Wykonanie
            Oto czym grozi jesienny wieczór w rodzinie, w której matka i córka czytają sobie w myślach. Miałyśmy ochotę na tort, ale nie wiedziałyśmy na jaki, więc zabawiłyśmy się w burzę mózgów, która zaowocowała lawiną smaków. Doszłyśmy do kompromisu, który połączyć musiał 
kokosa, 
czekoladę, 
amaretto, 
ananasa i duże ilości 
białek, czekających na swoją chwilę w lodówce. Wyszło nam coś pysznego, z czego długo dumne nie mogłyśmy być, bo już paręnaście godzin po schłodzeniu (a chłodził się przez noc), o torcie słuch zaginął. Każdy maczał w tym palce, my również, więc obyło się bez skazańców. Wyrok jednak paść musiał. Obwieszczono go nam w mrocznej, piekielnej kuchni - męska strona z szałem w oczach (bo jak to? już 
tortu nie ma?) zakomunikowała, że mamy to powtórzyć i to w trybie natychmiastowym. Padło też, że nie uwzględniają odmowy i że same jesteśmy sobie 
winne, bo zrobiłyśmy za mało.Żałujemy za nasze grzeszki, pokutę przyjęłyśmy i już nam się przyjemnie robi na myśl, że zrobimy go znów (i, że znów go zjemy). No to co, to... zapraszamy! Tort z okazji... dobrego 
tortu.


SKŁADNIKI I WYKONANIE:1. 
Biszkopty:- 3 blaty: 2 
kokosowe, 1 budyniowy -Składniki:- 6 
białek,- 12 dag 
cukru pudru (1/2 szklanki),- 6 dag 
mąki (3 łyżki)- proszek budyniowy mały,- szczypta 
proszku do pieczenia (bg),- 
kokos.Wykonanie:Ubijamy 
jajka z 
cukrem, następnie dodajemy proszek budyniowy, 
mąkę i 
proszek do pieczenia, cały czas ubijając. Dzielimy na pół. Do połowy wsypujemy 
wiórki kokosowe (1/3 dużego opakowania).Pieczemy w temp 180 stopni (góra-dół, termoobieg) przez 30 minut dwa 
biszkopty: zwykły (lekko budyniowy) i 
kokosowy. 
Kokosowy wyjdzie grubszy - przekrajamy go na dwa blaty.Powstają nam 3 blaty - na górę i na dół 
kokosowy, w środek budyniowy.

2. Masy:- 
mus czekoladowy i budyniowa masa 
amaretto -Składniki:- kostka 
masła,- 3/4 szklanki 
cukru pudru,- 2 budynie 
waniliowe,- odrobina 
likieru Amaretto,- odrobina 
likieru wiśniowego,- 5-6 łyżek 
mleka w proszku pełnego,- 
śmietana 30% / odrobina 
mleka- 4 łyżki 
kakao- Wykonanie masy czekoladowej i masy 
amaretto -Kostkę 
masła ucieramy do białości z 
cukrem pudrem. Dzielimy na dwie części - jedna idzie do masy czekoladowej, druga do masy 
amaretto.- Masa czekoladowa -Do połowy utartego 
masła dodajemy łyżkami 
serek mascarpone. Cały czas miksujemy. Podgrzewamy 
śmietanę 30% (choć i odrobina 
mleka może być w zamian) i roztapiamy w niej tabliczkę 
czekolady mlecznej, dodajemy 
kakao. Dolewamy roztopioną, przestudzoną 
czekoladę do 
serowo-
maślanej masy. Miksujemy z odrobiną 
likieru wiśniowego.- Masa 
amaretto na budyniach -Gotujemy 2 
torebki budyniu (te na 500 ml) w 3/4 szklanki 
mleka z dwoma łyżkami 
cukru. Studzimy. Gdy wystygnie dodajemy łyżkami do pozostawionego wcześniej 
masła utartego na puch z 
cukrem pudem. Dodajemy odrobinę 
amaretto i 
mleko w proszku - dzięki temu nabiera aksamitności i charakterystycznego smaku.Obie masy schładzamy w lodówce.

Wykończenie:Blat środkowy - budyniowy, nasączyłyśmy 
sokiem z ananasów. Położyłyśmy na nim masę 
amaretto.I znów blat 
kokosowy, masa i pokrojone 
ananasy na wierzch.Torcik posypany wiórkami.Najlepszy po 12 godzinach w lodówce. :)


Wyszedł genialnie i... wyszedł dosłownie. Był, rozsmakował i ślad po nim zaginął. Jeszcze po rozkrojeniu było jako-tako, każdy nałożył sobie, każdy wziął dokładkę, każdy wydał bardzo pozytywną opinię, ale... na drugi dzień się zaczęło! Kiedy blaty "napiły się" masy i całość się schłodziła i nabrała odpowiedniej konsystencji, nie skończyło się na 1 dokładce. Skończyło się tak, że, się... skończyło na 
serio. Tyle tego dobrego. 
Dziwne uczucie niedosytu i bunt załogi domowej - bo jak to tak, zrobić ZA MAŁY torcik. Usiadłyśmy więc i myślimy - ten tort był bez okazji, więc teraz wypadałoby zrobić kolejny z okazji... dobrego 
tortu nr 1. :)Z tego miejsca pozdrawiamy Was ubabrane masą (nie, nie, wcale nie podjadamy! No skąd!!).






Jednak najlepszy przepis na coś dobrego to posłuchać własnego organizmu. Miałyśmy ochotę na takie połączenie, receptura zrodziła się w głowie w trakcie produkcji (cud, że obyło się bez przerywania akcji kulinarnej i wybywania do sklepu - od czego ma się facetów w domu :) od czego ma się biedronkę za 
rogiem!) i wyszedł nam z tego strzał w 10-tkę.Chcemy więcej, chcemy częściej i wiecie co? Wiemy, że i Wy zechcecie, bo wyszło przepysznie.


Jedząc nasze małe dzieło sztuki doszłyśmy do wniosku, że na święta (których nie możemy się doczekać) sprawić sobie musimy bluzy z napisem: "piękna, mądra, skromna" - no bo to przecież my, wypisz-wymaluj, prawda? A nie... za dużo 
amaretto, za dużo 
likieru, za dużo pyszności! :)
Panie i Panowie, jeśli chcecie za sprawą naszych przepisów wprowadzić się w podobny nastrój:Odwiedzajcie nas częściej i...zaobserwujcie nas: tutaj i polubcie na facebooku tutaj :)Więcej przepisów znajdziecie w zakładce " PRZEPISY "

