Wykonanie
Miałam ochotę na coś z kuchni japońskiej… szukałam, szukałam…długo szukałam, bo kuchnia japońska jest mi po pierwsze obca, po drugie kojarzy mi się z
glonami, których nie cierpię. Po długich dywagacjach postanowiłam zrobić kimchi – kiszonkę z
kapusty pekińskiej. Skorzystałam z przepisu, który znalazłam na stronach ambasady japońskiej – lekko go zmodyfikowałam.
Składniki:
kapusta pekińska – 1 główka,
sól – 7 łyżek
cebula dymka – 2 szt,
szczypiorek – 1 pęczek,
czosnek – 3 ząbki
papryczka chilli – ½ szt,
pieprz cayenne – ½ łyżeczki,biała
rzodkiewka – 7-8 szt,
imbir świeży – 1 łyżeczka,
sezam czarny – 1 łyżka.
Przygotowanie:
Kapustę pekińską należy umyć i osuszyć. A następnie pokroić w plastry o grubości ok. 4 cm.. Posypać 4 łyżkami
soli, wygnieść i odstawić na 20 minut.
Dymkę i
czosnek posiekać.
Imbir oskrobać i zetrzeć. Drobno pokroić
papryczkę chilli. Białą
rzodkiewkę lub białą
rzodkiew oskrobać i pokroić w słupki.Wymieszać z
kapustą czosnek,
dymkę, papryczkę,
imbir,
rzodkiewkę oraz
szczypiorek.Przełożyć wszystko do kamiennego garnka, doprawić
pieprzem cayenne i pozostałą
solą. Zalać zimną surową
wodą… u nas jest dobra
woda, więc zalałam taką z kranu, ale może to być też niegazowana
woda mineralna.
Kapusta ma być całkowicie zakryta. Przez godzinę lub dwie trzymać na
stole w kuchni a następnie zakryć szczelnie garnek(ja skorzystałam z folii spożywczej) i kisić w lodówce przez ok. 10 dni.Podawać posypaną czarnym
sezamem jako surówkę lub potraktować jako bazę do przygotowanie różnych japońskich dań na gorąco.No cóż nadal nie mam przekonania do kuchni japońskiej… kimchi nie powaliło mnie na kolana…na szczęście znalazł się jeden „domownik”, który tak zasmakował w takiej
kapustce, że „pożarł całą”… ja osobiście wolę naszą kiszoną.