Wykonanie
W weekendowe poranki jest mi fantastycznie. Nieistotne o której i co mnie budzi, z rzadka jest to "poczucie obowiązku", czyli konieczność zrobienia śniadania. W sobotnie i niedzielne poranki jest święto w domu - jadam same pyszności,
mogę wybierać i przebierać w repertuarze
śniadaniowym i nic, ale to nic nie muszę robić! (no może czasem ubić
śmietanę). W dni wolne od szkoły i pracy w kuchni rządzą chłopaki - pierwszy posiłek dla całej rodziny od lat przygotowują sami. Och, naprawdę jest fantastycznie! co powiecie na cudowne, lekkie amerykańskie pancakes ?
Po przebudzeniu, nawet dużym palcem u nogi nie sprawdzam temperatury w pokoju, leżę zakopana w kołdrze, sięgam do stolika nocnego po ulubioną książkę, włączam coś miłego do słuchania o poranku i czekam. Bardzo dobrze smakują mi poranki ze Stacey Kent mmmm posłuchajcie tego cudnego głosu w jednym z moich ulubionych, pozytywnie nastrajających utworów...(teraz niżej klik na strzałeczce)....Słucham i czekam. Takiego niczym nie zmąconego spokojnego oczekiwania mam mniej więcej godzinę, od chwili, gdy panowie wstaną. Z daleka słychać pobrzękiwanie patelni, szum włączanego miksera, rozstawianych na
stole talerzy, szklanek, sztućców. Niedługo
potem dochodzą do mnie smakowite zapachy - smażonych french toastów, podpiekanej
bagietki do
jajek na miękko (tak tak tych dwu-
żółtkowych!), pieczonych lekuchnych jak piórko gofrów, podsmażanych naleśników z
serem lub
konfiturą . Czasem jest to nasza wersja "śniadania angielskiego", czyli
jajka sadzone z chrupiącym
bekonem, podsmażanymi
pomidorami i zrumienionymi
pieczarkami, ale najczęściej są to amerykańskie pancakes mmmm pyszne!
Smak prawdziwych amerykańskich "pancakes" poznałam nie w Stanach, gdzie byliśmy przez kilka tygodni -naście lat temu, ale w pewnym, wówczas słynnym amerykańskim hotelu, w którym pracowałam w czasie studiów. " Pancakes ", tłumaczy się jako "naleśnik", ale te małe żółte placuszki nijak nie przypominały swojskich cienkich placków, w które mama zawijała przeróżne farsze. To małe coś było lekuchne, mięciutkie, słodkawe i tak fantastycznie smakowało z
syropem klonowym! uuuuuu bosko! Najbardziej lubiłam pracować na porannej zmianie, gdzie ze
śniadaniowej restauracji zapach pakcakesów rozchodził się po całym piętrze. Ale były one też przygotowywane dla pracowników w naszej stołówce. Pycha!
Kilka lat temu natknęłam się na przepis, który po wypróbowaniu okazał się najbardziej zbliżony do znanego nam "oryginału". Powiadam Wam - na takie śniadania warto czekać cały tydzień! Lekkie, puszyste, rozpływające się w ustach. Doskonale smakują ze szklanką świeżego
soku pomarańczowego lub zimnego
mleka. Najlepsze są oczywiście z
syropem klonowym, ale lubimy też do nich
miód gryczany lub wrzosowy i wszystkie
dżemy,
konfitury i powidła, które akurat mam w spiżarni. Z patelni nie schodzą idealnie równe, w owalnych kształtach. Powstają z nich bałwanki, motylki, ludziki - co tylko fantazja kuchcikom podpowie. Wszystkie jednak smakują tak samo fantastyczne. Dla nas amerykańskie pancakes to taka rodzinna
śniadaniowa tradycja :)
2
jajka - używam dwu-
żółtkowych o wadze 85-95g każde340g
mleka75g rozpuszczonego
masła3 łyżeczki
proszku do pieczenia75g
cukruszczypta
soli320g
mąkiWymieszaj mokre składniki i dodaj przesianą
mąkę. Wylewaj łyżką do zupy niewielkie placuszki i smaż na suchej patelni naleśnikowej na małym ogniu do lekkiego zezłocenia. Zanim przewrócisz placuszka na drugą stronę, powinny popękać wszystkie bąbelki, które powstają w trakcie smażenia, a jednocześnie placuszek odpowiednio podeschnie - trwa to ok 2 minut.
Potem jeszcze dosłownie 2 minuty na drugiej stronie i gotowe :) Podawaj polane
syropem klonowym lub płynnym
miodem. Albo.... jedz z czym chcesz :) Smacznego ...P.S Zaraz weekend - może w najbliższą niedzielę spróbujecie zrobić w domu pancakes? Koniecznie kup do nich
syrop klonowy