ßßß
Potrzebujesz:Na biszkopt:4 jaja3/4 szklanki drobnego cukru2 i pół szklanki mąki pszennej tortowej (przesiać)1 łyżeczkę kawy rozpuszczalnej1 szklankę mleka1 łyżkę octu2 łyżeczki sody oczyszczonej1/3 szklanki olejuDo nasączenia biszkoptu:150 ml mleka1 czubata łyżka kakao1 czubata łyżka cukru50 ml likieru orzechowego (opcjonalnie)Przygotowanie ciasta:Jajka ubijamy z cukrem aż podwoją swoją objętość.Dodajemy olej i sodę oczyszczoną. Dalej miksujemy już na wolnych obrotach.Małymi partiami dodajemy mąkę.Dolewamy ocetDodajemy kawę rozpuszczoną w mleku (może być zimne, wystarczy porządnie wymieszać)Dno tortownicy smarujemy masłem. Wylewamy ciasto. Pieczemy w 180 stopniach około 30 minut (do suchego patyczka). Studzimy.Po wystudzeniu ścinamy wierzch biszkoptu, żeby wyrównać ciasto. Ja ten wierzch zjadłam z konfiturą - pyyycha!Szykujemy poncz: podgrzewamy mleko z kakao i cukrem aż do dokładnego połączenia składników. Gdy wystygnie dodajemy alkohol. Ponczujemy ciasto powstałą miksturą (nie wypijcie, chociaż wiem, że korci :))Na krem:600 ml jogurtu naturalnego greckiego1 puszka (400g) masy krówkowej350 ml śmietany 36%1 łyżka kakao1/3 szklanki cukru trzcinowego3 łyżki żelatyny rozpuszczone w odrobinie wrzątkuPrzygotowanie:śmietankę ubijamy na sztywnoRozpuszczamy i studzimy żelatynę.Miksujemy razem masę krówkową, jogurt, kakao i cukier.Gdy żelatyna jest płynna ale chłodna dodajemy do niej łyżkę masy i dokładnie mieszamy. Przelewamy z powrotem do kremu.*Dodajemy kremówkę i delikatnie mieszamy do połączenia składników.Wylewamy na nasączony biszkopt i wstawiamy do lodówki pod przykryciem do stężenia (kilka godzin.Na polewę:50g masła50 ml śmietanki 36%100 g białej czekolady1 łyżeczka mioduPrzygotowanie:Składniki rozpuszczamy w kąpieli wodnej ciągle mieszając. Wylewamy na stężałą masę. Wsadzamy do lodówki. Gdy będzie całkiem zimna dowolnie dekorujemy ciasto - u mnie dziś draże kakaowe. Można też użyć świeżych owoców lub tego, co Wam do głowy przyjdzie.Smacznego!* Jeżeli wlejemy ciepłą żelatynę do zimnego kremu to najpewniej ciasto wyląduje w śmietniku. Żelatyna zastygnie przed połączeniem z innymi składnikami i utworzy grudki w kremie. Sam krem natomiast nam nie zastygnie wcale. Dlatego postępujemy stopniowo, ochładzając powoli żelatynę odrobiną kremu. W ten sposób unikniemy przykrych niespodzianek. Tego wyjasnienia zabrakło mi w oryginalnym przepisie, bo niedoświadczona osoba postępując według oryginalnych instrukcji ciasto raczej na pewno by zepsuła.