Wykonanie
Nie ma to jak własna kuchnia. Bez względu na to jaka jest (a przez kilka ostatnich lat "przerabiałam" sporo różnych mieszkań i bardzo różne warunki kuchenne), wszystko jest po mojemu, na swoim miejscu. Lubię swoje noże, swoją deskę do krojenia, swoje miski i talerze. Zawsze mam też żelazny zapas produktów, z których najczęściej korzystam, więc zazwyczaj wystarczy kilka świeżych warzyw i kawałek
mięsa, żebym była w stanie przez parę dni sobie dowolnie w kuchni kombinować.Ale dziś od rana pilnuję domu znajomych, a konkretnie ich czworonogów, więc
magia działa się w kuchni obcej, gdzie zasadniczo niewiele się gotuje, a wisienką na torcie był fakt, że kompletnie nie chciało mi się jechać do sklepu, więc bazowałam na tym, co zastałam.Ostatecznie wykorzystałam:- torebkę
kaszy gryczanej- 1
jajko- 1
czerwoną paprykę- 1/2 średniej wielkości
cebuli- 1
cykorię- 1/2
jabłka- 1 spory ząbek
czosnku- 1 mały
jogurt naturalny- łyżkę
ziaren słonecznika- po trochu:
soli,
pieprzu,
ostrej papryki,
tartej bułki-
masło i
olej do smażeniaWystarczyło na 2 takie porcje:
Kaszę gotujemy w lekko osolonej wodzie (później będziemy doprawiać bardziej). W tym czasie kroimy 1/2
cebuli i ok. 1/3
papryki w niewielką kostkę i wrzucamy na patelnię z łyżką
masła . Podsmażamy 5-7 minut aż lekko zmiękną.
Kaszę odcedzamy, przekładamy do miski, dodajemy
cebulę i
paprykę, mieszamy i zostawiamy do ostygnięcia. (w tym czasie możemy przygotować surówkę i
sos czosnkowy, o których za chwilę) Przestudzoną
kaszę z
cebulą i
papryką traktujemy blenderem. Masa nie musi być idealnie gładka, ja wręcz lubię, żeby zostało w niej trochę ziaren - ale nie za dużo, bo wtedy kotlety będą się rozpadać. Do masy dodajemy łyżkę
jogurtu naturalnego, przyprawiamy - u mnie
sól,
pieprz i
ostra papryka, do smaku, a tu nie ma problemu z próbowaniem "surowej" masy :-) Na końcu wbijamy
jajko i dokładnie wszystko mieszamy. Na tym etapie masa powinna być na tyle zwarta, żeby dać się uformować w kulki. Jeżeli jest zbyt rzadka, można dodać trochę
bułki tartej. Jeżeli wydaje się zbyt sucha - trochę
jogurtu naturalnego (jeżeli baaardzo sucha to wręcz drugie
jajko). Lepimy kulki (mi wyszły 4 wielkości piłki golfowej), obtaczamy w
bułce tartej - ja zmieszałam ją z jeszcze odrobiną
soli,
pieprzu i
ostrej papryki - rozpłaszczamy i smażymy jak starego dobrego mielonego ;-)Chrupiąca zimowa surówka
Cykorię obieramy z zewnętrznych liści, odcinamy gorzki koniec, kroimy wzdłuż na pół i dalej na cienkie półplasterki. 1/2
jabłka i ok. 2/3
papryki (co tam zostanie z kotletów) kroimy w kostkę lub słupki, byle nie za duże. Wrzucamy do miski, dodajemy 1-2 łyżki
jogurtu naturalnego, pół łyżeczki
cukru, pół łyżeczki
soli, trochę
pieprzu i mieszamy wszystko razem. Dodałam jeszcze łyżkę
ziaren słonecznika, ale sprawdzą się też posiekane
orzechy.
Sos czosnkowyNawet nie wiem, czy pełnoprawnie może nazywać się sosem, jest tak banalnie prosty. Ale ostrzegam, jest też ostry.
Czosnkowo-ostry. Robię go często, bo
czosnek lubię bardzo, ale jeżeli planujecie w ciągu 24h wyjść do ludzi to dodajcie naprawdę mały ząbek
czosnku ;-)Ząbek
czosnku siekamy drobno. Wrzucamy do niewielkiej miseczki, dodajemy szczyptę
soli i trochę
pieprzu i łyżeczką rozgniatamy porządnie
czosnek z
przyprawami. Dodajemy łyżkę
jogurtu naturalnego, mieszamy i odstawiamy do przegryzienia na co najmniej pół godziny. Przed samym podaniem dodajemy kolejną łyżkę-dwie
jogurtu naturalnego .Ponieważ porcje wyszły dwie, mam na dziś kolację (surówka) i prawie-obiad na jutro (dwa kotlety i ugotuję do nich
kalafiora), dodatkowo zużyłam warzywa (i
jabłko :P), które były już mocno dojrzałe i najwyższy był czas coś z nich zrobić. Gratis - dzika satysfakcja, że nie zamówiłam po prostu pizzy, co jeszcze całkiem niedawno byłoby dla mnie jedynym słusznym wyjściem ;-)