Wykonanie
Przed zostaniem weganinem nie przepadałam za pasztetami - ani ich nie jadałam ani też sama nie robiłam. Wydawały mi się czymś skomplikowanym. Daniem, za które lepiej się nie brać. Dlatego, gdy postanowiłam zabrać się za mój pierwszy wegański pasztet zaglądnęłam do Jadłonomi . Wiedziałam, że ona zna się na tej robocie, zarówno na kwestiach technicznych wypieku samego pasztetu, jak i na połączeniach
smakowych. Nie zawiodłam się! Pasztet nie tylko okazał się prosty w wykonaniu, ale i przepyszny. Czasem, diabeł nie taki straszny, jak go malują... :)

(12 sztuk)- 3/4 szklanki suchej
cieciorki- 1/2 małej
cebuli- 1/2 małej
pietruszki- 1/2 małej
marchewki- 3 duże
ogórki kiszone- 2 łyżki
musztardy- 1 łyżeczka
suszonej pietruszki- 1 łyżeczka
suszonego koperku- 1 łyżeczka
majeranku- 1/2 łyżeczki
pieprzu- szczypta
gałki muszkatołowej- 1 płaska łyżka
suszonych grzybów zmielonych w młynku lub drobno posiekanych- 1 ząbek
czosnku- 2 łyżki
bułki tartej- 3 łyżki
siemienia lnianego-
olej-
sól i
pieprzNamoczoną wcześniej
cieciorkę gotuję do miękkości. (Możemy dodać łyżeczkę
sody, by przyspieszyć jej ugotowanie.)
Pietruszkę i
marchew trę na tarce, a
cebulę drobno kroję.Podsmażam warzywa na
oleju. Gdy zmiękną, a
cebula zyska złoty kolor, zdejmuję je z ognia.Ugotowaną
ciecierzycę wrzucam do blendera. Dodaję warzywa,
bułkę tartą,
suszone grzyby,
musztardę,
czosnek i resztę przypraw. Blenduję wszystko na gładką masę. Próbuję i w razie potrzeby doprawiam.
Ogórki kroję w drobną kostkę i wrzucam do masy. Dokładnie mieszam. Jeśli masa jest zbyt sucha, dodaję jeszcze kilka łyżek
oleju.Wgłębienia do muffinek smaruję
olejem i do każdej z nich nakładam pasztet. Każdy pasztecik posypuję
sezamem lub
siemieniem lnianym.Paszteciki wkładam do piekarnika nagrzanego do 200 st. C na ok. 20 min. Po upieczeniu, dają im przestygnąć i zajadam, choć według mnie paszteciki są najlepsze na 3-4 dzień. Jeśli przygotowujecie je na specjalną okazję, możecie upiec je odrobinę wcześniej.Smacznego!