Wykonanie
Jest nadal po majorkowo...Chciałabym wobec tego pokazać Wam to, co najbardziej mi smakowało, na co akurat trafiłam, choć pewnie to kropla w morzu;pStarałam się próbować wszystkiego po trochu, co umówmy się jest niemożliwe...ale
jadłam i
jadłam...teraz muszę się namęczyć, żeby wrócić do tak zwanej formy;pNie wiem czy dania, które
będę Wam pokazywać są typowo hiszpańskie, na te pewnie musiałabym załapać się w jakiś lokalnych knajpkach, gdzieś na uboczu...Dziś wszystko
miesza się ze sobą, kuchnie, smaki, mało co jest "typowe"...Pokażę jednak to, co zwyczajnie mi smakowało i już.Wszystko co
jadłam skrupulatnie zapisywałam w notesie, żeby czasem niczego nie pominąć.Mogą się jedynie różnić proporcje lub zamienniki, np
makaron czy
ryż...Dziś rozpoczynam pourlopowy posiłek obiadowy
makaronem na zimno, skropionym dobrą
oliwą z odrobiną majorkańskiej salsy,
pieczarkami,
groszkiem i drobno posiekaną
cebulką.Niestety
sałatka nie posiada jakiejś konkretnej nazwy, zatem roboczo będzie
makaronem na zimno,po prostu;))
Makaron w pierwotnej wersji był dosyć drobny, kolorowy( jakby kapelusiki), akurat takiego nie posiadałam u siebie na stanie, ale są inne przecież...;)Przygotowanie: 20 minutKoszt: około 20 złSkładniki:
oliwa z oliwek7 dużych
pieczarek1/2 puszki
groszkucebula czerwona lub biała
makaron - mieszanka dobrej jakości z dobrej
mąkiprzyprawa salsa
sól,
pieprzMakaron gotuję w osolonej wodzie na al dente.
Pieczarki myję, kroję na plastry, podsmażam chwilkę na rozgrzanej
oliwie.
Cebulę siekam na drobno.Do miski
daję makaron,
cebulę, odcedzone
pieczarki, dodaję
groszek, mieszam wszystko dokładnie.Następnie w miseczce mieszam 2-3 łyżki
oliwy z salsą - około łyżki pełnej. Zalewam
makaron oliwą, mieszam. Doprawiam do smaku
solą i świeżo zmielonym
pieprzem.Pyszna, prosta propozycja dania bądź sałatki, którą możecie podać przyjaciołom.Jeśli nie macie możliwości zakupienia takiej
mieszanki przypraw, możecie przyrządzić ją sami.Wystarczy wymieszać
oregano,
chilli,
płatki cebulki,
paprykę,
czarne oliwki,
oliwę,
czosnek,
płatki pomidorów suszonych....Cóż za aromat, smak i zapach, na chwilę znów byłam przy porcie, w lokalnej knajpce...;)

