ßßß Cookit - przepis na Tarta na słono z zielonym groszkiem

Tarta na słono z zielonym groszkiem

nazwa

Wykonanie

P olecam mój ulubiony p rzepis na wytrawną tartę. Pyszne, puszyste ciasto, chrupi ą cy groszek i apetycznie przyrumieniona skórka - t o i dealny pomys ł na szybki obiad, lunch, imprez ę z przyjació ł mi albo gor ą c ą kolacj ę .... Właściwie jest to przepis podstawowy z cukinią, ale poniewa ż nie mia ł am w domu cukinii, wpad ł am na pomys ł, ż eby jedno zielone warzywo, zast ą pi ć drugim. Tak więc dziś debiutuj ę w wersji z zielonym groszkiem mro ż onym ....
***
Jak już wiecie, pewnego pięknego popołudnia, na jednym z ruchliwych skrzyżowań Warszawy, spaliło mi się sprzęgło w samochodzie. Sprowadzenie nowego z zagranicznej hurtowni i naprawa w serwisie autoryzowanym miała odbyć się w ciągu trzech dni. Z trzech dni zrobił się tydzień, a z tygodnia dziesięć dni. Przemierzanie miasta na własnych nogach skutkowało licznymi przygodami w miejskiej dżungli, zmieniło perspektywę, otwarło przede mną nowe możliwości poznawcze! Co krok spotykałam dawno nie widzianych znajomych, zwiedzałam miejsca, do kt órych dawno nie zagl ądałam. Idąc pieszo poznawałam miasto na nowo ....
Chociaż na początku nie było mi wcale tak wesoło. Omal nie sp ó źniłam się na bardzo ważne zebranie Instytutu (o ironio, p óź niej okazało się, że zebranie było odwołane, bo kierownik utknął za granicą na lotnisku), jakiś kierowca wariat ochlapał mnie błotem, rujnując świeżo zrobioną fryzurę i niszcząc mi m ój ulubiony p łaszcz, już nie m ówi ąc o tym, jak dopiekły mi, dopiero co zakupione, nowe kozaki na wysokich obcasach. Aż wreszcie doczekałam się!
Zadzwonili z serwisu, że samoch ód gotowy i zaprosili mnie po odbiór. Wyznaczyli mi termin w pi ątek o si ódmej rano. Kto wymy śla takie terminy o nieludzko wczesnej godzinie? Taka godzina nie istnieje w moim rozkładzie dnia! Ale stało się, trudno, nie wykazałam się asertywnością, no i zgodziłam się na tę upiornie wczesną porę. Zgodziłabym się pewnie na każde warunki, byleby już m óc odebra ć auto. Budzik wyrwał mnie ze snu o piątej trzydzieści. Na bosaka, nie zapalając g órnego światła, dodarłam do łazienki.
Dopiero tam zapaliłam małą lampkę na lustrem. Oczy popuchnięte od niewyspania, zaczerwienione spoj ówki, ledwo co widzia łam, mrużąc oczy z niewyspania. Przysunęłam się bliżej lustra. O, zgrozo, w kącikach oczu dostrzegłam coś, jakby małe zmarszczki, nie wiedzieć czemu, zwane kurzymi łapkami. Co niby miało by to oznaczać? Że kura podrapała mnie swoimi ostrymi pazurkami? Przyglądałam się dalej, coraz bardziej krytycznie nastawiona do własnego odbicia w lustrze. Moja nieskazitelna cera, w ciepłym odcieniu brzoskwiniowym, z kt órej zawsze by łam dumna, dziś wyglądała jakoś mizernie blado. O fryzurze wolałabym w og óle nie wspomina ć.
Wieczorem wpadły, żeby pogadać, dwie moje przyjaci ó łki, Majka i Karolina i zasiedziały się do p ó łnocy. Już nawet Tomek, mąż Majki, zaczął się niepokoić i wydzwaniał, czy coś się nie stało. Zlustrowałam ponownie moje odbicie w lustrze. Oj, nie służyły mi najwyraźniej nieprzespane noce. W czasach studenckich to się nie spało po całych nocach. Studia ukończyłam wprawdzie kilka lat temu, ale na korytarzach uczelnianych często byłam brana za studentkę. Wciąż fajnie wyglądałam, ale to nie dotyczyło mojego obecnego stanu. Wyraźnie przeżywałam coś w rodzaju bad hair day czy jakoś tak.
Doprowadzenie się do stanu używalności trwałoby dziś dłużej niż zwykle - pomyślałam, oceniając realnie sytuację. Postanowiłam sobie odpuścić. Po powrocie wskoczę pod prysznic, umyję głowę, pomaluję się. Wybierałam się w końcu do warsztatu samochodowego, a nie na wybory miss. I musiałam jeszcze wyskoczyć po bułki na śniadanie i po kawę. Wczoraj z dziewczynami wypiłyśmy cały zapas.
Jak dobrze, że m ój sklepik na rogu otwiera ł o sz óstej. A zawsze si ę zastanawiałam, kto o takiej porze robił zakupy?! Jedyne, czego teraz naprawdę potrzebowałam, to prawdziwej, mocnej, aromatycznej kawy. Nie tracąc dłużej czasu na rozmyślania, wrzuciłam szybko coś na siebie i wybiegłam na ulicę. Wpadając pędem do sklepu, zdążyłam jeszcze zauważyć zaparkowany na chodniku rower, kt óry z czym ś mi się skojarzył. Odwr óci łam głowę, by m óc obejrze ć go dokładniej, potknęłam się w progu, straciłam r ównowag ę i ..... gdyby nie facet wychodzący właśnie ze sklepu z siatką pomarańczy, runęłabym na ziemię.
Przez krótką chwilę stał oszołomiony całą sytuacją i spoglądał na mnie zdumiony. Po chwili uśmiechnął się i powiedział uprzejmym głosem: Buon giorno ! W pomarańczowej czapce, spod kt órej wystawa ły wyraźnie kosmyki czarnych włosów .... tajemniczy WBWP, jak go kiedy ś nazwałam .... Głos uwiązł mi w gardle, z wrażenia omal nie padłam ....
.... o czym ciąg dalszy nastąpi.
***
Składniki na tartę o śr. 22 cm:
Na ciasto:
tu znajdziesz składniki i przepis
Dodatkowo potrzebujesz:
50g masła (do foremki)
250 g mrożonego groszku
Przygotowanie:
Podobne ciasto robiłam ju ż wcze ś niej - tutaj znajdziesz przepis podstawowy na tartę wytrawną .
Moja rada:
Groszek przepłucz na sitku pod bieżącą wodą. Wrzuć do misy z ciastem, już nie miksuj, tylko delikatnie wymieszaj łyżką.
Źródło:http://amandaricci-butikzprzepisami.blogspot.com/2015/02/tarta-na-sono-z-zielonym-groszkiem.html