ßßß
No, ale do rzeczy. W końcu udało nam się znaleźć jakąś w miarę wyglądającą przyhotelową restaurację o znaczącej nazwie ‚Narcyz’. Jadło polskie, ceny niewysokie, ludzie w ogródku siedzieli – zostaliśmy i zamówiliśmy. Zamówiliśmy tzw. posiłek regeneracyjny (troszkę się po tym niebieskim szlaku nachodziliśmy), tzn. żurek, 2 porcje pierogów ruskich i naleśniki z dżemem. Żurek był dość przeciętny, chyba na kostce robiony, no i pływały tam może 2 kawałki mięsa. No ale przynajmniej rozgrzał troszkę. 2 danie. Pierogów otrzymaliśmy niestety jedną porcję bo kelnerka coś źle zrozumiała zamówienie. Mój chłopak był, krótko mówiąc niepocieszony, bo to mi przysługiwała ta porcja (żurek on zamówił). Niestety nie było już szansy domówienia kolejnej porcji bo pierogi ruskie się już skończyły :( Ale były bardzo smaczne, więc polecam. Na koniec nadeszły naleśniki ‚z dżemem’, który okazał się tanią i bardzo słodką marmoladą, umoczoną w bitej śmietanie z puszki. Na zaspokojenie potrzeby cukru ok, ale na doznania smakowe – nie bardzo.Podsumowując. Co było pozytywne? Pierogi i cena! Za dania razem z napojami zapłaciliśmy 35 złotych. Niestety reszta dań bez szału no i jednej porcji pierogów żal.. Kto więc w Świeradowie głodny, pierogi w ‚Narcyzie’ może skonsumować :)PS. Zdjęcie już niestety po spożyciu. Jednak głód robi swoje ;)