Wykonanie
Czaiłam się na niego już jakiś czas :) Jak już się za niego wzięłam, miałam wiele wątpliwości. Przez dobre parę godzin byłam niemal przekonana, że nie wyjdzie... Spód mi się nie chciał zagnieść, okazał się strasznie gruby, masa serowa była baaardzo płynna, z kruszonką też miałam problem. Musiałam odczekać kilka godzin, aż sernik ostygnie i stężeje. Niepewnie spróbowałam kawałka. I co się okazało? Pyycha! Ale na wszelki wypadek przykryłam go folią i schowałam do lodówki. Rano, w ramach rozpustnego śniadania zjedliśmy po kawałku. Do
kawy ;) I w tym momencie zakochałam się w tym serniku! A musicie wiedzieć, że za nimi nie przepadam... Okazało się, że spód był idealny, bo bardzo płynna masa w niego wsiąkła, co uratowało sernik przed wpłynięciem pod tortownicę ;) Masa serowa jest idealnie kremowa, bardzo delikatna, niemal jak w sernikach na zimno. Do tego choć kiepsko zagnieciona, to chrupiąca, kokosowa kruszonka. Bet
mówi, że może być jeszcze lepszy(!) z
kokosową pianką. Chyba za jakiś czas spróbuję :)
składniki na tortownicę (u mnie 24cm, ale powinna być większa):kruchy spód:- 2 szkl
mąki- 2
żółtka- 3/4 kostki
margaryny- 4 łyżki
cukru- 1-2 łyżeczki
proszku do pieczenia- 1 szkl
wiórków kokosowych*masa serowa:- 1kg
twarogu- 1 szkl
cukru- 1 op budyniu
śmietankowego- 1/2 szkl
oleju- 1 1/2 szkl
mleka- 4
żółtka- 2 całe
jajkakokosowa kruszonka:- 1/3 kostki
margaryny- 1/2 szkl
mąki- 1/2 szkl
cukru- 1 szkl
wiórków kokosowychZe składników na spód zagnieść ciasto, wylepić nim dno foremki (nie trzeba jej wykładać papierem czy smarować dodatkowo tłuszczem).Zmiksować składniki masy serowej, wylać na spód. Zagnieść
kokosową kruszonkę i odłożyć.Rozgrzać piekarnik do ok. 190°C, piec do lekkiego zrumienienia (u mnie ponad 1h, choć normalnie powinno to trwać 30-40 minut).Wyjąć sernik z piekarnika, posypać kruszonką i piec do zezłocenia się kruszonki (u mnie jakieś 0,5h).Niestety mój sernik po tym czasie nadal był dość płynny w środku, więc jeszcze dopiekałam go z 15-20 minut z włączoną dolną grzałką, po czym wyłączyłam wszystko, uchyliłam drzwiczki piekarnika i dałam sernikowi ostygnąć. Po paru godzinach przykryłam go folią i przełożyłam do lodówki.Polecam dać mu poleżeć przynajmniej noc w lodówce.* pisząc posta zorientowałam się, że w przepisie nie było wiórków w spodzie, tylko w kruszonce, a mi się coś pogmatwało i je dodałam też do
spodu. Ale i tak w ich w nim nie czuć, więc można sobie tę jedną szklankę odpuścić ;)