Wykonanie

Przekonałam się, że nie smakuje każdemu.Mamy więc do czynienia z czymś wyjątkowo dziwacznym, jak na mój tradycyjny gust kuchenny.Tak, czy inaczej, jest to najlepsza potrawa na upały. :)1 średnia
pierś kurczaka2 średnie
cebule lub 4
dymki1
cytryna1 średnia
pietruszka1 duża
marchew1 mały
korzeń selera1 pęczek
natki pietruszkisól,
pieprzkilka
kostek rosołowycholej rzepakowyMięso i myjemy i osuszamy, po czym kroimy w niedużą kostkę.Zasypujemy je równomiernie
solą oraz świeżo mielonym
czarnym pieprzem.Pokrojone i przyprawione cząstki
kurczaka można odstawić na godzinę do lodówki.Po tym czasie wrzucamy je na lekko rozgrzaną patelnię z odrobiną
oleju i przez kilka minut podsmażamy.
Marchew,
pietruszkę oraz
korzeń selera kroimy w słupki,
natkę siekamy,
cebulę kroimy w piórka.
Cytrynę parzymy we wrzątku, a następnie ścieramy z niej cienko skórkę na drobniutkiej tarce.Do smażącego się
mięsa dorzucamy pokrojoną
włoszczyznę,
natkę oraz
skórkę cytrynową i przez moment dusimy.Dorzucamy
cebulę i wszystko razem dusimy do miękkości.Po około 10 minutach duszenia, zawartość patelni przerzucamy do garnka i zalewamy dość obficie
wodą (zupa nie powinna być zbyt gęsta), po czym całość doprowadzamy do wrzenia.Do garnka z wrzącą zupą dorzucamy
kostki rosołowe i co jakiś czas mieszając podgotowujemy, aż
mięso będzie całkowici miękkie, jednak nie rozpadające się.
Cytrynę "wałkujemy" chwilę na
stole, by dokładniej wycisnąć sok.Robimy to w wyciskarce, bądź ręcznie do miseczki, by zanim wlejemy sok do zupy wybrać dokładnie pestki.Osobiście uwielbiam kwaśne rarytasy i zawsze
daję całość soku.Jeśli jednak nie jesteśmy wielkimi smakoszami kwasoty, na początek lepiej dać najwyżej połowę.Ci, którzy uważają zabielane zupy, mogą kapnąć łyżeczkę kwaśnej, czy też słodkiej
śmietanki..Zupę podajemy z ugotowanym oddzielnie
makaronem spaghetti lub
ryżowym, posypaną
natką pietruszki, bądź otartą
skórką cytryny.Jak mówiłam, jest to dość wyjątkowy wynalazek, nie polecam więc go, jako dania na rodzinny obiad...Zawsze lepiej wcześniej upewnić się, czy goście są przygotowani na coś udziwnionego.Dla mnie jest to jednak pewnego rodzaju odskocznia, od typowego domowego jedzenia.Jest lekka, nienachalna, choć również sycąca, a na pewno orzeźwiająca.Toteż.. smacznego. ;]