W poszukiwaniu smaku #9 – Noodle w pudle

Wykonanie

Mój kontakt z Noodle w pudle zaczął się nad wyraz niefortunnie kilka lat temu. Pewnego dnia postanowiliśmy z B spróbować czegoś nowego i zamiast na „chińczyka”, poszliśmy do nowego punktu gastronomicznego, czyli wspomnianych Noodli.. . Atmosfera jaka panowała w tym lokalu i obsługa była tak niesympatyczna, że zrezygnowaliśmy..
Minęły 3-4lata, facebook stał się istotnym narzędziem komunikacji, więc postanowiłam polubić profil Noodli.. i poczekać na jakiś konkurs, żeby móc sprawdzić, czy uda im się zatrzeć fatalne pierwsze wrażenie (tym bardziej, że jedna z koleżanek zachwala Noodle). Trochę czasu minęło, aż pojawił się konkurs. Oczywiście wzięłam w nim udział i.. wygrałam :)
źródło
Nagrodą były: 2 kupony na dowolne pudło, 2 magnesy na lodówkę, książeczki: „Travel Guide Thailand” i „Tajskie smaki” i porcja Thai rolls (z nadzieniem warzywnym i sosem sweet chilli). Wszystko fajnie, estetycznie zapakowane, dostarczone przez sympatycznego kierowcę – „nowe” pierwsze wrażenie jak najbardziej pozytywne. Tym bardziej, że Thai rolls miały chrupiące ciasto i były bardzo smaczne :)
Kilka dni po otrzymaniu kuponów podjechaliśmy odebrać wygrane pudła. I ku naszemu wielkiemu rozczarowaniu, nie mogłam swojego kuponu wymienić na pudło, dzięki któremu wygrałam.. :/ Pani, która nas obsługiwała powiedziała, że vouchery mogą być wymieniane jedynie na pudła dostępne w ofercie. Tego dnia były B imieniny więc uznaliśmy, że trudno, vouchery zużyjemy innym razem, a teraz kupimy pudła, które sami sobie skomponowaliśmy.
kompozycja B (po lewej):
SMAK: teriyaki
NOODLE: mee pszenne
KONKRET: pieczona kaczka
DODATKI: grzyby shitake, pieczony ananas, orzechy nerkowca, pędy bambusa
TOP: ziarna sezamu
„Orzechowe Noodle by S” (po prawej):
SMAK: orzechowy
NOODLE: mee pszenne
KONKRET: tofu smażone na złoto
DODATKI: pędy bambusa, pieczony ananas, brokuły, groszek cukrowy (dodatkowo dostałam cebulę, o którą nie prosiłam)
Wrażenia mieliśmy mieszane.. W obu przypadkach makaron sprawiał wrażenie rozgotowanego i był mocno średni.. Sos teriyaki był pyszny, natomiast orzechowy.. nie wiem jaki był, bo dostałam jakiś inny.. (kojarzył mi sie trochę ze smakiem tamaryndowca, więc niewykluczone, że był to Pad Thai). Konkrety 1:1 – kaczka super, „tofu smażone na złoto” nie było ani porządnie usmażone, ani tym bardziej złote.. Z dodatków gwiazdami zdecydowanie były: pieczony ananas (świeży, słodki, soczysty) i orzechy nerkowca, z kolei groszek cukrowy miał tyle włokien, że nie dało się go normalnie zjeść niestety..
Kilka dni później zamówiłam pudła do domu (5zł dostawa…), ale tym razem zużyłam vouchery. Do wyboru mieliśmy:
źródło
Wybraliśmy Tokyo Traffic (B) i Mekong Duck (S).
Tym razem z „nowych” składników, najbardziej utkwiły nam w pamięci noodle udon – mają super konsystencję! Marynowana wołowina też była niczego sobie. Nowością dla mnie było liczi – jak się okazało to całkiem fajny, słodki i soczysty owoc :)
Podsumowująć – jeśli chodzi o poszczególne składniki, to godne polecenia są:
sos teriyaki – najlepszy z 3 sosów – zielony curry był taki sobie, natomiast mam wrażenie, że zamiast orzechowego dostałam jakiś inny (pisałam o tym wyżej)
noodle udon pszenne
pieczona kaczka
marynowana wołowina
pieczony ananas
smażone liczi
orzechy nerkowca
grzyby shitake
pędy bambusa
Natomiast do składników, które nie przypadły nam do gustu zaliczyłam:
noodle mee pszenne – miały „rozgotowaną” konsystencję
tofu smażone na złoto – ani ono smażone, ani złote
groszek cukrowy – uwielbiam groszek cukrowy, ale ten miał tyle włókien, że nie dało się go zjeść :(
Podsumowując – mimo drobnych niedociągnięć, myślę, że Noodle w pudle zatarły pierwsze złe wrażenie. Drobne pomyłki i potknięcia zdażają się każdemu, liczy się efekt końcowy, a ten był całkiem niezły. Czy jeszcze kiedyś coś u Nich zamówię? Niewykluczone. Jeśli tak, to będzie to na 100% pudło zawierające noodle udon i sos teriyaki – są fantastyczne :)