Wykonanie
Jakiś czas temu dostałam od koleżanki słoiczek i karteczkę. Głosiła ona, że w słoiczku znajduje się Herman, zwany inaczej watykańskim
chlebem szczęścia. W tym miejscu się zawahałam, bo "watykański" brzmi złowrogo, ale na szczęście to tylko jedna z jego wielu nazw ;) Dowiedziałam się, że ten łańcuszek jest baaardzo stary, wywodzi się z Niemiec, był swego czasu dość popularny na Śląsku, bardzo spodobał się - uwaga - Amiszom i jest to
chleb przyjaźni. Albo szczęścia. Albo i tego, i tego ;)Podobno wolno upiec go tylko jeden raz w życiu. Podobno przed rozdaniem
trzech części ciasta nie wolno go jeść. Podobno życzenie, które pomyślicie przy pierwszym kęsie na pewno się spełni. To teoria. A co w praktyce? Nie jest to
chleb, raczej rodzaj bardzo słodkiego ciasta. Jest ono przepyszne. Nie lubi metalu, dlatego do jego przechowywania i mieszania używamy szklanej / plastikowej miski i drewnianej łyżki. Ciasto robimy przez
siedem dni, od poniedziałku do niedzieli. A co najważniejsze - przygotowywanie go to naprawdę fajna zabawa :)Co do mieszania, czy też jego braku na poszczególnych etapach jestem dość sceptyczna, ale się zastosowałam. Jeśli nie macie zaczynu, można przygotować go samodzielnie - na Interii wyczytałam, że wystarczy do tego 100 g
mąki, łyżka
cukru, 200 ml ciepłej
wody i pół paczki
suszonych drożdży - wszystko to razem mieszamy, odstawiamy na dwa dni w ciepłe miejsce w zamkniętym pojemniku, od czasu do czasu mieszając, a następnie na 24 godziny do lodówki. Oczywiście fajniej jest, gdy zaczyn dostaniemy od kogoś, ale wszędzie jest miejsce na małe oszustwa ;)Rozpisałam się niemiłosiernie, czas przejść do konkretów. Poniżej wszystko, co w przeciągu tych siedmiu dni będzie nam potrzebne.Składniki:- zaczyn Hermana- 500 g
cukru- 500 g
mąki- 250 ml
mleka- 250 ml
oleju- 3
jajka- łyżeczka
proszku do pieczenia- opakowanie
cukru wanilinowego- szczypta
soli- wg uznania - 2-4 tarte
jabłka, szczypta
cynamonu,
rodzynki,
orzechyDużo tego, czyż nie? Pamiętajmy jednak, że z gotowego ciasta otrzymujemy trzy kolejne zaczyny. Ba, zaczyn można sobie zamrozić i
mieć na
potem, więc to naprawdę dobry interes ;) Zaczynamy!Dzień 0Staliśmy się posiadaczami zaczynu. Jeśli poprzednia osoba robiła Hermana zgodnie z procedurą z karteczki to jest dziś sobota albo niedziela, tymczasem do prac przystąpić możemy dopiero w poniedziałek. Aby ciasto odpoczęło do tego czasu przekładamy je ze słoiczka do miski, od razu dużej, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce, ale nie w słońcu.
Dzień 1Dodajemy 250 g
cukru i nie mieszamy. Przykrywamy jak było i niech sobie stoi. Mały tip - ja użyłam w drugim dniu
mleka bezlaktozowego, które jest słodsze od takiego zwykłego z kartonu, stąd moje ciasto wyszło co prawda pyszne, ale mogłoby być jednak nieco mniej słodkie. W tym etapie zważając na
słodycz mleka, zmniejszyłabym nieco ilość
cukru. Warto to sprawdzić na początku.
Dzień 2Wlewamy 250 ml
mleka. Nie mieszamy. Nie, nie zepsuje się. Jeśli nie podglądaliście ciasta w dniu pierwszym, zróbcie to teraz. Od razu zrozumiecie, co oznacza stare powiedzenie, że ciasto jest głodne ;)
Dzień 3Dodajemy 250 g
mąki. Oczywiście nie mieszamy, Herman sam się wymiesza :)
Dzień 4W tym dniu z kolei tylko mieszamy. Rano, w południe i wieczorem. Spójrzcie tylko, jak nasze ciasto wygląda po dniu takiego mieszania, miękkie, fajne, puszyste, aż miło mieszać :D
Dzień 5Powiadają, iż cukrzyca nie bierze się z powietrza.
Pora to sprawdzić ;) Kolejne 250 g
cukru ląduje w, a raczej na naszym cieście, bo tradycyjnie już - nie mieszamy .
Dzień 6Mieszamy. Rozdzielamy gotowe ciasto na cztery części - z jednej już jutro powstanie nasz "chlebek", trzy zgodnie z tradycją powinniśmy rozdać ludziom, którym dobrze życzymy ;)Dzień 7Do naszego ciacha wpadają ostatnie składniki - 250 ml
oleju, 250 g
mąki (w razie potrzeby można użyć więcej), 3
jajka, łyżeczka
proszku do pieczenia (też nie wiem po co, skoro zaczyn jest
drożdżowy, no ale skoro kazali...), szczypta
soli i
cukier wanilinowy. Tym razem mieszamy ;)
Na sam koniec do gotowego ciasta dodajemy to, na co akurat mamy ochotę -
jabłka plus
cynamon,
orzechy,
rodzynki... Ja poprzestałam na tych ostatnich. Gotowe ciasto wylewamy do wyłożonej pergaminem keksówki i pieczemy około godziny w temperaturze 180 st. C.Jak widać, nie jest to zabawa czasochłonna, bo przez zdecydowaną większość czasu nasze ciasto po prostu sobie stoi. Wymaga nieco sumienności, bo nie lubi, gdy się o nim zapomina, ale to w zasadzie tyle ;) Przez długi czas oczekiwania na sam koniec aż nie można się doczekać momentu, w którym będziemy mogli skosztować ciasta. Serdecznie polecam, bo to fajna, smaczna i sympatyczna tradycja :)Smacznego!
100 g
mąki1 łyżka
cukruPół opakowania
suszonych drożdży200 ml ciepłej
wodyCzytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/kuchnia/kuchnie-swiata/news-hermann-niemieckie-ciasto-przyjazni,nId,898819?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox100 g
mąki1 łyżka
cukruPół opakowania
suszonych drożdży200 ml ciepłej
wodyCzytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/kuchnia/kuchnie-swiata/news-hermann-niemieckie-ciasto-przyjazni,nId,898819?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox100 g
mąki1 łyżka
cukruPół opakowania
suszonych drożdży200 ml ciepłej
wodyCzytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/kuchnia/kuchnie-swiata/news-hermann-niemieckie-ciasto-przyjazni,nId,898819?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox100 g
mąki1 łyżka
cukruPół opakowania
suszonych drożdży200 ml ciepłej
wodyCzytaj więcej na http://kobieta.interia.pl/kuchnia/kuchnie-swiata/news-hermann-niemieckie-ciasto-przyjazni,nId,898819?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=edfwfjweifj