Wykonanie

Jak ja się czegoś uczepię to się tego trzymam długo...oczywiście musi sprawiać choć odrobinę przyjemności a
owoce lata zapewniają rozkosz podniebienia do potęgi;). Czasem wystarczy, że raz spróbuję i...lekki, niegroźny nałóg zapewniony. Ostatnio było
jagodowo i tak będzie tym razem ale dodając do nich odrobinę malinek, biszkopcik i
galaretkę...wychodzi całkiem fajne ciacho, idealne na upalne dni (zjadać trzeba szubko, bo się topi...;P)Jeśli więc lubicie takie zimne serniki i do tego jesteście fanami "Dextera"to zdecydowanie polecam:)Zastanawiacie się co ma do tego bohater tego dość mrocznego serialu?Wydawało by się, że nic a tu...ciach, zdjęcie
mówi coś innego... w każdym razie miksując
borówki nasunęło mi się nieco makabryczne skojarzenie ale jakże fotogeniczne:).No ale do Dextera może jeszcze wrócimy, tymczasem czas wracać do meritum...Składniki niezbędne do przygotowania ciasta(
spodu):

4
jajka4 łyżki
cukru2 łyżki
mąki pszennej2 łyżki
mąki ziemniaczaneskładniki na krem:250 g
serka mascarpone500 ml
śmietany kremówki100 g
borówek4-5 łyżek
cukru pudru1 łyżka
żelatynymaliny do ułożenia na wierzch2
galaretki o smaku
owoców leśnychtortownica o wymiarach 20x20 (wtedy wyjdzie wysokie i ładne)

Zrobienie tego deseru zajęło mi może 30 min.
Biszkopt zrobiłam przy okazji śniadania (piekarnik mniej doskwiera o poranku, kiedy otwarte okno oznacza świeże i chłodne powietrze:)). Nie podaję przepisu, nie dlatego, że jest prosty (choć jest) ale dlatego, że korzystałam ze sprawdzonego sposobu, który opisałam już wcześniej - klik (ostatecznie skorzystajcie w gotowych, okrągłych
biszkoptowych ciasteczek i wyłóżcie nimi spód tortownicy).Jeśli chodzi o pozostałą część ciasta - obejdziecie się już bez piekarnika.

Po pierwsze
galaretka - od niej zacznijcie a uniknięcie wieczornego zniecierpliwienia i powracającego pytania: "kiedy w końcu zacznie zastygać).Wcześniej przygotujcie sobie
żelatynę, którą najpierw zalewamy tylko tak aby napęczniała (1-2 łyżki zimniej
wody) a po 5 min. dolewamy 3-4 łyżki gorącej
wody i mieszając doprowadzamy do całkowitego rozpuszczenia a następnie odstawiamy do ostygnięcia ale nie zastygnięcia.Czas na niewielką masakrę, która ma na celu zmiażdżyć nasze słodkie
borówki. Do wysokiego naczynia wsypcie umyte wcześniej
jagody i dodajcie 2 łyżki
cukru pudru a następnie użyjcie blendera:)

Następnie w ruch idzie mikser i tym razem ubijamy
śmietany z pozostałą częścią
cukru (ilość
cukru kontrolujcie...pamiętajcie - dosłodzić zawsze można, odwrotnie będzie znacznie trudniej) . Do
bitej śmietany dodajemy
serek i delikatnie miksujemy na wolnych obrotach a na koniec dodajemy zgniecione
borówki i
żelatynę, która nie może być ciepła (
śmietana tego nie lubi) ale nie może tez być ani trochę zastygnięta (wtedy mogą pojawić się w kremie grudki). Masę dokładnie ale cały czas na małych obrotach mieszamy i wykładamy na
biszkoptowy spód. Jeśli zostało nam nieco
borówek, to czas na wysypanie ich na wierzch ciasta, na którym zaraz pojawią się
maliny.Całość zalewamy rozpuszczoną wcześniej
galaretką z
owoców leśnych, która będzie już lekko zastygająca (wylewając ją zbyt wcześnie, może się okazać, że wycieknie bokami i zaleje przy okazji lodówkę - znam to z autopsji)Wszystko wkładamy do lodówki (najlepiej na noc).Uwaga dziewczyny! Częstując tym
ciastem płeć przystojną ryzykujecie oświadczynami;)


chyba zjem jeszcze jeden kawałek;)