ßßß
Wiecie co? W końcu kupiłam sobie formę do tarty. Silikonową, bo lubię silikonowe formy. Wynalazek to przecudny! Nagle wszystkie resztki z mojej lodówki mają inny punkt docelowy niż "śmietnik" ;) Tarty to zdecydowanie rzecz dobra. Na obiad, kolację, szybką przekąskę w biegu. Na ciepło i na zimno. Na słodko i wytrawnie. Mniam! Będą u mnie gościć często - mam nadzieję, że lubicie.Szpinak z serem pleśniowym lubi się jak mało co, ale jeżeli naprawdę nie lubicie sera pleśniowego, to ostatecznie możecie zastąpić go goudą. Ale tarta dużo straci ;)I jeszcze jedno - w tartach zawsze irytował mnie długi czas czekania na schłodzenie się ciasta. Jak jestem głodna, to jestem głodna, a nie jestem głodna za 2 godziny! Więc prezentuję wam moją mało ortodoksyjną metodę ekspresowego chłodzenia ciasta do tart, sprawdza się świetnie, więc polecam, o.Czas wykonania: 1hKoszt: 10-13złSkładniki (na formę o średnicy 22cm):Farsz:500g mrożonego szpinaku100g niebieskiego sera pleśniowego, np. lazur2 łyżki tartego sera o wyraźnym smaku, u mnie grana padano, parmezan też jest ok3 jajka2 łyżki śmietany1 cebula średniej wielkości4 ząbki czosnkuPieprz, sól, gałka muszkatołowaTrochę olejuCiasto:100g zimnego masła200g mąki krupczatki1 żółtko3-4 łyżki zimnej wody0,5 łyżeczki soli
Wykonanie:Wersja leniwa: w malakserze z ostrzami miksujemy wszystkie składniki na ciasto, aż powstanie nam w miarę zwarta masa. Zaczynamy od 2 łyżek wody, w razie potrzeby - dodajemy. Ciasto powinno być na tyle elastyczne, żeby dało się nim wykleić formę, nie powinno się za bardzo kleić do rąk ani kruszyć.Wersja nie-mam-malaksera: w misce kroimy masło na małe kostki. Zasypujemy je mąką i solą, i w palcach rozcieramy mąkę z masłem, aż powstanie coś o konsystencji tłustego piasku, bez grudek. Dodajemy żółtko i dwie łyżki wody, szybko zagniatamy ciasto (szybko, żeby masło nie roztopiło się od ciepła naszych dłoni, bo wtedy ciasto będzie się kleić). Gdyby ciasto wciąż się kruszyło - dodajemy wody, po łyżce.Ciastem, bez chłodzenia, wyklejamy formę do tarty, łącznie z brzegami. Dziurkujemy ją widelcem. I, uwaga, wsadzamy do zamrażalnika.Zabieramy się za farsz. Cebulę kroimy w drobną kostkę, i na odrobinie oleju podsmażamy aż się zeszkli. Dodajemy posiekany drobno czosnek, im drobniej tym lepiej. Chwilkę smażymy, aż poczujemy zapach czosnku i ten też się zeszkli. Zsuwamy na talerzyk. Na patelnię kładziemy nasz zamrożony szpinak, lekko podlewamy go wodą, i na małym ogniu dusimy, często mieszając, aż się rozmrozi. Zwiększamy nieco ogień, i mieszamy, aż woda odparuje. Posypujemy solą (ok. pół łyżeczki, ale ostrożnie, bo ser pleśniowy jest słony), pieprzem (płaska łyżeczka) i gałką muszkatołową (płaska łyżeczka). Próbujemy, czy stopień doprawienia nam pasuje, jeżeli tak, to zestawiamy szpinak z ognia, dodajemy do niego cebulę z czosnkiem, mieszamy dokładnie, dajemy chwilę przestygnąć.Do miseczki wbijamy trzy jajka, dodajemy do nich śmietanę, widelcem roztrzepujemy aż się połączy.W tym momencie wyciągamy z zamrażalnika naszą tartę, i powyższą masą jajeczno-śmietanową smarujemy spód tarty, ok. łyżki, nie więcej, ma być tylko trochę posmarowana.Dosypujemy do jajek i śmietany dwie łyżki tartego sera i wkruszamy ser pleśniowy, im mniejsze kawałki tym fajniej. Dodajemy przestudzony nieco szpinak, mieszamy widelcem dokładnie, aż nam się zrobi ładna masa.Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Wsadzamy do niego spód od naszej przyszłej tarty, i pieczemy ok. 10-15 minut, aż się lekko zrumieni. Wtedy wyjmujemy, wlewamy do środka masę jajeczno-szpinakową, i wsadzamy na powrót do piekarnika, zmniejszając temperaturę do 160 stopni.Pieczemy ok. 30-40 minut, aż masa się zetnie i przestanie być płynna. Wyjmujemy, dajemy tarcie lekko ostygnąć i przechodzimy do zajadania się :)