Wykonanie

Piekłam kiedyś, dawno już temu, ciasto z
cukinią . Jak się okazało wymyśliła je Pinkcake, która poleciała mi również zrobienie ciasta
szpinakowego . Oczywiście miałam zrobić, ale do tej
pory nie zrobiłam i zapomniałam o nim zupełnie.Tymczasem niedawno ciasto
szpinakowe upiekła również Ania z Krainy Rozkoszy Podniebienia. Bardzo mi się podobało, bo oprócz
szpinaku były tam
banany i
mascarpone, czyli to, co lubię.
Banany i
szpinak są u mnie zwykle w kuchni za sprawką zielonych koktajli,
mascarpone też miałam na stanie, więc tylko piec. To "tylko" zajęło mi jakiś czas i gdy się zabrałam do pieczenia, to owszem, wiązkę
szpinaku i
banany dalej miałam, ale niestety nie było już
mascarpone...Zrobiłam więc ciasto wg przepisu Pinkcake i dorzuciłam do niego
banana (podobnie jak w cieście
cukiniowym, do którego też wtedy dołożyłam
banany).Zamiast
mleka dałam
jajka,
mąki zmieniłam na bezglutenowe, a
olej na
kokosowy.Składniki na keksówkę 22x11:* szklanka zmiksowanego
świeżego szpinaku* w
sumie szklanka:
mąki jaglanej, zmielonych
migdałów i zmielonego
siemienia lnianego* szklanka
wiórków kokosowych* 2
jajka* 4 płaskie łyżki
ksylitolu* 5 łyżek roztopionego
oleju kokosowego*
banan* płaska łyżeczka
proszku do pieczenia (dałam bezglutenowy)* na wierzch:
płatki kokosowe, starta kostka
gorzkiej czekolady, zmielone
migdałySzpinak wypłukałam i wrzuciłam do miksera z niewielką ilością
wody, ale mikser w ogóle go nie naruszył. Przerzuciłam więc do Thermomixa, który też niespecjalnie sobie poradził i
szpinak wyjęłam w sporych dość kawałkach, nie była to w żadnej mierze miazga, jakiej się spodziewałam. Z trzecim mikserem już nie próbowałam, zostawiłam w takiej postaci nastawiona na poniesienie ew. konsekwencji.
Jajka lekko ubiłam z
ksylitolem i wymieszałam z pozostałymi składnikami.

Przełożyłam do silikonowej foremki. Ponieważ
szpinak nie zintegrował się z resztą składników (no bo jak, skoro był w takich sporych kawałkach?) byłam przygotowana na to, że ciasto
będę wyciągać z foremki raczej nie w całości...

Wsadziłam do piekarnika nagrzanego do 180* C i piekłam ok. 40 minut, do przyrumienienia wierzchu.Chwilę przestudziłam i podjęłam próbę wyciągnięcia go z foremki, co mi się udało od razu i bez żadnych uszczerbków! Wyszło normalne w kształcie i bez żadnych ciągot do rozlecenia się ciasto! Byłam zdumiona i ucieszona:)Oprócz charakterystycznego koloru nic nie wskazywało na to, że ciasto ma sporą zawartość
szpinaku. W smaku bardzo przyjemne, niesłodkie, w sam raz na II śniadanie, a nawet na pierwsze:)



"Głosuj na kandydata, który obiecuje najmniej - będziesz nim najmniej rozczarowany"Bernard Mannes Baruch