Wykonanie
Jarzynowa zupa, której żaden z chłopaków nie chciał nawet tknąć - cóż, nie znają się i tyle. Mnie smakowała bardzo a ignorantami się nie przejmuję - dostaną po południu gulasz z
piwem to będą zadowoleni :-)A ja moją zupinę
będę jadła na jeszcze na kolację . . . i pewnie jutro na obiad :D

składniki:1/2 średniej wielkości
cukinii zielonej ze skórką6
łodyg selera naciowego razem z liśćmi1 nieduża
cebula2 duże ząbki
czosnkuok. 1200 ml
bulionu cielęco - jarzynowego1 czubata łyżka
masłado smaku:
sól, odrobinka
cukru,
pieprz mielony czarny,
pieprz ziołowy,
koperekKLUSKI - 1
żółtkomąka żytnia typ 720
mąka pszenna wrocławskawodasposób przygotowania:
żółtko zmieszałam z dwiema łyżkami
wody i zarabiając wsypywałam
mąkę - na przemian do łyżce żytniej i pszennej. I nie
powiem Wam dokładnie ile jej było bo . . . zapomniałam. Po prostu ciasto ma być gładkie i zwarte jak schłodzona plastelina.W garnku zagotowałam
bulion - zwykły
wywar z kawałka
cielęciny z kością i
włoszczyzny. Gdy już bulgotał na małym ogniu szybko wrzucałam do niego małe kawałeczki ciasta skubiąc je palcami. Gdy zużyłam ciasto i
wywar ponownie się zagotował wyjęłam je łyżką cedzakową na talerz.

Warzywa oczyściłam.
Cebulę i
czosnek posiekałam, resztę pokroiłam w dużą kostkę a właściwie to byle jak bo to nie ma znaczenia. Na na dużej patelni rozpuściłam
masło, zeszkliłam
cebulkę z
czosnkiem, dodałam resztę warzyw i smażyłam razem ok. 5 min., przełożyłam do garnka z
wywarem. Dodałam po 2 szczypty
soli i
cukru, gotowałam ok. 10 min.. Następnie zmiksowałam całość żyrafą - chyba wszyscy wiedzą o czym mówię? to blender z długim uchwytem i najlepiej metalowy bo takim
mogę miksować zupę gotującą się w garnku :-)Doprawiłam zupę
pieprzami,
solą, dorzuciłam ok. 1 łyżki świeżego
koperku i jeszcze raz zmiksowałam.Do miseczek nałożyłam porcje kluseczek i zalałam je zupą. Pełna optymizmu podałam na stół posypując jeszcze posiekanymi młodymi listkami
selera, ale zjeść to już musiałam sama bo nie podobał się Jaśnie
Panom ani kolor, ani zapach
selera . . . Cóż, nie to nie - więcej zostało dla mnie :D