę przy pomocy szprycy cukierniczej z długą, cienką końcówką i polukrowałam lukrem utartym z
cukru pudru i
soku pomarańczowego.Jak
pisałam ciasto jest dość mokre i klejące, ciężko było formować kulki. Pączki wyszły jednak bardzo puszyste i jednocześnie wilgotne, bardzo smaczne.