Wykonanie

Okolice Halloween, czyli wszechobecna
dynia! Zwykle w zupach kremach, sałatkach i makaronach, ale na słodko? Wyszłam z założenia, że jeśli da się zrobić fantastyczne ciasto
marchewkowe to
czemu by nie spróbować dyni w babeczkach? Z dodatkiem lekkiego kremu z dodatkiem Toblerone smakuje co najmniej niebanalnie :)Ciasto:2 szklanki
mąki tortowejszklanka
cukruszklanka puree
dyniowego1/3 kostki
masła2
jajka2 łyżeczki
proszku do pieczeniałyżeczka
cukru z
waniliąpół łyżeczki
soliłyżeczka
cynamonu3 łyżki
oliwyKrem:pół szklanki kremówkiopakowanie
mascarpone (250g)opakowanie Toblerone


Rozkręcanie bałaganu zaczynamy od przygotowania dyni - ja tym razem użyłam całej dyni Hokkaido, bo jest mała, urocza i tylko taka była akurat w sklepie. Obieramy, usuwamy ze środka wszystkie farfocle, kroimy na mniejsze części, układamy na blaszce. Delikatnie skrapiamy
oliwą, posypujemy
cynamonem i
solą, kilka
razy podrzucamy, żeby dotrzeć do wszystkich kawałków. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 40-50 minut, żeby
dynia zmiękła, po czym blendujemy na puree.Przygotowanie kremu zaczynamy od roztopienia
czekolady w kąpieli
wodnej z odrobiną
śmietanki - masa powinna
mieć czas, żeby ostygnąć. Porządnie schłodzoną
śmietankę ubijamy mikserem: przez minutę-dwie na szybszych obrotach,
potem na najwolniejszych. Dodajemy
serek mascarpone, cały czas ubijając - najlepiej zrobić to w miarę szybko, żeby masa nie zdążyła się ogrzać. Łączymy krem z rozpuszczoną
czekoladą i przekładamy do szprycy. Próbujemy ładnie go nałożyć na babeczki, zdejmujemy i próbujemy ponownie w nadziei, że kiedyś się uda. Jeśli się nie uda to posypujemy po wierzchu dużą ilością startej
czekolady, żeby zakryć wytwór naszych dwóch lewych rączek.



Z niepozornej miniatury dyni wyszło tyle puree, że postanowiłam zrobić bonusowe mini-ciasto w mniejszej formie.

Muzykę Farben Lehre kocham za to, że zawsze, kiedy jestem chociaż odrobinę zestresowana, pozwala mi się kompletnie zresetować. Jakoś tak :)