Wykonanie
Udało się wreszcie wyrwać z miasta na troszkę. Nie było łatwo, ale w końcu spędziłam trochę czasu na tak zwanym łonie - łonie natury oczywiście. Zaraz po wypakowaniu bagażu polazłam na zwiady. Najpierw tylko za płot bo tam na nieużytku rosną zdziczałe
truskawy, słodkie i pyszne, w sam raz do deseru :) ale o tym później bo musi się schłodzić :D
Potem hop, za drugi płot - do pani Lidy, zaprzyjaźnionej przemiłej sąsiadki, od której od razu dostałam świeżuteńkich
jajek zniesionych przez biegające po podwórzu
kury. A po krótkich powitalnych ploteczkach poszłam na przełaj, przez łąkę bo ta aż zapraszała zapachem kwiatów i tysiącem kolorów. Co tam robale - twardym trzeba być, prawda ?


Najbliższy las nie przywitał mnie
grzybkami - ani jednym nawet, więc wróciłam tylko z bukietem kwiatów i
szczawiem na zupę. Jakie kwiatki znalazłam zobaczycie niżej.Wracając na swojej drodze spotkałam jeszcze potwora - dzikiego robala,
dziwnego i ogromnego bo miał jakieś 6 cm co u robali z naszych stron niezwykłe. A był to nikt inny jak sam turkuć podjadek - wróg działkowców i rolników bo podjada ich plony. Przede mną uciekł, biedaczek :D


Żarnowiec miotlasty - kwitnie co 2 - 3 lata a poza nimi sterczą tylko z ziemi suche krzaczaste badyle, z których kiedyś robiono miotły. Roślina lecznicza - uzyskuje się z niej sparteinę. Po przekwitnięciu ma strąki jak
groszek albo
bób.

Rumiany, rumianki - nie mam pojęcia dokładnie co to a porośnięte było nimi całe zaorane
pole pod lasem, na którym w zeszłym roku rosło chyba żyto jeśli dobrze pamiętam - nie udało mi się dowiedzieć czy wyrosły tak same czy ktoś je posiał . . .

Przetacznik - rosną go całe błękitne łany, różne odmiany - w lesie i na łąkach, śliczne delikatne kwiecie

Firletka poszarpana - rolnicy jej nie lubią, bo "obniża wartość siana", cokolwiek to znaczy - pewnie to, że nie powinno jej zjadać bydło. Ale w medycynie ludowej używano jej - zawiera saponiny i pinit, z łodyg i liści sporządzano preparat Floskulin - nie mam pojęcia na co to pomaga.

Osty - piękny mają kolor i rosły dość gęsto nadając łące rumieńców :) Te żółte maleństwa obok to jaskry.No dobra, już Was nie zanudzam :) Podaję deser bo już stężał - jeszcze tylko
powiem, że przed szklaneczkami (na górnym zdjęciu) żółty jastrzębiec kosmaczek a na deserze fiołeczki vel brateczkiDeser
truskawkowy z krememskładniki:ok. 400 g
truskawek4 łyżki
cukru trzcinowego Demerara1 op.
galaretki w proszku - u mnie gruszkowa1 op. budyniu
waniliowego w proszku - takiego na 1/2 l
mleka250 ml
mleka3 łyżki
cukru trzcinowego150 ml
śmietanki kremówki 30%1 mały wafelek w
czekoladzie typu Prince
Polosposób przygotowania:
truskawki opłukałam i osączyłam, usunęłam szypułki a
jagody pokroiłam na ćwiartki. Zasypałam je
cukrem i zostawiłam na ok. 1 godzinę żeby puściły sok.
Galaretkę rozpuściłam w 200 ml gorącej
wody a gdy ostygła wlałam ją do
truskawek i wymieszałam - porcje
owoców nałożyłam do szklaneczek i odstawiłam do lodówki.
Budyń rozmieszałam w zimnym
mleku dodając
cukier. Cały czas mieszając doprowadziłam do wrzenia i gotowałam jakieś 4 minuty - odstawiłam do wystudzenia przykrywając folią spożywczą żeby nie zrobił się kożuch. Zimny
budyń zmiksowałam i dodawałam po łyżce ubitej na sztywno
śmietanki kremówki. Krem wyłożyłam na
owoce w
galaretce. Posypałam posiekanym
wafelkiem i przybrałam kwiatkami.
