Wykonanie
Hoł!Słońce,wiosna niebawem, ciepło nawet....cudownie!! Dzisiaj mam dzień trochę zabiegany, więc podrzucam też na szybko posta o kotletach, jakby ktoś nie miał pomysłu na obiad.Jako, że bardzo lubię kotlety wszelkiej
maści....(mielone tradycyjne wychodzą mi obłędne, WIEM, bo to nie moja opinia...podobno przebiłam nawet mojego tatę, ale cichooo, bo ja je wciąż ubóstwiam), to chciałabym się z
Wami podzielić tym tak zwanym przepisem, bo z tego co widzę, większość z nas je lubi...?Myk z TYMI kotletami podpatrzyłam u mojego Jakubiaka....;p MOJEGO, bo wielbię GO ponad wszystkooo ;p....Mam nadzieję, że Wam posmakują, jeśli spróbujecie je przygotować. Zachęcam...pozmieniać pod siebie, co tam lubicie, a nóż, to ja od Was coś ukradnę?:DAaa, co do
pomarańczy, którą dodałam do
amarantusa, nie zrobiła jakiegoś wielkiego WoW, w
sumie nie wiem czy miała coś zrobić, może
pomarańcza była jakaś lewa?;DTak czy siak, kotlety wyszły spoko, enjoy!!!Przygotowanie: około 1 , 5 hkoszt: wszystko miałam / do 12 złSkładniki:235 g
białej fasoli - akurat tyle mi zostało8 łyżek
amarantusa ekspandowanegosok z połowy
pomarańczy, średniej wielkościgarść
natki pietruszkimała
czerwona cebulaodrobina świeżego
tymiankusól różowa,
pieprz czarny,
curry do smaku,
przyprawa do dań z
fasoliolej do smażenia
Fasolę moczę przez noc w zimniej wodzie.Przed gotowaniem płuczę ją, zalewam zimną
wodą, odrobinę
solę. Gotuję do miękkości.
Amarantus podlewam
sokiem z
pomarańczy (świeżej), mieszam, odstawiam.
Natkę siekam, nie musi być super drobno, wyląduje i tak w malakserze.
Cebulę siekam, podsmażam na łyżce
oleju, uważając by jej nie przypalić, odstawiam do przestygnięcia.Wszystkie składniki wkładam do misy malaksera, również ugotowaną
fasolę. Miksuję na gładką masę. doprawiam, znów miksuję.Z otrzymanej masy formuję kotlety, smażę na złoty kolor.Można też włożyć je do piekarnika na 200 st na jakieś 15-20 min - zależy jaki macie piekarnik;)Z podanych proporcji wyszło mi 6 średnich kotletów. Wyszły bardzo aromatyczne, wcale nie suche, nie przypominają jednak typowych kotletów PO usmażeniu. Są miękkie, wręcz rozpływają się w ustach, a nawet pod widelcem:) Jak widzicie, nie użyłam
mąki i
jajka, nie było to konieczne.Jeśli chcecie, możecie je oprószyć
bułką tartą albo
otrębami, wówczas nie kleją się tak bardzo, uważam jednak, że nie jest to konieczne.AAA, nie bójcie się tej
pomarańczy z
amarantusem, nie jest jakoś specjalnie wyczuwalna:)



Ciao!!